9. PRZEPRASZAM

115 10 12
                                    

Magnus nie wiedział, ile czasu spędził na szpitalnym krześle, gdy zbudziło go lekkie szturchnięcie w ramię.

- Przepraszam, pan jest partnerem Alexandra Lightwooda? - zapytał młody lekarz.

- Tak - potwierdził Bane, niewiele myśląc - Co z nim? Obudził się? - zerwał się gwałtownie z miejsca.

- Spokojnie, wszystko z nim w porządku. Musimy jednak czekać, aż narkotyk, który mu podano, przestanie działać.

- Czy mogę go zobaczyć? - zapytał z nadzieją w głosie.

- Przykro mi, ale nadal śpi, pan również powinien. Proszę iść do domu i wrócić tu rano.

Azjata kiwnął głową dla świętego spokoju, jednak nie miał zamiaru opuszczać szpitala. Gdy tylko mężczyzna się oddalił, wrócił na swoje miejsce, czekając, aż nadejdzie poranek.

Obudził się w momencie, gdy z pokoju Aleca wychodził ten sam lekarz, z którym wcześniej rozmawiał. Musiało być wcześnie, ponieważ pierwsze, słabe promienie słońca zaczęły wpadać do poczekalni przez wielkie okna.

Już chciał zapytać, czy może w końcu odwiedzić "swojego chłopaka", jednak lekarz go uprzedził.

- Pacjent niedawno się obudził, może pan do niego iść. Proszę jednak za bardzo go nie męczyć - poprosił.

- Oczywiście, bardzo dziękuję.

Bał się tej chwili, jednocześnie nie mógł się jej doczekać. Musiał przekonać się na własne oczy, czy z Aleciem wszystko w porządku. Uchylił drzwi i cicho wszedł do środka.

- Magnus? Co ty tu robisz? - zapytał zaskoczony chłopak, podnosząc się lekko na poduszkach.

- Postanowiłem skorzystać ze szpitalnej oferty all inclusive. W pakiecie plastikowe krzesełko, harmider i brak automatu do kawy - próbował żartować.

- Spędziłeś tu noc?

- Nie opłacało mi się wracać do hotelu - odparł wymijająco - jak się czujesz?

- Jak bym miał kaca giganta - skrzywił się - w takim razie zapewne wiesz, jak się tu znalazłem?

Azjata lekko się skrzywił, dotarli właśnie do tego momentu, którego najbardziej się obawiał. Wiedział jednak, że musi mu o wszystkim powiedzieć.

- Lekarz ci nie powiedział?

- Wciąż czekają na wyniki badań, jednak podejrzewają, że podano mi jakiś narkotyk. Więc? Wiesz coś, prawda? - naciskał.

- Tak - przyznał niechętnie - ile pamiętasz? - zaczął.

- Wszystko do momentu, aż nie wypiłem postawionego mi przez Nathana drinka. Czy to jego sprawka? - nadal nie dopuszczał do siebie myśli, że barman byłby do tego zdolny.

- Tak... - odparł niechętnie.

Gdy Alec w końcu się obudził, nie wiedział, co się stało ani gdzie się znajduje. Chwilę trwało, zanim zorientował się, że leży w szpitalnej sali. Lekarz powiedział mu o swoich przypuszczeniach, badania miały to potwierdzić lub wykluczyć. Czarna mgła, która spowijała jego umysł, napawała go przerażeniem. Musiał się dowiedzieć, co dokładnie go spotkało.

- Czyli jednak... - złość mieszała się w nim z rozczarowaniem.

- Przykro mi - nie wiedział, co mógłby więcej powiedzieć - chcesz wiedzieć wszystko czy mam oszczędzić ci szczegółów? - zapytał.

- Wszystko - zdecydował.

- Jesteś pewien? - dopytywał, mając nadzieję, że jednak zmieni zdanie.

Na planie (Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz