Rozdział 82 - Ogromny dar podróży w czasie

137 17 3
                                    

       Bai Luo Yin spał ponad dziesięć godzin, a kiedy się obudził, był już wczesny ranek następnego dnia.

       Powoli otworzył oczy i rozejrzał się tylko po to, by zobaczyć materializujący się przed nim dach z jego wspomnień. Zamarł i zamrugał kilka razy.

       Jego linia wzroku przesunęła się w dół, na znajomy wzór ściany i na obraz, który osobiście powiesił; potem jego wzrok powędrował w prawo, ku znajomym drzwiom, na których wciąż widniał jego plan lekcji. Po latach niszczenia ten kawałek papieru nadal wyglądał zaskakująco jak nowy.

       Ściskając ręce na czymś miękkim, spojrzał w dół i zobaczył ten sam koc, którym kiedyś się przykrywał. Podniósł go lekko i powąchał; słaby zapach jego ciała wciąż się na nim unosił. – Jak to możliwe, że po tylu latach ten koc jest nadal tak czysty i miękki?

       Z lekko ściągniętymi brwiami odwrócił głowę i rzeczywiście zobaczył szkolny mundurek z tamtych czasów, starannie złożony na szafce nocnej.

       – Co się dzieje?

       – Czy ja wciąż śnię?

       Uszczypnął się bardzo mocno i poczuł intensywne ukłucie bólu przebiegające wzdłuż kręgosłupa.

       – Wszystko to jest prawdziwe.

       – Czy to możliwe, że Gu Hai zrekonstruował wszystko w domu, aby wyglądało tak samo jak w przeszłości, aby stworzyć sentymentalny moment?

       Tak jak myślał, zewnętrzne drzwi zaskrzypiały, powodując, że szybko powędrował tam wzrokiem.

       Odmłodniały Gu Hai po prostu pchnął drzwi i wszedł do środka, ubrany w biały mundurek szkolny w niebieskie paski i znajomą opaskę na nadgarstku. Poprawił nawet włosy przed lustrem w dokładnie ten sam sposób.

       Widząc to, pilot poczuł się zmęczony i zamarł. – Czy naprawdę musisz zachowywać się tak realistycznie?

       Prezes odwrócił się i podszedł do ukochanego, po czym włożył obie lodowate dłonie w koc – było tak zimno, że major zadrżał. Potem te dwie psotne ręce przesunęły się w górę, aż dotknęły policzków lotnika, mocno je szczypiąc.

       – Dlaczego jeszcze nie wstałeś z łóżka? Spóźnimy się, jeśli się nie ruszysz.

       Bai Luo Yin odepchnął jego ręce. – Jesteś naprawdę głupi.

       Powiedziawszy to, odwrócił się i spał dalej.

       Chwilę później biznesmen niespodziewanie klepnął go po plecach i użył tego samego tonu głosu, co niegdyś, aby z nim porozmawiać. – Kto jest głupi, hmm? Wstałem wyjątkowo wcześnie rano, żeby kupić ci śniadanie, wróciłem, żeby cię obudzić, a ty masz czelność nazywać mnie głupcem? Wstawaj, ale już!

       Zachowując cierpliwość, pilot odpowiedział tylko: – Przestań mi wciskać te kity. Na pewno nie dam ci się nabrać.

       – Co ty, kurwa, wygadujesz? Nie możesz być bardziej rozsądny? Jeśli nie wstaniesz, bułeczki na parze wystygną. Nie obwiniaj mnie, jeśli po ich zjedzeniu dostaniesz biegunki! Wiesz, że ciocia włożyła dużo pracy w przygotowanie tego śniadania, mimo że od dwóch dni nie czuje się najlepiej. Jeśli nadal nie będziesz chciał wstać, jej wysiłki pójdą na marne.

       Major rzucił mu zabójcze spojrzenie: – Udawaj sobie dalej!

       – Co ja niby udaję? – Przedsiębiorca miał poważny wyraz twarzy. – Ciocia już od kilku dni nie czuje się dobrze. Musimy dzisiaj jechać do domu, żeby się z nią zobaczyć w czasie popołudniowej przerwy w szkole.

Addicted [PL] TOM II  Szalejące płomienie namiętnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz