Rozdział 76 - Rzadko ujawniana czułość

144 26 1
                                    

       Nawet gdy niebo zmieniło się w atramentowo-czarne płótno, prezes wciąż czekał w recepcji. Za każdym razem, gdy odpowiedź na jego prośbę brzmiała "nie chce cię widzieć", jego serce zapadało się nieco bardziej.

       W tym momencie Gu Hai uświadomił sobie, jak jego zaniedbanie głęboko zraniło Bai Luo Yina.

       – A może poczekasz do momentu, gdy pójdą spać, a ja wtedy ponownie pójdę go zapytać? Może wtedy będzie miał trochę czasu.

       Przedsiębiorca zdawał się nie słyszeć słów dochodzących zza jego pleców, gdyż już wcześniej uchwycił sylwetkę ukochanego na trzecim piętrze mesy, niezbyt daleko. Siedział on w kącie, jedząc coś, czego biznesmen nie był w stanie określić. Widział wyraz twarzy pilota, który brał duże porcje i żuł z trudem, zanim spróbował przełknąć jedzenie. Te rzeczy musiały nie być smaczne, ale nie miał wyboru i musiał je zjeść, ponieważ był głodny.

       Przy prawie trzystu metrowej odległości między nimi, Gu Hai mógł wyraźnie wyczuć cierpienie i ból, który mocno osadził się w sercu majora, jakby to było jego własne. Chciał desperacko podejść do niego i dobrze mu się przyjrzeć – zobaczyć, czy przytył, czy stracił na wadze, czy odniósł rany, czy nie, a także jak się ostatnio miewa...

       Z tą myślą, jego stopy podświadomie ruszyły do przodu. Jednak w ciągu zaledwie kilku sekund jego drogę zagrodziło dwóch uzbrojonych żołnierzy.

       – Panie Gu, nie może pan tam wejść.

       – Proszę nam tego nie utrudniać.

       Kroki prezesa zostały zatrzymane w połowie drogi, gdy jego oczy zafiksowały się na lotniku.

       – Yin Zi, czy ty w ogóle za mną nie tęsknisz?

       Oddzielony szklaną taflą, Bai Luo Yin patrzył nieczule, jak jego kochanek odjeżdża. Kilka łez zostało całkowicie powstrzymanych wraz z połkniętą bułką.

       – Jak smakuje tutejsze jedzenie? – Zapytał Gu Wei Ting, nieświadomy tego, co wydarzyło się na zewnątrz.

       Duch pilota powoli powrócił, gdy obojętnie odpowiedział: – Jest niezłe.

       Mimo że to powiedział, generał zauważył, że major nie zjadł dwóch talerzy z jedzeniem przed nim.

       – Jak to się stało, że ich nie jesz? Wystygną, jeśli tego nie zrobisz.

       Lotnik z trudem połknął parujące bułeczki w ustach za jednym zamachem. Następnie, pod uważnym spojrzeniem ojczyma, podniósł pałeczki i bez cienia wahania sięgnął po talerze. Niestety, mimo że starał się jak mógł, trudno było mu stłumić drżenie rąk. Po tak długim czasie trzymania dźwigni sterującej, oba jego ramiona nie wróciły jeszcze do normy, co z kolei uniemożliwiło mu mocne trzymanie czegokolwiek. Przez ostatnie kilka dni, jeśli nie jadł bułeczek na parze, to jadł mięso – prawie nie zamawiał żadnych innych specjalnych dań. Dzisiaj, dwa dania przed nim były specjalnie zamówione dla Gu Wei Tinga.

       – Generale, powinieneś trochę zjeść. Droga powrotna zajmie kilka godzin! – Bai Luo Yin celowo ukrył swoje zniechęcenie.

       Właśnie w tym momencie mężczyzna zrozumiał sytuację swojego pasierba. Szybko kalkulując, ten dzieciak był już w wojsku od prawie dziewięciu lat. W ciągu tego czasu niezliczoną ilość razy dotykał emocji generała. Odkąd poślubił Jiang Yuan, jej syn nigdy nie skorzystał z jego pozycji czy chwały... w najmniejszym stopniu. Na pozór wyglądało to tak, jakby przez te wszystkie lata unosiła się nad nim honorowa i chwalebna złota aureola. W rzeczywistości wszystkie jego osiągnięcia zawdzięczał własnemu potu i krwi, które przelał, aby dotrzeć do miejsca, w którym był teraz. Z Gu Wei Tingiem nie łączyła go żadna nić. Co najwyżej, gdy był nowicjuszem, po prostu nieco bardziej przyciągał wzrok niż inni.

Addicted [PL] TOM II  Szalejące płomienie namiętnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz