4. ZDJĘCIA

164 16 24
                                        

Alexander obudził się przed budzikiem. Zawsze tak było, gdy się stresował, a pierwszy dzień zdjęć wywoływał w nim tak irracjonalny lęk, że ledwo mógł nad sobą zapanować. Sam w zasadzie nie wiedział, dlaczego tak się dzieje, przecież to nie pierwszy film na jego koncie, a czuł się dokładnie tak, jak za pierwszym razem, gdy zadebiutował jako aktor.

Podejrzewał, że to Magnus jest głównym winowajcą jego stanu. Miał tylko nadzieję, że po dzisiejszym dniu będzie już z górki, bo nie wyobrażał sobie przeżywać tych katuszy przez najbliższe kilkanaście tygodni. Przecież jego biedne serce tego nie wytrzyma, a ostatnie czego potrzebuje to nerwica, o zawale nie wspominając. Wziął kilka głębokich, szybkich wdechów, które sprawiły jedynie tyle, że jego współlokator się obudził.

- Błagam, tylko nie mów, że robisz sobie dobrze - usłyszał stłumiony przez poduszkę głos.

- Co? Ja nie... to tylko stres - zaczął gorączkowo się tłumaczyć.

- Rozumiem, że masturbacja obniża poziom stresu, ale łaskawie mógłbyś robić to w łazience.

- Ja się nie masturbuje! - wykrzyczał.

- To, co tak sapiesz?

- Próbowałem zastosować technikę oddychania, by się trochę uspokoić.

- I co, zadziałało?

- Dzięki tobie, nie - żachnął się.

- To może jednak skorzystasz z łazienki? - Magnus z trudem hamował śmiech.

- Nie pomagasz!

- Jak ładnie poprosisz, mogę ci pomóc - parsknął, nie mogąc dłużej się powstrzymywać.

- Jezu Bane, kretyn z ciebie!

- Nie to nie - odpowiedział lekkim tonem - ale przyznaj, że pomogłem?

Alexander, aż się zapowietrzył ze złości, czuł jak cała twarz mu płonie. Zanim jednak wygarnął temu głupków, co on nim myśli, dotarło do niego, że miał rację. Faktycznie jedyne co teraz czuł, to zażenowanie i nie był pewien, co jest gorsze. Nie miał jednak zamiaru wdawać się z nim w dalszą dyskusję czując, że i tak nie wygra tej słownej potyczki.

- Idę do łazienki - powiedział w końcu.

- Jednak? - nie mógł się powstrzymać, wkurzanie niebieskookiego chyba stanie się jego ulubionym zajęciem.

- Jesteś niemożliwy - odparł znużonym głosem.

Nadal słyszał rechot Magnusa, gdy zamykał za sobą drzwi.

Dwadzieścia minut później zamienili się miejscami. Alec zastanawiał się, jak Magnusowi uda się wziąć prysznic w pełnym makijażu. Gdy jakiś czas później Bane wszedł do pokoju, Alexander czuł lekki zawód, że ten nie wygląda jak panda, makijaż nadal był perfekcyjny.

To chyba jakieś czary - pomyślał.

- To, co młody, gotowy? - zapytał Azjata.

- Bardziej nie będę - odparł smętnie.

- Daj spokój, będzie fajnie - próbował go pocieszyć.

- Fajnie będzie, jak niczego nie spieprzę - wyrzucił z siebie.

- Dlaczego miałbyś coś spieprzyć? - zdziwił się.

- Sam przecież mówiłeś... - nie dokończył, bo Magnus gwałtownie mu przerwał.

- Zapomnij o tym, co mówiłem, byłem pijany.

- Alkohol wyzwala w ludziach szczerość - Alec nie dawał za wygraną.

Na planie (Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz