Rozdział X

2K 46 15
                                    

Rozdział X

Clove

Niemalże wybiegłam przez furtkę na chodnik po czym szybkim krokiem ruszyłam przed siebie. Nie miałam żadnego celu dokąd pragnę iść, po prostu szłam. Różne myśli oraz głosy w głowie wciąż nie dawały mi spokoju co z godziny na godzinę coraz bardziej mnie wykańczało.

...Co jeśli nigdy nie znajdę miejsca, w którym będę naprawdę szczęśliwa?...

Przygryzłam wewnętrzną stronę wargi zaciskając mocniej pięści.

...Co jeśli nikt mnie nigdy naprawdę nie pokocha?...

Do moich oczu nagle zaczęły napływać niekontrolowanie łzy.

...Jestem inna, nikt mnie tutaj nigdy nie chciał i wciąż nie chce...

Ucisk w klatce piersiowej.

...Powinnam bardziej starać się ukryć prawdziwą siebie. Nawet obcy ludzie zaczynają zauważać, że coś jest ze mną nie tak. Nie mogę na to przecież pozwolić...

Przełknęłam z trudem ślinę a łzy zaczęły spływać po moich policzkach

...Jestem tylko problemem, wyjątkiem i czarną owcą w stadzie. Nie powinno mnie tu już być...

Jeszcze silniejszy ból w klatce piersiowej. 

Czułam jak serce dosłownie ściska mi się w środku. 

Załkałam głośno a w tym samym momencie obraz zaczął mi się mocno rozmazywać. Nawet nie wiem dlaczego, jednak mimowolnie rozpoczęłam biec czując jak ogarnia mnie coraz większa panika. Łapałam szybko i łapczywie powietrze mając wrażenie jak gdybym miała się zaraz udusić. Momentami przed oczami widziałam tylko ciemność, co było straszne. Coraz bardziej panikowałam.

Zatrzymałam się po czym zaczęłam rozglądać się wokół. 

Moja klatka piersiowa szybko się unosiła a po policzkach spływały kolejne fale niekontrolowanych łez. Przełknęłam z trudem ślinę wplatając sobie palce we włosy. Zaczęłam pociągać za pojedyncze pasemka chcąc w jakiś sposób się z tego wyrwać. Zatrzymać panikę oraz strach.

Niespodziewanie w tej samej chwili usłyszałam grzmot a zaraz po tym oślepił mnie błysk.

Podskoczyłam ze strachu.

Zaczęła się burza.

Świadomość ta wystarczyła, abym wpadła w jeszcze większą panikę. Spojrzałam szybko w niebo czując jak coś jeszcze mocniej zaciska się na mojej szyi. Kompletnie nie mogłam oddychać, zaczęłam się dusić.

Chciałam krzyczeć jednak nie mogłam.

Chciałam uciekać, również nie mogłam.

Moje ciało zostało sparaliżowane, czułam się jakbym zostałam w nim uwięziona. 

Stałam bezradna i bezsilna na środku chodnika. Odnosiłam wrażenie, że wszystko zaczyna mnie przygniatać oraz na mnie naciskać.

Bałam się, tak cholernie się bałam.

Pierwsze krople zaczęły spadać z nieba a zaraz po nich pojawiły się kolejne grzmoty i błyskawice. Z każdym następnym hałasem oraz błyskiem było coraz gorzej. 

Na ulicach ani chodnikach nie przechodził dosłownie nikt. 

Byłam sama, zupełnie sama. 

Przykucnęłam nisko, gdy moje nogi nie zdołały już trzymać mojego ciężaru. Założyłam kaptur na głowę zaciskając mocno powieki. Zatkałam sobie uszy dłońmi chcąc przestać słyszeć głośne grzmoty.

Rich Homeless [POPRAWIANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz