Rozdział 12

15 4 2
                                    

STEPHANIE

Tego dnia miało się odbyć zakończenie roku szkolnego, w którym kończyłam trzecią klasę liceum. Nie sądziłam, że te trzy lata, które w nim spędziłam, minęły tak szybko. A jeszcze jeden rok i miałam skończyć z tą placówką już na zawsze.

Fajnie.

Weszłam do garderoby. Zdjęłam z siebie ubrania i założyłam tam dostojną koszulę z guzikami o kolorze białym oraz wspaniałe czarne spodnie z „oddychającego" materiału. Dodatkiem do tego ubioru był estetyczny naszyjnik z krzyżem, który idealnie komponował się wraz z całym strojem.

Wyszłam z pomieszczenia średnio zadowolona, ponieważ po drodze uderzyłam się o dolny róg ściany. Wszedłszy do mojego pokoju, założyłam sobie torbę na ramię i wyszłam z pokoju. Zamknęłam drzwi. Pokierowałam się w stronę schodów, a ja poczułam na swoim ramieniu czyjś dotyk. Natychmiast nie patrząc nawet na twarz tej osoby, uderzyłam ją prosto z liścia w twarz i prędko zdjęłam ze swojego ramienia rękę tego człowieka.

- Aua! - usłyszałam jęknięcie znanego mi głosu.

Poczułam dziwne wyrzuty sumienia oraz dreszcz przechodzący po moich plecach. Nie chciałam tak zrobić. Nie chciałam tak uderzyć niezasłużenie mojego brata, który miał obolały policzek, co było widać po jego czerwonym kolorze.

- Co to było? - spytał, masując swój obolały policzek.

Odruch po próbie gwałtu, a czemu pytasz?

- Przepraszam, wybacz - przeprosiłam, po czym ugryzłam się w wewnętrzną stronę policzka.

Ethan machnął mimowolnie ręką.

- Już dobra. Chodź, podprowadzę cię na zakończenie roku - zaproponował, na co ja przytaknęłam głową i zeszłam z nim na dół.

Weszłam do przedsionka i założyłam tam swoje białe buty z Nike'a. Czekałam na swojego brata, który niesamowicie się szlajał. Zszedł na dół dopiero po moim wyjściu z domu. Na zewnątrz było nieprzyjemne Słońce. Wręcz panował tam upał, który był nie do wytrzymania. Ponadto byłam ubrana w koszulę na długi rękaw oraz czarne spodnie z długimi nogawkami.

Cudownie.

Zobaczywszy otwierające się drzwi, od razu domyśliłam się, że wreszcie mój brat wychodzi z domu.

- Wsiadaj do auta - rozkazał, co wykonałam niemalże od razu.

Ethan machnął mi kluczykami do samochodu przed twarzą, a ja gwałtownie machnęłam mu ręką przy jego twarzy.

- Chcesz znowu oberwać? - zasugerowałam, na co on spojrzał na mnie zmieszany i zignorował mnie.

Wsiedliśmy do auta, ale on tylko odpalił samochód po to, aby włączyć w nim klimatyzację. Nie odjechał. Nie ruszył swoim i mamy Mercedesem spod domu. Skrycie mnie to zastanawiało. Czułam obawę, że może coś wyczuł. Może zauważył moje ostatnie zachowania i reakcję na dotyk. Może zaobserwował we mnie to, iż ostatnio chodzę smutna. Bo przecież każdy byłby smutny, gdyby omal nie został zgwałcony.

W końcu odważyłam się zadać to jedno istotne dla mnie pytanie:

­- Dlaczego stoimy?

Chłopak zmrużył oczy pod wpływem padającego na rodzinny samochód Słońca.

- Chciałbym z tobą poważnie porozmawiać - zakomunikował, na co ja spojrzałam na niego skonsternowana.

Oczywiście udawałam. Bo wiedziałam, że w końcu to zdanie wypłynie z jego ust niczym mantra, którą powtarzał sobie przed snem. Wiedziałam również to, że w końcu dojdzie do tej rozmowy oraz do tego, że odkryję, iż ktoś zrobił mi krzywdę.

Finally Fine Heard | Tom 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz