8. PRZECZUCIE

148 15 21
                                        

- Na jedno by wyszło, gdybyśmy poczekali u nas na obiad - marudził Magnus.

Znalezienie restauracji zajęło im tyle czasu, że ciężko było się z nim nie zgodzić. Dochodziła czternasta, gdy kończyli śniadanie i na dobrą sprawę, powinni zaraz udać się na obiad. Byli jednak tak najedzeni, że nie brali tego w ogóle pod uwagę.

- Chciałeś śniadanie, to teraz nie marudź - skarcił go Alec.

- Ja nie marudzę, ja tylko werbalizuje swoje myśli - stwierdził.

- A to nie to samo?

- Może i to samo, ale brzmi inteligentniej, nie sądzisz? - wyszczerzył się.

Alexander tylko pokręcił głową. Czasem nie miał do niego siły. Magnus był pełen sprzeczności. Raz irytujący, wybuchowy i uparty, kiedy indziej opiekuńczy, zabawny i czuły. Co najdziwniejsze lubił jego wszystkie oblicza, no może poza wybuchami gniewu, szczególnie skierowanymi w jego osobę, jednak ten etap mieli już za sobą, a przynajmniej taką miał nadzieję.

Cieszył się, że mimo początkowych trudności, udało im się zaprzyjaźnić. Co prawda znali się krótko, jednak ufał mu i wiedział, że może na niego liczyć bez względu na okoliczności. Miał tylko nadzieję, że ta znajomość nie skończy się wraz z ostatnim klapsem na planie.

Nagle jego przemyślenia przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. Spojrzał na telefon i lekko się skrzywił.

Nathan: Możemy porozmawiać?

Ja: Nie jestem pewien, czy mamy o czym.

Nathan: Zgódź się, proszę. Chciałem się wytłumaczyć.

Ja: Niech będzie, o której?

Nathan: Wpadnij o 20.00 do baru.

Ja: Ok

- Coś nie tak? Zapytał Azjata.

- To Nathan, chce pogadać - odparł bezbarwnym głosem.

- Tylko mi nie mów, że się zgodziłeś? - uniósł się lekko.

- A co miałem zrobić? Sam mówiłeś, że nie odpuści.

- Idę więc z tobą - postanowił.

- Dziękuję, ale muszę to sam załatwić - zaoponował.

- Nie ufam mu.

- Będę ostrożny, nie martw się - próbował go uspokoić.

To jednak wcale go nie uspokoiło, szczególnie po tym, jak Alec opowiedział mu o swoim życiu. Nie dopuszczał do siebie nawet myśli, że ktoś ponownie mógłby go skrzywdzić, a barman wyglądał na takiego, co byłby do tego zdolny.

Nie mógł jednak zmusić przyjaciela do czegokolwiek, w końcu był dorosły i wiedział, co robi. Poza tym, jak już się zdążył zorientować, Alec nienawidził, gdy ktoś próbował decydować za niego. I wcale mu się nie dziwił, jak nikt inny wiedział, że traumy z przeszłości mogą kłaść się cieniem na resztę życia.

- I tak się będę martwił - skwitował.

Wrócili w milczeniu do hotelu, każdy pogrążony we własnych myślach. Gdy znaleźli się w lobby, zauważyli, że jest ona wypełniona członkami ich zespołu. Większość wyglądała na poruszonych, rozmawiali głośno, gwałtownie przy tym gestykulując. Podeszli do najbliżej znajdującej się nich grupki.

- Co się stało? - zapytał Magnus

- Brada ukąsił wąż - wyjaśnił dźwiękowiec, którego imienia Bane nie pamiętał - zabrało go pogotowie, czekamy na wieści od szefa.

Na planie (Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz