Rozdział XVII

1.4K 35 3
                                    

Rozdział XVII

 Clove

Zbiegłam szybko po schodach z górnego piętra niemalże nie zabijając się o własne nogi. A to wszystko przez to, iż usłyszałam silnik samochodu pod naszym domem. Pognałam do głównych drzwi po czym otworzyłam je wychodząc następnie z domu. 

Moim oczom ukazał się samochód mojej ciotki. Cindy, tak samo jak jej siostra Alisa była blondynką w starszym wieku o niebieskich oczach oraz cudownym uśmiechu. Na rodzinne spotkanie przyjechała z całą rodziną. 

Zrobiłam kilka kroków naprzód podchodząc do balustrady aby dokładniej przyjrzeć się jej mężowi Larremu, który właśnie wyciągał bagaże z ich białego Mercedesa. Mężczyzna był dobrze zbudowany oraz wysoki. Miał brązowe oczy i odkąd tylko go pamiętam był łysy. 

Małżeństwo zabrało ze sobą ich dwudziestoparoletnią córkę Sophie oraz jej partnera, Xandera, który był w tym samym wieku. Dziewczyna tak samo jak jej matka była blondynką, jednak pociągające spojrzenie, które zawdzięczała brązowym tęczówkom odziedziczyła po ojcu. Jej mąż był wysokim czarnowłosym i dobrze zbudowanym chłopakiem. Dwójka ta posiadała siedmioletnią córeczkę o imieniu Anabella. Dziewczynka była małą brunetką o niebieskich oczach co nadawało jej szczególnego uroku.

Szybko wyciągnęłam telefon z kieszeni aby napisać ekspresową wiadomość do Stevena, żeby powiadomił mamę iż Johnsonowie właśnie przyjechali. Schowałam urządzenie po czym zbiegłam po kolejnych stopniach, aby następnie wyjść przez furtkę. 

Pierwsza dojrzała mnie Cindy, która właśnie pomagała wysiąść Anabelli z samochodu.

- Witaj, Clove! - krzyknęła z uśmiechem kobieta postawiając jednocześnie siedmiolatkę na ziemi

- Boże, dziewczyno jak ty wyrosłaś. - westchnęła podchodząc bliżej

Wstrzymałam oddech nie chcąc wdychać jej duszących wręcz perfum. Na szczęście już po chwili Cindy odciągnęła mnie od siebie, aby znów spojrzeć na moją twarz. Założyłam więc sztuczny uśmiech, aby sprawiać wrażenie idealnej i posłusznej dziewczyny, która nie odstaje od reszty.

Już po chwili przywitałam się również z Larrym, do którego mój stosunek od zawsze był dosyć neutralny. Mężczyzna był raczej małomówny i spokojny, czyli w zupełnym przeciwieństwie do jego żony.

Później przyszła kolej na Sophie, którą akurat bardzo lubiłam.

- Cześć Clove - powiedziała blondynka otwierając dla mnie swoje ramiona

Przytuliłam dziewczynę, która ubrana była w przepiękną sukienkę w kwiaty po czym powitałam również jej męża. Xander ubrany był w zwykłą biała koszulkę oraz czarne, krótkie spodenki. Na sam koniec została mi już tylko Anabella, która niecierpliwie czekała aż wreszcie ją obejmę.

- Jak podróż? - zapytałam z grzeczności ciotkę Cindy

Zrobiłam kilka kroków w jej stronę.

- Dobrze, dziecko, dziękuję - odrzekła z uśmiechem wyjmując z bagażnika kolejne rzeczy, aby następnie mnie nimi obładować

- Kto już jest? - zapytała Sophia z torbą na ramieniu prowadząc za rękę córkę

- Steven, Henry, Evelyn, Cora - wyliczałam - i Noah.- dodałam bez zastanowienia

- Noah? - zmarszczyła czoło

W jej oczach dojrzałam zdezorientowanie.

- Tak, taki chłopak, w mniej więcej naszym wieku. - zaczęłam - Pomieszkuje u nas tymczasowo - wyjaśniłam

Rich Homeless [POPRAWIANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz