Wprowadzałam wycieczkę na Wieżę Matematyczną w głównym gmachu uniwersytetu. Patrzyłam na panoramę zatopionego w sierpniowym upale miasta. Moje myśli wróciły do wydarzeń sprzed roku. Wtedy też weszłam tu z grupą zagranicznych turystów. Pokazałam im majaczące w oddali charakterystyczne punkty i pogrążyłam w rozmowie z ich opiekunem. Okazało się, że Robert był tłumaczem i wykładał przekład literacki na naszym wydziale. Jak to możliwe, że go wcześniej nie widziałam na korytarzach instytutu? Nie miałam pojęcia. Facet był przystojny. W taki trochę chłopięcy sposób. Jego oczy przykuwały spojrzenia, a głosem po prostu czarował. Zdawałam sobie sprawę, że to głupota z mojej strony, ale trochę się w nim zadurzyłam. Nie szpanował, nie chciał zaimponować w żaden sposób. Był sobą. Chyba właśnie dlatego. Wiedziałam, że on wyjedzie. Od razu to zaznaczył. A jednak weszłam w tą znajomość. Chciałam wycisnąć z niej jak najwięcej, a potem wspominać. Widocznie byłam masochistką. Ostatniego, przed wylotem jego gości, wieczora był umówiony w lokalnym browarze. Wymówiłam się od przyjścia. Przyparta jednak do muru obiecałam, że pojawię się trochę później, kiedy znajdą jakiś klub z muzyką do tańca. Nie miałam ochoty iść, nadskakiwanie rudowłosego Barry'ego bardzo mnie denerwowało i wprawiało w zakłopotanie. Facet był sympatyczny, grzeczny i kulturalny. Nie mniej za dużo go było wokół mnie przez co czułam się trochę osaczona. Tak było podczas zwiedzania, tak było tamtego wieczora w klubie. Robert najpewniej zauważył moją nietęgą minę bo wybawił mnie od towarzystwa trochę już zawianego Szkota. Tańczyliśmy chwilę. Przyjemnie było czuć bijące od niego ciepło i siłę. Po kilku piosenkach ulotniliśmy się z lokalu. Poszliśmy na drinka, a kiedy się żegnaliśmy Robert zaprosił mnie na kolację. Pewnie nie powinnam się zgadzać. Nie powinnam pogłębiać tej relacji. Tylko coś mnie ciągnęło do tego faceta. Zawrócił mi w głowie. Nawet nie musiał robić nic szczególnego. Wystarczyło, że się odezwał czy uśmiechnął, a moje głupie serce zaczynało bić szybciej.
Po powrocie do domu przyszła refleksja i zaczęłam się zastanawiać się czy powinnam iść na to spotkanie. Kiedy wychodziłam wieczorem do klubu nie sądziłam, że kiedy z niego wyjdziemy będziemy się całować na środku skrzyżowania. O rany, jak on całował! Niemal rozpływałam się od miękkości jego warg. Jakieś ciepło, którego dawno nie czułam skumulowało się w moim podbrzuszu. Cholera! Maja, opanuj się. Nie myśl za dużo. Kiedy wykąpana i zawinięta w gruby szlafrok siedziałam z kubkiem herbaty zadzwoniłam do Lidki. Wiedziałam, że tylko ona była w stanie podać logiczne argumenty za albo przeciw. Przyjaciółka odebrała telefon lekko zaspanym głosem opieprzyła mnie za wyciąganie jej z łóżka o tak nieludzkiej porze. Hm, prawie dochodziło południe. Kiedy na kamerce zobaczyłam, że siedzi już z kubkiem parującej kawy zaczęłam opowiadać. Lidia słuchała w skupieniu, nie przerywała. Widziałam jak na jej twarzy maluje się przebiegły uśmieszek. Znałam tą jej minę Wiedziałam, że za chwilę z wyższością zacznie swój wywód. Kiedy skończyłam głęboko wciągnęła powietrze i powiedziała jedno zdanie.
- Powinnaś się z nim spotkać.
Zamurowało mnie. Sądziłam, że będzie mnie odwodzić od tego pomysłu. Zamilkłam w niedowierzaniu.
- Nie patrz tak na mnie Maja. Mówię serio. Idź.
- A jak to jakiś psychol?
- To pewnie już byś leżała martwa w jakiejś bramie – na ustach Lidki wciąż czaił się ten lisi uśmiech - idź babo, może w końcu się zakochasz.
Złożone dłonie podłożyła pod brodę i zamrugała powiekami jak księżniczka z bajki Disneya.
Nie miałam pewności czy chcę się od razu zakochiwać, ale samo spotkanie z kimś nie było niczym złym. Szczególnie jeśli tym kimś miał być Robert.
- No dobra, ale muszę mieć jakieś koło ratunkowe – zaczęłam
- Spoko, też o tym pomyślałam. Jakby co zadzwoń albo napisz. Wezmę Liwiusza i przybędziemy z odsieczą.
CZYTASZ
(nie)Tłumacz miłości [ZAKOŃCZONA]
RomanceOna jest studentką anglistyki. On wykłada historię literatury angielskiej. Spotykają się przypadkiem. Uczucie jakie na nich niespodziewanie spływa jest zaskakująco silne. Problem w tym, że on ma wyjechać na kontrakt do Australii. Nie jest pewien czy...