Pierwszy wstał Magnus, którego kac zmusił do opuszczenia łóżka. Wziął ze stolika szklankę i poszedł do łazienki. Nalał sobie wody z umywalki, a następnie opóźnił ją duszkiem. Napełnił następną i popił dwie tabletki przeciwbólowe, które wygrzebał z szuflady. Gdy wrócił do pokoju, zastał siedzącego na łóżku Aleca, który wlepiał w niego zbolałe spojrzenie.- Porozmawiajmy - poprosił go cichym głosem.
- Wydaje mi się, że już ci powiedziałem, że nie mamy o czym rozmawiać - odparł beznamiętnie.
- Dlaczego tak się zachowujesz? - wstał, jednak nie ruszył się z miejsca.
- Pytasz poważnie? - nie mógł uwierzyć, że ten ma czelność pytać o coś takiego.
- Po prostu nie rozumiem, skąd taka reakcja. Wytłumacz mi to - nie dawał za wygraną.
- Jesteś tak głupi, Alexandrze czy tylko udajesz? - warknął.
Widział, jak te słowa ranią młodszego i czuł z tego powodu dziwną satysfakcję.
- Najwidoczniej jestem głupi, skoro nie rozumiem, dlaczego wściekasz się tak, jak bym cię zdradził - głos mu lekko drżał, mimo iż próbował się opanować.
- Bo mnie zdradziłeś! - wykrzyczał.
Alec stał w szoku, nie widząc, co powiedzieć ani co w ogóle o tym myśleć.
- Jak możesz myśleć, że cię zdradziłem? - odezwał się, gdy pierwszy szok minął - przecież jestem aktorem, a to była tylko jedna ze scen.
- Przestań pieprzyć.
- A ty przestań się tak zachowywać! - teraz on podniósł głos.
- Tak, czyli jak? - zasyczał przez zaciśnięte zęby, powoli się do niego zbliżając.
- Tak irracjonalnie - powtórzył - przecież ten pocałunek nic dla mnie nie znaczył, ja nawet nie znam Bastiana!
Słysząc to, zatrzymał się w pół kroku.
- Kogo? - zapytał, mimo iż doskonale zrozumiał każde słowo.
- Ten aktor, z którym grałem, ma na imię Bastian - wyjaśnił.
Nagle pokój wypełnił śmiech Magnusa. Nie był to jednak przyjemny dźwięk, a już na pewno nie było w nim nic z wesołości. Gdy w końcu się uspokoił, odezwał się zrezygnowanym głosem.
- Ty na prawdę o niczym nie wiedziałeś... - bardziej stwierdził, niż zapytał.
- O czym miałem wiedzieć?
- Bastian, jak go nazywasz, to tak naprawdę Sebastian Morgenstern - prawie wypluł to nazwisko - mówi ci to coś?
Mówiło. Alec zbladł, gdy wszystko nagle do niego dotarło. Rozumiał już, dlaczego Magnus tak się wściekał i traktował go, jak zdrajcę. Upadł na kolana i schował twarz w dłoniach, nie mogąc powstrzymać szlochu.
Doskonale pamiętał, co Sebastian wraz z Camillą zrobili Magnusowi, a teraz on sam, mimo iż nieświadomie, zrobił mu to samo. Czuł się jak ostatni śmieć. Wcale się nie dziwił, że Azjata nim gardzi i nie chce mieć z nim nic wspólnego.
Magnus patrzył na płaczącego na podłodze mężczyznę i coś w jego sercu drgnęło, jednak nie na tyle, by podejść do niego i go pocieszyć. Tego nie był w stanie zrobić.
- Boże, Magi - załkał, patrząc na niego załzawionymi oczami - ja naprawdę nic nie wiedziałem, nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobił.
- Ale zrobiłeś - odrzekł sucho - a ja nie jestem w stanie ci tego wybaczyć.

CZYTASZ
Na planie (Malec)
Short StoryCasting do filmu. Dwójka aktorów ubiegających się o ten sam angaż. Jak potoczą się ich losy, gdy okaże się, że oboje zostali zatrudnieni w jednej produkcji? Czy niechęć i żal o odebranie głównej roli odbije się na ich współpracy? A może wyniknie z t...