Rozdział XXX
Clove
Dziesięć, dziewięć, osiem...
Ja nie chcę tu być, nie chcę tu być, nie chcę tu być.
Spojrzałam spanikowana kontem oka na Noaha, który wciąż mierzył wzrokiem Aurelię. Wyglądał na tak wkurwionego jak gdyby miał zaraz puścić moją dłoń i dosłownie rozszarpać te dziewczynę.
Zrobiłam krok w tył i pociągnęłam tym samym rękę bruneta. Odwrócił głowę napotykając moje wystraszone spojrzenie oraz przeszkolone od łez oczy. Jego wyraz twarzy natychmiast złagodniał. Przez kilka następnych sekund badał moją mimikę.
Po chwili wrócił do zielonookiej a następnie zaczął iść w przód ciągnąc mnie jednocześnie za sobą. Wyminął Aurelię wciąż podążając ze mną w głąb. Czułam się niczym małe dziecko prowadzone za rękę przez mamę.
Podbiegłam trochę do przodu starając się dotrzymać mu kroku. Gdy tylko mi się to udało spojrzałam na jego twarz. Patrzył na przód, przed siebie zupełnie nie zwracając na nic uwagi.
- Noah, proszę - powiedziałam cicho tak aby tylko on mógł to usłyszeć - chodźmy stąd - dokończyłam wbijając jednocześnie w niego swój wzrok
Wiedziałam, że patrzy na nas dużo osób przez co naprawdę miałam ochotę dosłownie się rozpłakać.
Nagle Noah zaciągnął nas na bok, tam było mniej ludzi. Chwycił moją drugą dłoń, którą zaciskałam akurat kurczowo na pasku torebki. Spojrzałam w dół na swoje palce, ujrzawszy knykcie, które były zupełnie białe.
- Clove, zostańmy tu jeszcze trochę - zaczął nagle - Nie przejmuj się nią - dodał gładząc wierzch mojej nieporanionej dłoni - Nic się nie dzieje, jestem z tobą - powiedział a następnie stało się coś czego nigdy wcześniej bym się nie spodziewała
Nagle Noah nachylił się i złożył szybkiego całusa na moim czole. Było to dosłownie delikatne muśnięcie jego ust o moją skórę, jednak nigdy wcześniej tego nie zrobił.
Wstrzymałam na chwilę oddech i odnalazłam swoim zabłąkanym i rozkojarzonym spojrzeniem jego tęczówki. Ciemne niczym piękna, jesienna noc oczy wlepiały się we mnie patrząc na moją twarz niczym na niebo. Na niebo, na którym byłabym jedyną jasną gwiazdą.
Uśmiechał się lekko. Poczułam jak w mojej klatce piersiowej rozlewa się dobrze mi już znane ciepło. Uśmiech zaczął pchać się również na moje usta. Moje wargi zadrżały silnie próbując nie ukazać masy uczuć, które właśnie we mnie szalały.
- Chodź - rzucił nagle po czym przerywając nasz kontakt wzrokowy znów zaczął mnie gdzieś ciągnąć
Już po krótkiej chwili dotarliśmy do stołu, przy którym siedziała cała reszta. Rozejrzałam się w wtedy dopiero zobaczyłam, że praktycznie wszystkie miejsca były zajęte.
Oprócz dwóch w połowie długiego drewnianego blatu. Znajdowały się one naprzeciw siebie co oznaczało, że musieliśmy się rozłączyć.
Uniosłam głowę napotykając spojrzenie Noaha. Chłopak mrugnął do mnie porozumiewawczo a następnie poczułam jak puszcza moją dłoń. Obszedł stół aby następnie zasiąść na wolnym miejscu. Zrobiłam kilka kroków do przodu i również usiadłam na drewnianym krześle. Na stole stały jakieś przekąski, dania na ciepło oraz napoje, w tym alkohol.
CZYTASZ
Rich Homeless [POPRAWIANE]
Romance- Pojedziesz do miasta, w którym ona studiuje. - [...] - Tam będziesz udawał biednego bezdomnego. Zobaczymy wtedy czy ma dobre serce no i czy nie leci tylko na hajs. - Takie słowa usłyszał jeden z głównych bohaterów od swojego przyjaciela, który wpa...