Rozdział 13 - Bitwa nasila się!

291 29 3
                                    

      Gdy Gu Hai wyszedł z biurowca i skierował się w stronę parkingu, nagle dostrzegł samochód majora. Jak można się było spodziewać, nie mógł zachować spokoju...

      Chociaż w jego sercu pojawił się cień samozadowolenia, wyraz jego twarzy niczego nie zdradzał. Utrzymał wycofaną aurę prezesa i bez wyrazu podszedł do przybysza.

      W efekcie następna scena wywołała całkowity paraliż jego twarzy.

      Działo się to przed jego firmą, czyli w miejscu, w którym obowiązywały rygorystyczne zasady, a mimo to jego własna pracownica nie starała się w ogóle unikać wzbudzania podejrzeń, gdy otwarcie flirtowała z mężczyzną. Ale to nawet nie było najważniejsze – chodziło o to, że tym mężczyzną był Bai Luo Yin, a tą pracownicą była osoba, która podobno zaczęła się z kimś umawiać kilka dni temu.

      Biznesmen ruszył w ich stronę, kończąc rozmowę tych dwojga.

      Kiedy Di Shuang odwróciła się, by spojrzeć na niego, nie tylko nie wpadła w panikę, ale z podekscytowaniem spojrzała na niego i powiedziała: – Gu Zong, to jest mój chłopak, Bai Luo Yin. Nie muszę go przedstawiać, prawda? Jest osobą odpowiedzialną za projekt, przy którym obecnie współpracuje nasza firma. Nie powinno to być uważane za złamanie protokołu, jeśli się z nim umawiam, prawda?

      Przez cały ten czas wzrok Gu Haia był przyklejony do pilota – energia, która była ukryta pod tym przenikliwym spojrzeniem w zupełności wystarczyłaby, by zrównać cały biurowiec z ziemią.

      – Czy to, co powiedziała, jest prawdą?

      – Jak myślisz? – Ponure oczy majora utkwiły ponownie na nim. – Czy ja, Bai Luo Yin, powiedziałem kiedyś coś lekkomyślnego?

      W mgnieniu oka właściciel firmy zrobił krok do przodu i stanął zaledwie kilka centymetrów od przybyłego. Jego bezwzględne spojrzenie było jak ostre ostrze wbijające się w twarz pilota, zanim sztywno wydobył trzy słowa z ciasnych przestrzeni między zębami.

      – Już nie żyjesz!

      Niewzruszony, major przycisnął mocno obie swoje ręce do jego ramion, kontrolując odległość między nimi, zanim ujawnił złośliwy uśmiech.

      – Czy nie wynika to z mojej troski o ciebie? Oszczędzam tobie, mojemu młodszemu bratu, konieczności ciągłego martwienia się o mnie. Teraz wszystko jest w porządku. Nie jestem już samotny, więc nie musisz już kłopotać się z pomaganiem mi w poznaniu kogoś z twojej firmy. Odkryłem, że twoja firma to naprawdę bogate i pełne zasobów miejsce. Oprócz prezesa i wiceprezes, reszta personelu jest dla mnie raczej odpowiednia.

      To powiedziawszy, przyciągnął rękę Di Shuang i zaciągnął ją przed Gu Haia.

      – Od teraz jest twoją bratową. Liczę, że zaopiekujesz się nią w pracy.

      Dziewczyna zarumieniła się, gdy spojrzała na swojego przełożonego. – Gu Zong, jestem trochę zawstydzona.

      Ten uparcie rozdzielał ich splecione dłonie, ale mówiąc dokładniej, surowo je rozdzielał z dużą siłą, powodując, że Di Shuang skrzywiła się z bólu, co spowodowało natychmiastową zmianę wyrazu twarzy pilota.

      – Gu Hai, musisz wziąć odpowiedzialność za swoje słowa i czyny!

      Z pociemniałą twarzą prezes wycedził słowo po słowie: – Nie wiem, co oznacza odpowiedzialność, wiem tylko, co oznacza bezduszność![1]

Addicted [PL] TOM II  Szalejące płomienie namiętnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz