2. IMPREZA

158 13 23
                                        

Tydzień później odbyło się oficjalnie spotkanie całej ekipy filmowej, od aktorów, na rekwizytorach kończąc. W olbrzymiej sali znajdowało się około czterdzieści osób, początkowo zbitych w małe grupki według wykonywanego zawodu. Wszędzie panował chaos, pracownicy witali się ze starymi przyjaciółmi, inni nawiązywali nowe znajomości. Wśród aktorów również panowało poruszenie, większość wydawała się podekscytowana nadchodzącą pracą i związanym z nią wyjazdem.

Tylko Magnus stał nieco z boku z obojętnym wyrazem twarzy, przysłuchując się wszechobecnej paplaninie. Nagle jeden głos, przebił się ponad wszystkie inne, prosząc o chwilę ciszy, która w momencie zapanowała. Główny reżyser, Steve, rozejrzał się po zgromadzonych, po czym kontynuował.

- Cieszę się, że w końcu mogliśmy się spotkać w komplecie - uśmiechnął się promiennie - część z was już się zna, reszta zdąży się poznać w ciągu najbliższych kilku miesięcy, które spędzimy razem na planie.

- W tym czasie zrodzi się zapewne wiele przyjaźni, być może miłości - wtrącił się drugi reżyser, Greg - może być również dokładnie odwrotnie i ktoś zyska wroga, na całe życia.

Po sali przetoczył się cichy śmiech.

- Obojętnie jednak, jakie by to nie były uczucia, pamiętajcie, by podczas pracy, zawsze zachować pełen profesjonalizm - dokończył Steve.

- Się wie szefie! - krzyknął ktoś z tłumu.

- A teraz już oficjalnie, poznajcie nasze gwiazdy, Alexander Lightwood i Magnus Bane. Zapraszam do mnie, panowie - reżyser machnięciem ręki, przywołał ich do siebie.

Gdy obaj mężczyźni znaleźli się przy Stevie, rozbrzmiały gromkie brawa.

Nie uszło uwadze Magnusa, że jego nazwisko zostało wymienione jako drugie w kolejności. Zazgrzytał zębami, jednak nie dał nic po sobie poznać, przybierając na twarzy uprzejmy uśmiech.

Alec z kolei nie zawracał sobie głowy takimi pierdołami, tym bardziej, że miał w tej chwili większy problem. Jego obawy właśnie się ziściły i stały obok niego, sztucznie się uśmiechając, powodując jeszcze większy niepokój. I to nie tak, że Alec nie wiedział, że to Magnus będzie jego partnerem. Po prostu odsuwał od siebie tę myśl, a teraz stało się to już faktem i nie mógł dłużej się oszukiwać.

- Może zacznijmy od przejścia na ty - odezwał się reżyser, gdy w sali ponownie zapanowała cisza - tak łatwiej się pracuje.

Obaj skinęli głowami na zgodę.

- Nie wiem, czy zdążyliście się już poznać? - zapytał.

- Jeszcze nie mieliśmy tej przyjemności - odezwał się Magnus z ledwie słyszalną kpiną w głosie.

- W takim razie Alec, to jest Magnus, Magnus poznaj Alexandra.

Mężczyźni uścisnęli sobie dłonie, a Alec poczuł, że tamten zrobił to zdecydowanie zbyt mocno, niż było to konieczne. W żaden sposób jednak na to nie zareagował, licząc, że Bane w końcu odpuści.

Gdyby niebieskooki nie wyczuwał wyraźnej niechęci ze strony Azjaty, ucieszyłby się, że tak znany aktor będzie jego partnerem na planie.

- Zakładam, że wszyscy zapoznaliście się z harmonogramem pracy nad filmem - kontynuował Steve - przypominam jednak, że wylot do Afryki zaplanowany jest na środę, czyli za pięć dni. Mam nadzieję, że zgodnie z wytycznymi, wszyscy poddaliście się wymaganym szczepieniom. Nie będzie nas kilka miesięcy, więc zabierzcie ze sobą wszystkie niezbędne rzeczy. I żeby na lotnisku nie okazało się, że ktoś nie zabrał paszportu!

Reżyser omawiał jeszcze przez kilkanaście minut plan podróży, związany z poszczególnymi etapami nagrań. Opowiedział pokrótce o mieście i hotelu, w których się zatrzymają. Zwrócił szczególną uwagę na przestrzeganie zasad, których kopię mieli w otrzymanych wcześniej dokumentach. Będą znajdować się w obcym państwie, często w mało bezpiecznych rejonach, dlatego była to sprawa priorytetowa.

Na planie (Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz