Obudziłam się rano doskonale pamiętając poprzednią noc.
Była wspaniała.Jeszcze nigdy nie wstałam z takim uśmiechem na twarzy jak dzisiaj.
Wstałam z łóżka, poszłam ogarnąć się i zeszłam na dół.
Pablo jak zwykle wstał wcześniej ode mnie i już siedział na dole jedząc śniadanie i przeglądając coś w telefonie.
-Hejaa-powiedziałam.
-O już wstałaś? Cześć!!
Usiadłam przy stole po czym ziewnęłam.
-Która godzina?-zapytałam.
-6:15.
Za 45 minut będzie trening.
Nigdy nie chce mi się z samego rana zużywać tyle swojej energii. Później nie mam na nic siły.-Ale wczorajsza noc była zajebistaa!-powiedział Pablo z uśmieszkiem na twarzy.
-Oj takk! To było wspaniałe! Powtarzamy też dzisiaj?
-Dzisiaj jest impreza halloweenowa u Drena o 18:30.
Złapałam się za głowę.
-A no tak! Przecież my nie mamy jeszcze strojów!
-Ogarniemy po treningu.
-W sumie to tak.
Obudziła się Coco, której wysłałam karmę do miski i wolałam wody do drugiej.
***
Willa Drena była większa niż się spodziewałam.To nie był dom.
To był pieprzony zamek królewski.Miliony pokojów i korytarzów.
I jeden ogromny dwór gdzie miała odbywać się impreza.
Ubrałam się za wiedźmę, a Pablo za kosmonautę.
Miałam z niego niezłą bekę kiedy co jakieś dziesięć minut zdejmował hełm, bo było mu gorąco. Aż sam zaczął żałować, że wybrał właśnie taki pomysł.
-Siemaa!!-powiedziałam do Drena, który przebrał się za DJ i puszczał muzykę.
-O jesteście!! Siema!
Ze wszystkimi się przywitaliśmy po czym usiedliśmy przy ogromnym stole.
Paulo przebrał się za szambiarza.
León za rolnika.
Daniel również za rolnika, bo jak mówili chcieli mieć matching.
Pedro był mechanikiem.
Samuel przebrał się za strażaka.
Kevin za diabła.
Adrián za kucharza.
Ale chyba najlepszy pomysł i uznanie dałabym Francowi.
Jebany przebrał się kurwa za księżniczkę.Tak. Dosłownie księżniczkę.
Miał długą sukienkę i nawet koronę.Wszyscy śmialiśmy się, bo cały czas mordował i siłował się z tą sukienką
Długo gadaliśmy przy stole o różnych głupotach aż głos zabrał gospodarz imprezy.
-Dobra dosyć tego gadania czas na wódę!
Padło słowo klucz.
Dren wyjął spod stołu jak na sam początek 4 butelki.
-Co tak dużo?-zapytałam.
On spojrzał na mnie jak na idiotkę.
-To tylko cztery butelki! Pod spodem mam jeszcze 96!
-Czy ty kupiłeś 100 butelek wódki?!-zapytał Adrián.
-Yyy... No tak a czemu nie.
-Chcesz nas tu upić?-zapytał Pedro śmiejąc się.
-No nie, ale wiem, że tego nie wypijemy. Zostanie jeszcze na inne imprezy! Jestem jak ten Einstein, bo myślę przyszłościowo!
-Ile niby w tym logiki?-zapytałam.
-No nie wiem, na przykład: pewnego dnia na przykład zostanę bankrutem, chce się napić to mam zapas wódki w zanadrzu!
-Niby czemu miałbyś zostać bankrutem? Ty to chyba bogaczem jesteś jak raczej każdy z nas!-powiedziałam.
-Poprostu jak mam ochotę sobie coś kupić, to po prostu to kupuje. Tyle. Nie czekam i nie zastanawiam się. Stawiam bardziej na nieprzemyślane zakupy.
-Nieźle.-powiedziałam.
Z tej strony go jeszcze nie znalazłam.
-Dobra, ale po co gadać jak picie stoi i czeka? Kto chce polewać?
Cisza.
-No to może Carmen?
-Ja zwykle rozlewam.
-To nie. A kto chce?
Cisza.
-No dobra mogę ja, ale wyjątkowo dzisiaj, bo jestem gospodarzem.
Dren nalał wszystkim do kieliszków i każdy się napił.
Zrobiłam kwaśną minę i odrazu przepiłam to colą.
-Ło. Mocne.-powiedziałam.
-Eee nie taka zła! Mocniejsze się piło!-odezwał się Paulo.
-Ooo... chyba przyjechało żarcie! powiedział Dren.
Chłop zamówił 50 pizz...
-Jesteś niemożliwy... Kupiłeś 50 pizz?!!!-zdzwiłam się.
-No a czemu nie? Będzie uczta zarąbista!! Jak ktoś pizzy nie lubi lub nie chce to na luzie każdy ma po kebabie.
W mojej głowie włączyła się matematyka.
Byłam ciekawa ile Dren wydał więc zaczęłam obliczenia.Na opakowaniu pizzy była napisana cena- 11 euro.
Czyli 50 pizz razy 11 euro to...
550 euro... Wow... nieźle!
Ale plus jeszcze te kebaby...
Wszystkich jest 11, cena kebaba to około 7 euro.
Więc 11 razy 7 to 77 euro...
No to teraz pizzę dodać do kebaba to będzie 550 euro dodać 77 euro to 627 euro!!!!
Jakim cudem?!! On wydał na wszystko aż 627 EURO?!!!! (czyli jakoś 2678 tysięcy zł😶🌫️).
To było aż porąbane.
Odniosłam odczucie, że Dren wydaje pieniądze na byle co. Nie szkoda mu wogóle kiedy kupi coś co ostatecznie nie przyda mu się. Odniósł wrażenie trochę takiego rozrzutnego bogacza.
Chociaż sama jestem bogata przez to, że gram w piłkę jak i Pablo, ale z pieniędzmi obchodzę się raczej ostrożnie i z przemyśleniem.
Mimo wszystko teraz nie ma czasu na to żeby nad czym kolwiek się zastanawiać.
Jest impreza! Trzeba się trochę rozluźnić i wyjąć kołka z dupy, bo właśnie Dren nalewał drugą kolejeczke trunku.

CZYTASZ
Volver Al Pasado. Nie Zostawiaj Mnie TOM 3
RomanceWszystkie problemy Carmen ulatniają się, a ona w końcu może cieszyć się, że ma wspaniałego chłopaka i brata, o którym nie miała pojęcia. Spędza mnóstwo wspaniałych chwil ze swoimi przyjaciółmi i rodziną, aż do momentu kiedy te piękne chwile ktoś nag...