7. WSPOMNIENIA

170 14 25
                                        

– Naprawdę nie masz ochoty na drinka czy chodzi o coś innego? – zagadnął Magnus, gdy od dłuższego czasu opalali się w milczeniu.

– Przed tobą ciężko coś ukryć – odparł wymijająco Alec.

– Rozumiem, że nie chcesz o tym rozmawiać? – domyślił się.

– To nie tak, po prostu jest to dla mnie dość krępujące – wyjaśnił.

– Jeśli zmienisz zdanie, to pamiętaj, że zawsze cię wysłucham.

Brunet przytaknął ruchem głowy, czego Azjata nie mógł zobaczyć.

– Znudziło mnie to leżenie – Magnus zmienił temat, siadając – nie wiem, jak ty, ale ja idę trochę popływać.

– Nie zapomniałeś o czymś? – mówiąc to, wstał.

Zastanawiając się, o co mu chodzi, rozejrzał się dookoła, szukając, sam nie wiedząc czego.

– I to niby ja jestem ignorantem – złapał za butelkę z balsamem i ruszył w jego stronę.

W tym momencie na Bane'a spłynęło zrozumienie. Nie był jednak pewien, czy to dobry pomysł, obawiał się, jak zareaguje jego ciało na dotyk chłopaka. Nie mógł jednak nic z tym zrobić, ponieważ ten już usadowił się za jego plecami na leżaku.

Przeszedł go dreszcz, gdy pokryte balsamem dłonie Aleca spoczęły na jego barkach, co nie uszło uwadze chłopaka.

– Nie przesadzaj, nie jest wcale zimny – skomentował.

– Najwyraźniej moja skóra ma inne zdanie na ten temat – podłapał, zdając sobie sprawę, że nie o kosmetyk tu chodziło.

Brunet pewnymi, lecz delikatnymi ruchami zaczął wsmarowywać krem w jego ciało.

– Ale ty spięty jesteś – marudził.

– Zastałem się od tego leżenia – wymyślił na poczekaniu.

– Może faktycznie kilka rundek w basenie dobrze ci zrobi – stwierdził, po czym wzmocnił nacisk, starając się rozluźnić jego napięte mięśnie.

Chwilę trwało, zanim wysiłki Aleca przyniosły rezultaty. Magnus w końcu mógł w pełni oddać się przyjemnemu uczuciu, jakie całkowicie nim owładnęło. W pewnym momencie wrócił jednak do rzeczywistości.

– Nie chcę narzekać, ale twoje ręce znajdują się właśnie w miejscu, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę – upomniał go.

– Przepraszam, jednak to nie moja wina, że tak nisko nosisz gacie – tłumaczył się speszony, przesuwając jednocześnie dłonie nieco w górę.

– Gaci w to nie mieszaj, lepiej przyznaj, że nie mogłeś się oprzeć tym kuszącym kształtom – mówiąc to, poruszył biodrami na boki.

– Głupek z ciebie – pacnął go otwartą dłonią tak mocno, że na łopatce powstał czerwony ślad – skończyłem.

– Ała! Za co to? – zapiszczał.

– Za pajacowanie – wyjaśnił rozbawiony.

Dopiero po chwili Magnus zorientował się, że ma w kąpielówkach nie mały problem. Dziękował w duchu, że nadal znajduje się tyłem do Aleca, dlatego zerwał się pospiesznie z leżaka i w kilku, szybkich krokach wylądował w wodzie z głośnym pluśnięciem.

Lightwood patrzył na niego lekko skonsternowany. W końcu wzruszył ramionami, stwierdzając, że w przypadku Bane'a nic już nie jest w stanie go zdziwić. Rozsmarował niedbale balsam po twarzy i klatce piersiowej, po czym dołączył do niego w basenie.

Na planie (Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz