Obudziłam się z bólem głowy od wypalonego jointa, a mięśnie wciąż drgały od spożytych poprzedniego wieczora ilości alkoholu. W dodatku pomieszałam tequilę z whisky tworząc w żołądku wybuchową mieszankę. Czułam do siebie i niesmak i zdegustowanie własną naiwnością. Po południu miała przyjść Lidka na cotygodniowy babski wieczór. Najpierw lampka wina u mnie, a potem wyjście namiasto. Do przyjścia przyjaciółki zdążyłam przerobić kilka możliwych scenariuszy, które mogły się wydarzyć. W zależności od rozwoju wypadków, były albo z korzyścią dla mnie albo nie. Te oczy, te miękkie usta mówiące i całującew taki cudowny sposób. Ciemne, gęste włosy. Kurde, ale chciałabym móc znowu zanurzyćw nich palce. Ja pieprzę. Sądząc po sposobie w jaki Robert całował musiał być dobry w te klocki. Zadrżałam na wspomnienie jego pocałunków. Chociaż nie, dużo bardziej na wspomnienie tego w jaki sposób mówił. Ten jego akcent. Momentami przerysowany, ale generalnie powodujący przyjemne pulsowanie w dole brzucha. Kurde, chyba brakowało mi faceta.
- Co ty taka zamyślona? – Lidka przyszła w, jak zwykle, bardzo dobrym humorze
No to jej opowiedziałam. Wszystko. Od początku do jego wyjścia. Nie pominęłam nawet toczonych pod wpływem wypalonego skręta filozoficznych rozważań na temat zachowania bohaterów tej czy innej powieści.
- To rzeczywiście się upaliłaś. Mieć takiego faceta pod bokiem i wyrzucić do z domu? Sorry, Maja, ale chyba tylko ty jesteś do tego zdolna.
W butelce widać było dno kiedy wyszykowane przemierzałyśmy osiedlową uliczkę w kierunku autobusowego przystanku. W jednym z naszych ulubionych klubów czekał już na nas, młodszy o dwa lata, brat Lidki ze swoją ekipą. Liwiusz był na półmetku studiów na wydziale prawa. Jego kuple również wybrali podobnie ambitne kierunki. Chociaż ktoś, kto ich nie znał mógłby pomyśleć, że ich jedyną ambicją jest ukończenie Akademii Wychowania Fizycznego na kierunku trener personalny. Z ich wyglądem mogłyśmy z Lidką czuć się absolutnie bezpiecznie. Żaden podejrzany typ nawet nie próbował się koło nas zakręcić. Naprawdę, poczciwe to były chłopaki. Przystojni, zabawni, częściowo wolni. Weekendy należały do naszej ekipy. Tańczyliśmy, śmieliśmy się, a potem włóczyliśmy po rynku kończąc zabawę w jednej z pizzerii albo Pijalni Wódki i Piwa. Ten wieczór również należał do tyleż udanych, że do końca weekendu udało mi się nie myśleć o piątkowym wieczorze spędzonym w towarzystwie przystojnego doktora.
W kolejnym tygodniu Janek organizował maraton zumby. Połączenie fitnessu i tańców latynoamerykańskich dodawało energii na kolejne dni. Na zajęciach prowadzonych przez Janka gromadziło się mnóstwo osób. Nie muszę chyba dodawać, że głównie kobiet. Laski, na widok tego przystojniaka, niemal sikały w te swoje wypasione, markowe, legginsy. Domyślam się, że żadna nie miała pojęcia o tym, że nie ma u niego absolutnie żadnych szans. Wodziły za nim maślanym wzrokiem wyobrażając sobie pewnie niewidomo co. Nie znam chyba dziewczyny, w której typie on by nie był. Niestety dla części żeńskiej populacji żadna nie była w jego typie. Janek zdawał się nie zauważać atencji jaką przykuwała jego skromna osoba. Zbudowany jak grecki bóg w szerokich, czarnych, dresowych, spodniach, żółto-zielonej koszulce na ramiączkach i sportowych butach do kostek wprawiał swoje ciało w ruch, a dziewczyny stawały na granicy ekstazy. Zawadiacko odwrócona daszkiem do tyłu czapeczka robiła dodatkową robotę. Kiedy jedna czy druga panna przyczaiła, że się z Jankiem znamy zaczęły podpytywać mnie o niego. ile ma lat, co studiuje, czy ma dziewczynę. Wpatrzone w niego jak w obrazek kursantki po którymś treningu namówiły go, choć nie wiem jakim cudem, na wyjście na piwo. Janek w desperacji pociągnął mnie ze sobą. Początkowo spokojna nasiadówka w browarze zamieniła się w latynoską imprezę w jednym z klubów. Poszłam tam tylko ze względu na Janka. Trochę bawiło mnie jego przerażenie. Jedna po drugiej dziewczyny prosiły go do tańca. Dobrze wychowany nie odmówił żadnej. Obserwowałam to wszystko z kpiącym uśmiechem. Po godzinie miał już dosyć ich nadskakiwania bo podszedł do mnie i bez słowa wyciągnął zza stolika.
![](https://img.wattpad.com/cover/370508470-288-k730232.jpg)
CZYTASZ
(nie)Tłumacz miłości [ZAKOŃCZONA]
RomanceOna jest studentką anglistyki. On wykłada historię literatury angielskiej. Spotykają się przypadkiem. Uczucie jakie na nich niespodziewanie spływa jest zaskakująco silne. Problem w tym, że on ma wyjechać na kontrakt do Australii. Nie jest pewien czy...