Rozdział XXI

1.5K 40 13
                                    

Rozdział XXI

Clove

Spojrzałam na Noaha, jednak tym razem z mordem w oczach.

Tego dnia wstałam naprawdę wcześnie rano przez co byłam już zmęczona, jednak już kiedyś obiecałam Corze, że pobawię się razem z nimi, więc musiałam dotrzymać słowa.

Nie zmieniało to jednak faktu, że to Noah obiecał zabawę w chowanego jako pierwszy.

Podniosłam się jednak jakimś cudem po czym westchnęłam cicho. Podparłam się pod biodrami patrząc z góry na stojące wokół nas dzieci.

- Kto zaczyna? - zapytałam prostując jednocześnie plecy

- A mogą szukać dwie osoby? - usłyszałam głos Maren, która patrzyła na mnie z oczkami kota ze Shreka oraz złożonymi dłońmi niczym do modlitwy

- Dlaczego? - zdziwiłam się na tą prośbę o zmianę zasad

- Jest już ciemno i każdy z nas chyba boi się szukać samemu w tym ciemnym i nawiedzonym domu - odpowiedział Colson na co przewróciłam oczami zakładając ręce na piersi

- On nie jest nawiedzony - burknęłam - Ale okej, - zgodziłam się - jak chcecie - wzruszyłam ramionami uśmiechając się lekko

- Dzięki Clove - rzuciła zadowolona Cora odwzajemniając mój uśmiech

- To kto zaczyna szukać? - zapytałam po raz kolejny

- Najstarsi - powiedział Colson patrząc na mnie oraz na Noaha

Westchnęłam ciężko

- W porządku - uległam przymykając powieki

Zdecydowanie bardziej wolałabym się schować, najlepiej w wannie z gorącą wodą lub łóżku z książką, jednak obietnica była obietnicą.

- Liczcie do stu! - krzyknęła Cora znad ramienia tak jak reszta biegnąc już w stronę wejścia do domu

Już po kilkunastu sekundach ja oraz Noah zostaliśmy sami wśród drzew.

Odwróciłam się w jego stronę zatrzymując spojrzenie na czarnych tęczówkach chłopaka. Uśmiechał się lekko podpierając się o drzewo.

- Potrafisz liczyć do stu? - zapytał sarkastycznie unosząc wysoko brwi

- Nie - wzruszyłam ramionami udając teatralnie smutek - A ty potrafisz liczyć do pięćdziesięciu? - zapytałam marszcząc czoło

- Mhm - przytaknął

Zaśmiał się cicho pod nosem wiedząc już zapewne o co mi chodziło.

- Ja też, a więc ty liczysz pierwszą połowę a ja drugą - rzuciłam rozbawiona po czym uśmiechnęłam się szeroko

Zaśmiał się po raz kolejny patrząc mi głęboko w oczy zatapiając mnie w swoich ciemnych tęczówkach.

Noah zawsze dawał mi energię. Choćbym była nie wiem jak bardzo zmęczona on zawsze sprawiał, że o tym zapominałam. Potrafił mnie rozbawić oraz rozumiał mój humor jak mało kto.

Rich Homeless [POPRAWIANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz