Rozdział 39 - Jedna fala za drugą

273 27 3
                                    

      Słysząc te słowa wypowiedziane bezpośrednio do jego ucha, klatka piersiowa Bai Luo Yina zacisnęła się, gdy pozwolił, by jego oczy skupiły się tylko na Gu Haiu.

      – Naprawdę chcesz wiedzieć?

      Zaskoczony, biznesmen nagle wyrzucił kilka słów, – Oczywiście, że tak!

      – W takim razie musisz mi najpierw obiecać, że nie będziesz się złościć po tym, jak ci powiem.

      Prawdę mówiąc, kiedy lotnik wypowiedział to zdanie, szalejący płomień już zaczął powoli iskrzyć w sercu jego kochanka. Ale, aby pozwolić temu płomieniowi zmaleć, powściągnął swój temperament.

      Gdy major zobaczył, że prezes przytaknął w zgodzie, powoli zaczął mówić: – Dowódca skrzydła uszczypnął go.

      W ciągu zaledwie sekundy wściekły i dziki lew zaczął ryczeć.

      – Dlaczego twój dowódca skrzydła zdecydował się cię uszczypnąć? Dlaczego nie uszczypnął innych?

      Klejnot rodzinny pilota został ponownie dotkliwie uchwycony. Ostry ból przeszył jego kręgosłup i uderzył w każdy nerw, prowokując nagłe drżenie. To było tak intensywne, że jego twarz natychmiast pociemniała, gdy krzyknął w gniewie: – Czy nie powiedziałeś właśnie, że nie będziesz się złościć? Dlaczego krzyczysz na mnie bez powodu? Za co niby mnie obwiniasz? Skąd wiesz, że nie uszczypnął innych? Nawet gdyby to zrobił, to czy powiedziałby ci o tym?

      – Nie obchodzą mnie inni ludzie! Nawet gdyby ich przeleciał, to i tak miałbym to w dupie! – Gu Hai wpatrywał się wściekle w ukochanego, – Chcę cię tylko zapytać, jak możesz być tak zaraźliwy? [101] Nie możesz być po prostu trochę bardziej ostrożny? Przez cały dzień kołyszesz się przede mną z zielonym kapeluszem[102] na głowie. Prędzej czy później zakryje on całą moją głowę!

      Bai Luo Yin gorzko zgrzytnął zębami, – Prędzej czy później? Już teraz, kurwa, założę go na twoją głowę! Czy jeden zielony kapelusz wystarczy? To ja ci, kurwa, dam stertę wysoką na dziesięć pięter! Potem dam ci zielony garnitur, zielone skarpety, zielone gacie... nawet kurwa przefarbuję ci włosy na zielono!

      W chwili, gdy prawdziwy charakter ojca małego osła został ujawniony, był on naturalnie najlepszym rzecznikiem mody dla Louisa Vuittona.

      Wcale nie onieśmielony, mężczyzna natychmiast ugryzł w bezczelne wargi lotnika, pogarszając kącik ust, który już był zraniony. Gdy zapach krwi zaatakował ich nozdrza, biznesmen z trudem przyssał się do jego warg i przełknął. Od początku, aż do teraz i w przyszłości, Bai Luo Yin i wszystko, co go tworzy, należało wyłącznie do niego.

      – Nikt na tym świecie nie może dostać ani kawałka ciebie. Jeśli jakakolwiek część ciebie została splamiona czyimś zapachem, to zniszczę ją całkowicie i poczekam, aż powoli się zregeneruje.

      Ekscytujący ból wywołany tym szorstkim "pocałunkiem" sprawił, że ramię majora zadrżało. Przekleństwa, które nieugięcie wypluwał, zmieszały się z krwią i dość chętnie spłynęły do ust prezesa.

      Kiedy nie było już nic innego do wyssania, Gu Hai w końcu uwolnił spuchnięte już usta pilota, podczas gdy jego oczy podbiegły amokami śmiercionośnych płomieni.

      – Bai Luo Yin, pozwól, że coś ci powiem. W tym życiu pozwolę tobie i tylko tobie zadzierać ze mną, okłamać mnie, uderzyć mnie, przekląć mnie... tak samo nikt nie może nawet myśleć o dotknięciu cię bez względu na powody! Nawet jednym palcem! Nie używaj systemu wojskowego ani żadnych jego zasad i przepisów, aby mnie oszukać. Moje serce jest jak lustro, widzę przez nie wszystko! Jeśli zostaniesz pobity, ukarany lub doznasz jakichś przykrości, to naturalnie ty będziesz pierwszy do obwiniania! To ciało nie jest tylko twoje. Jest również moje! Dlaczego nigdy nie traktujesz tego poważnie?

Addicted [PL] TOM II  Szalejące płomienie namiętnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz