Rozdział XXVIII
Clove
Spojrzał na mnie znad ramienia i uśmiechnął się lekko. Przekroczył próg i skręcił do swojego pokoju. Zamknęłam za nim drzwi po czym oparłam się o nie plecami. Emocje, które wcześniej powstrzymywałam od razu wypłynęły na wierzch. Zaczęłam szczerzyć się patrząc na okno na przeciw. Parę sekund później wzięłam głębszy wdech i odepchnęłam się od drzwi. Zrobiłam kilka kroków naprzód.
Ogarnęłam włosy, ubrałam zwykłą białą koszulkę oraz luźne, krótkie czarne spodenki. Spojrzałam na zegarek, faktycznie była już trzynasta. Ziewnęłam przeciągając się w tym samym czasie po czym skierowałam się w stronę wyjścia. Ruszyłam korytarzem, aby już za moment znaleźć się na schodach. Zeszłam powoli po drewnianych stopniach.
- Cześć, Clove - usłyszałam nagle wchodząc do kuchni
W pomieszczeniu znajdowała się tylko jedna osoba. Stała ona przy drewnianym blacie i przeglądała coś na swoim telefonie. Uśmiechała się udając wciąż, że przecież wcale nic się nie stało.
- Cześć - odpowiedziałam tonem wyblakłym od jakichkolwiek emocji
Wyraz mojej twarzy również trwał w obojętności.
Tak jakbym wcale wciąż nie czuła, że tracę grunt pod nogami.
Tak jakbym wcale nie czuła, że co chwila unoszę się w powietrze po czym opadam.
- Późno dzisiaj wstałaś, kochanie - zauważyła mama
- Mhm - przytaknęłam wymijając ją
- Zrobić ci śniadanie? - zapytała a ja poczułam jej wzrok na swoich plecach
- Nie trzeba - odrzekłam otwierając szafkę
Zamilkła. Ja również. Miałam wrażenie, że tak właśnie było lepiej.
Zrobiłam sobie szybko płatki po czym chwyciłam miskę i łyżkę. Wyszłam z kuchni.
Nie miałam ochoty siedzieć naprzeciw mamy i jeść. Wciąż czułam w stosunku do nich żal.
Poszłam więc do jadalni. O dziwo nie zastałam tam zupełnie nikogo. Nie słyszałam również żadnych hałasów dochodzących z górnego piętra domu ani ogrodu. Zmarszczyłam brwi. Wyjęłam telefon i wybrałam numer Evelyn.
Ułożyłam palce w takiej pozycji, aby napisać do niej wiadomość. Powiodłam wzrokiem wyżej napotykając jej zdjęcie, które zapisane miałam w kontaktach. Uśmiechnęłam się lekko sama do siebie pod nosem, gdy przypomniało mi się co mówił Henry.
Wcześniej patrzyłam na ich relację z zupełnie innej perspektywy. Cięgle się kłócili, myślałam, więc, że są ze sobą jedynie ze względu na Corę. Okazało się jednak, że są dla siebie wsparciem oraz naprawdę się kochają. A sposób w jaki rudowłosy wypowiadał się o swojej narzeczonej sprawiał, że w moich oczach pojawiały się łzy wzruszenia.
Wzięłam głębszy wdech i po kilku sekundach w końcu do niej napisałam.
Do Evie: Hejj, wiesz może gdzie są wszyscy?
CZYTASZ
Rich Homeless [POPRAWIANE]
Romance- Pojedziesz do miasta, w którym ona studiuje. - [...] - Tam będziesz udawał biednego bezdomnego. Zobaczymy wtedy czy ma dobre serce no i czy nie leci tylko na hajs. - Takie słowa usłyszał jeden z głównych bohaterów od swojego przyjaciela, który wpa...