Rozdział XXIV
Noah
Przez dłuższą chwilę stałem jak wryty patrząc na klęczącą na podłodze Clove. Unikała mojego wzroku.
Wszędzie były fragmenty szkła oraz...krew. Mnóstwo krwi. Było jej tak dużo, że poczułem jak cały się spinam.
Płakała, bardzo. Jej krwawiące dłonie drżały dokładnie tak samo jak cała ona. Przez ułożenie jej rąk czerwień spływała aż do łokci oraz skapywała na uda oraz podłogę.
Ubrany miała krótki czary top oraz tego samego koloru spodenki. Włosy Clove, które zostały rozpuszczone z kucyka wydawały się być wilgotne.
Dopiero za moment udało mi się w końcu ruszyć z miejsca. Natychmiast zamknąłem za sobą drzwi po czym nie wiedząc do końca czemu przekręciłem kluczyk w zamku.
Szybko podszedłem do blondynki czując coraz więcej emocji. Stres, strach, adrenalinę, niepokój...
Nie wiedziałem co robić, więc po prostu przykucnąłem przy niej. Wciąż unikała mojego spojrzenia, ani nic nie mówiła. Po jej zarumienionych policzkach wręcz strumieniami spływały łzy. Zacisnąłem szczękę.
Zupełnie nie miałem pojęcia co się stało. Do jej pokoju przyprowadził mnie hałas. Nikt więcej się tam nie pojawił, ponieważ wszyscy byli na dolnym piętrze lub w ogrodzie.
Gdy tylko zobaczyłem ją w odłamkach połamanego lustra, które najwyraźniej musiała rozbić dłonią mój żołądek zawiązał się w ciasny supeł.
Nienawidziłem patrzeć jak płacze. Czułem się wtedy winny za jej łzy chociaż nawet nic nie zrobiłem. Po prostu cholernie ją kochałem. Była moim całym światem, więc widok jej ran, zarówno tych cielesnych jak i tych nie widocznych sprawiał, że miałem ochotę zabić każdego kto doprowadził ją do takiego stanu.
Zmartwiony patrzyłem na Clove czując jak serce boleśnie obija mi się o żebra.
- Clove? - wyszeptałem
Dziewczyna pociągnęła nosem zginając następnie palce, z których wypłynęło przez to jeszcze więcej krwi. Złapałem ją ostrożnie za ramiona po czym pociągnąłem ku górze. Odsunąłem się od niej lekko a Clove ustawiła się bokiem do mnie.
Przygryzła dolną wargę a ja zauważyłem, że z jej ust sączy się krew. Zmarszczyłem brwi czując coraz większy niepokój i złość. Starałem się jednak zachować spokój oraz pomóc Clove nie zależnie od tego co się wydarzyło.
- Kochanie... - powiedziałem ledwo słyszalnie nie przemyśliwując tego wcześniej - ...co się stało? - zapytałem
- Przepraszam - wydusiła z siebie z widocznym trudem
Zdawałem sobie sprawę jak wiele kosztowało ją to aby po prostu wydobyć z siebie jakiekolwiek słowo. Spojrzenie wciąż wlepiała w swoje zakrwawione dłonie, prawdopodobnie czuła strach przed tym, aby unieść głowę. Ledwo stała na nogach trzęsąc się cała.
Przełknąłem ciężko ślinę a następnie wysunąłem obie ręce w jej stronę. Położyłem dłonie po obu stronach twarzy dziewczyny. Clove odwróciła się w moją stronę, jednak jej spojrzenie wciąż utknięte było w dole. Delikatnie oraz niepewnie potarłem kciukami jej mokre od łez policzka.
- Ja...- zaczęła drżącym głosem - ...nie chciałam - pociągnęła nosem - Nie powinnam była... - zaczęła przymykając powieki
- W porządku - powiedziałem cicho patrząc na nią z bólem
CZYTASZ
Rich Homeless [POPRAWIANE]
Romance- Pojedziesz do miasta, w którym ona studiuje. - [...] - Tam będziesz udawał biednego bezdomnego. Zobaczymy wtedy czy ma dobre serce no i czy nie leci tylko na hajs. - Takie słowa usłyszał jeden z głównych bohaterów od swojego przyjaciela, który wpa...