*Chloe*
Po wkroczeniu do zamku, rozdzieliliśmy się zgodnie z tym, co ustaliliśmy na pokładzie Argo II. Zamek był dość spory, a ja poza wejściem, nie ujrzałam w swoim śnie żadnej jego części. Naszą grupą więc poszliśmy prosto przed siebie, licząc trochę na łut szczęścia. A byłoby mi w nie łatwiej uwierzyć, gdyby Musa co chwila na mnie nie zerkała.
- Chcesz pogadać? - zagadnęła w końcu.
- Niby, o czym? - prychnęłam, naprawdę nie mając ochoty na rozmowę.
- Twoja złość, frustracja, poczucie bezsilności... To wszystko się w tobie gotuje. - przystanęłam, wiedząc, że empatka nie da mi spokoju, dopóki nie wyjaśnię jej przyczyny swego fatalnego samopoczucia.
- Moja pozycja na niebie... jest niepewna. Nie to, co mojego brata. Sama nie wiem, mam wrażenie, że... gdzie nie pójdę, prędzej, czy później okazuje się, że coś jest ze mną nie tak.
- Wiesz, że to nieprawda. - prychnęłam raz jeszcze, dochodząc do wniosku, iż wróżka empatii nie zdoła mnie zrozumieć. Naprawdę niepotrzebnie zaczynałam z nią tę rozmowę.
- Skupmy się lepiej na zadaniu, okej? - zasugerowałam, lecz Musa ewidentnie nie miała zamiaru dać za wygraną.
- Czy to, dlatego tak bardzo pragniesz skrzydeł? Bo są one dla ciebie symbolem przynależności? Do ojca? Do Alfei?
- Nie zrozumiesz. - westchnęłam, ze wszystkich sił starając się zapanować nad drżeniem głosu. Nie miałam zamiaru się przy niej rozklejać. Jeszcze by mi tego brakowało.
- Posłuchaj, nawet jeżeli Hekate zdejmie zakaz dotyczący wpływania patronów na adeptów i pozwoli ci zachować jej błogosławieństwo... Skrzydła tak, czy inaczej nie są rozwiązaniem twoich problemów.
- To, co jest w takim układzie? - jak się mogłam domyślić, odpowiedziało mi jej milczenie. Przyjaciółka nie znała odpowiedzi na moje pytania. Podobnie zresztą, jak ja.
- No właśnie, ja też nie wiem. - rzuciłam, mając nadzieję, że to już koniec tego jakże ujmującego wywiadu z moim udziałem. Ale nie w tym towarzystwie takie numery.
- Wszystko gra? - Piper obejrzała się przez ramię, by móc spojrzeć prosto na nas. Echh, miejmy nadzieję, że córka Afrodyty nie słyszała zbyt wiele z tego, co mówiła Musa. Przecież nie chciałam martwić ani jej, ani tym bardziej Jasona, któremu to z pewnością Piper wszystko by powiedziała, gdyby uznała to za konieczne.
- To tylko zwyczajna dyskusja, bratowo. - zapewniłam, posyłając córce Afrodyty delikatny uśmiech. Nie miałam możliwości, by ustalić, czy ta uwierzyła w moje zapewnienia, gdyż zawołały nas Stella wraz z Hailie.
- Hej, dziewczyny, chodźcie szybko! Musicie to zobaczyć! - do komnaty wskazanej przez czarodziejki wpadłam, jako pierwsza. Z wiadomych przyczyn, od wieków nikt tu nie zaglądał, aczkolwiek gołym okiem było widać, iż o tę komnatę w szczególności kiedyś tutaj dbano. Na ścianach wisiały resztki gobelinów, które to ocalały z wielkiego pożaru spowodowanego przez Marion. Pozostałości z szyb świadczyły o wykorzystywaniu tu zdobnych witraży. Ale to dwa majestatyczne fotele, mimo powszechnego zniszczenia, robiły tu największe wrażenie.
- Sala tronowa. - wydedukowałam, następnie wraz z resztą czarodziejek zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu.
- Czego tutaj szukamy? - spytała Flora, wraz z Piper i Musą, dołączając do poszukiwań.
- Nie jestem pewna, ale czuję, że znajdziemy tu coś ważnego. - nie komentując słów czarodziejki Smoczego Płomienia, zaczęłam przyglądać się spalonym gobelinom. Nadpalony skrawek płótna przedstawiał twarz młodej kobiety... Podejrzanie znajomej, jakby się tak bliżej przypatrzeć.
CZYTASZ
Przeznaczenie Saga Winx & Olimpijscy Herosi : Żywioł Wojny
FanfictionWszystko zaczęło się od tego, iż Zeus podarował Hekate jej własny wszechświat. Wszechświat zwany innoświatem, tudzież wymiarem Magix. Z tejże okazji większość bogów ofiarowało bogini magii dary dla jej nowostworzonego ludu. Wróżek. Hefajstos dał og...