Najlepszy brat

4 0 0
                                    

Bardzo dużo gadałam z Paulem i wogóle było całkiem spoko.
Oboje zawsze dobrze rozumieliśmy się jak to rodzeństwo.

Przez całą naszą rozmowę jedyne co chodzi mi po myśli to pomysł, aby w końcu komuś się wygadać o ciąży.

Miałam ogromną presję i czułam, że potrzebuje dobrej rady od kogoś komu ufam. Paulo wydawał się być bardzo odpowiednią osobą do tego.

-A tak w tajemnicy ci powiem, że razem z Aurorą w końcu kupiliśmy dom!-powiedział.

-Serio? To zajebiście! Musisz mi koniecznie go pokazać jak tylko wrócimy do Hiszpanii! Kiedy zdecydowaliście się na dom?

-Nie dawno. W moim nie za bardzo było dobrych warunków dla naszego dziecka więc kupiliśmy nowy.

-A co ze starym domem?

-Narazie nie wiem, to się zobaczy. Nie chce go sprzedawać, bo bardzo go lubię, ale zobaczę jeszcze co zrobimy. Czas pokaże.

-Rozumiem.

Nagle znowu poczułam się źle. Chciało mi się bardzo wymiotować.

-O kurwa, sory.-powiedziałam i wstałam szybko idąc do łazienki.

-Co się stało?-zapytał zdezorientowany nie wiedzieć za bardzo co się dzieje.

Zwymiotowałem to kibla i aż lepiej się poczułam. Umyłam ręce ci wyszłam.
Aż musiałam napić się wody.

-Źle się czujesz?-zapytał zmartwiony.

Usiadłam obok niego wiedząc, że teraz to już musze mu w końcu powiedzieć.

-Paulo, bo chodzi o to, że... będziesz wujkiem. Jestem w ciąży.

Chłopak otworzył szerzej oczy patrząc z niedowierzaniem.

-Poważnie?-zapytał będąc w szoku.

Narazie nie widziałam wogóle jego takiej wyraźniej reakcji. Cieszy się czy nie? Nie wiem.

-No tak. Dzisiaj się dowiedziałam.

On uśmiechnął się szeroko po czym krzyknął.

-Ja pierdole będę wujkiem, o kurwa!-wstał z miejsca ciesząc się.

Ja chociaż bardzo chciałam nie umiałam cieszyć się z tego powodu. Jakoś... nie mogłam.

-Pablo już wie?-zapytał rozweselony i dalej zszokowany.

-Nie no co ty. Jesteś pierwszy.

-O kurde!! Ej ale dobra tego się nie spodziewałem! Kiedy mu powiesz?

-Nie wiem. Nic nie wiem Paulo. Ja dalej przetrawiam te informacje...

-Carmen, a ty cieszysz się wogóle?-zapytał dziwiąc się.

-No... nie zbyt.

-Czemu niby? To zajebista informacja!

-No wiem, niby tak, ale to będziesz już koniec mojej kariery piłkarskiej...

-No jak to? Pójdziesz na macierzyński i kiedyś wrócisz!

-Wątpię Paulo... i to bardzo...

-Niby czemu? No powiedz.

-Nie długo pójdę do trenera, powiem mu wszystko, wezmę urlop macierzyński, czyli mamy już 9 miesięcy, bo będę mieć wieki brzuch, później urodzę, muszę się tym dzieckiem zająć to też jakieś może dwa lata i później już nie ma szans na mój powrót!

-Za dwa lata będziesz miała 21 lat. Bardzo młody wiek więc nie odpuszczaj tak odrazu!

-Serio wątpię, że będę miała siłę, kondycję i czas na to wszystko...

-Ja tam i tak wierzę, że się uda i wrócisz jeszcze silniejsza!-powiedział po czym przytulił mnie do siebie pokazując, że mam od niego wsparcie i pomoc.

Jak dobrze mieć takiego brata.

-A co ze ślubem? Ja i Pablo jie mamy ślubu, a dziecko już.

-Nie przejmuj się. Ślub kiedyś zrobicie, czy to przed urodzeniem czy po. To będzie wasza decyzja.

Puścił mnie po czym powiedział:

-Głowa do góry! Będziesz mamą!

Uśmiechnęłam się do niego.

-Możeci najbliższy czas będzie trudny, ale spokojnie, jak tylko dziecko przyjdzie na świat wszystko się zmieni na lepsze!-powiedział próbując mnie pocieszyć.-A jak myślisz, chłopiec czy dziewczynka?

-Szczerze mówiąc to nie zastanawiałam się za bardzo nad tym, ale w sumie to mi to obojętne byle by zdrowe było i tyle.

-Co racja to racja.

Chwila ciszy.

Zaśmiałam się nagle.

-Co?-zapytał.

-Przypomniało mi się jak jeszcze na początku roku Pablo śmiał się do mnie, że chciałby małą wersję siebie albo mnie. I teraz będzie miał.

-Wykrakał.-parsknął Paulo.

-Dosłownie.

Znów cisza.

-Ciekawe co robią teraz na tej imprezie.

-Dobre pytanie. I wogóle to kiedy oni wrócą?

-Nie mam pojęcia. Ale z resztą to niech się trochę zabawią. Pablu przyda się trochę tej wolności ode mnie chociaż na chwilę.-śmiechnęłam.

-Raz na jakiś czas to tak, byle nie przesadził.

-Co masz na myśli?

-No nie wiem, znajdzie se jakąś inną łaskę a ciebie zostawi.

-O Boże, a we nawet o takich rzeczach nie mów!

-Żartowałem przecież.-śmiał się.

Gadaliśmy jeszcze długo aż doszliśmy do wniosku, że pora już iść spać żeby jutro rano nie umierać ze zmęczenia na lotnisku.

-Dobranoc.-powiedziałam kiedy Paulo wychodził.

-Dobranoc Carmen, dobranoc Carmen lub Pablo Junior.-zaśmiał się i wyszedł.

Uśmiechnęłam się z myślą, że chociaż troszkę mi ulżyło.

Może jednak to wszystko nie będzie takie złe?

Volver Al Pasado. Nie Zostawiaj Mnie TOM 3 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz