🔞. ROZKOSZ

135 8 17
                                    

Blada poświata dopiero co wschodzącego poranka powoli, lecz nieubłaganie, przeganiała mrok z ich sypialni.

Alec obudził się jako pierwszy. Był jeszcze na granicy snu i jawy, gdy lekki ból w dolnych partiach ciała przywołał go do rzeczywistości. Pod powiekami, niczym w kalejdoskopie, przewinęły mu się obrazy z wczorajszego wieczoru, wywołując w nim dreszcz podniecenia i ciepło na policzkach.

Spojrzał w bok na jeszcze śpiącego Magnusa i cicho westchnął. Znów zapragnął stopić się z nim w jedną duszę i ciało. Pogrążyć się całkowicie w tej obezwładniającej przyjemności dotyku, smaku i jęków rozkoszy. Ponownie zadrżał.

Nigdy jeszcze nie doświadczył czegoś takiego. Owszem, nie raz uprawiał seks, jednak po raz pierwszy był traktowany z taką czułością i miłością. Każdy dotyk partnera, każdy jego pocałunek, szept czy ugryzienie miały tylko jeden cel, sprawić mu jak największą przyjemność.

Przymknął oczy, by raz jeszcze przeżyć te magiczne chwile. Delektować się każdym wspomnieniem. Niemal czuł na sobie delikatny dotyk kochanka oraz ciepło i wilgoć jego pocałunków. To wystarczyło, by jego penis stwardniał boleśnie.

Kusiło go, by się dotknąć i chociaż w minimalnym stopniu zmniejszyć uciążliwe napięcie, jednak się powstrzymał. Wiedział, że za niedługo Magnus się obudzi, a wówczas z największą przyjemnością odda się w jego sprawne ręce. Ta myśl spowodowała jeszcze większy dyskomfort w jego dolnych partiach ciała, na co cicho jęknął.

Może i był masochistą, ale pragnienie, by przeżyć to raz jeszcze, było silniejsze, niż zdrowy rozsądek. Oparł się wygodnie na poduszkach, ułożył ręce na pościeli, by go nie kusiło i przymknął oczy. Nie musiał długo czekać, by odpłynąć w nasycone erotyzmem wspomnienia.

***

Za każdym razem, gdy wargi Magnusa coraz bardziej zaciskały się na jego twardej erekcji, tracił oddech. Mimo iż właśnie doświadczał najlepszego fellatio w swoim życiu, nie to było najbardziej podniecające.

Nigdy nie przypuszczał, by patrzenie w oczy partnera, podczas gdy jego członek raz za razem ginął w ciepłych ustach, może być tak erotycznym doświadczeniem.

Złoto zielone spojrzenie mężczyzny wyrażało czyste uwielbienie i pożądanie. Widział, że Magnus odczuwa równie wielką przyjemność, pieszcząc go, co on sam i już samo to, było czymś niesamowitym.

- Magi, zwolnij - wyjęczał.

- Jesteś taki pyszny Skarbie, nie mogę się nasycić twoim smakiem i widokiem - wymruczał, jednak, mimo iż nie chętnie, spełnił prośbę młodszego.

- Mów tak dalej, a dojdę od samego słuchania cię - westchnął przeciągle.

- Aż tak na ciebie działam? - droczył się.

- Nawet nie wiesz jak bardzo - złapał go za włosy i mało delikatnie przyciągnął do namiętnego pocałunku.

- Mmm uwielbiam, jak jesteś taki władczy - wychrypiał mu prosto w usta.

- Czyżby Magnus Bane lubił być zdominowany? - zaśmiał się.

- Sam jestem zaskoczony - przyznał lekko zdumiony tym faktem - co ty ze mną robisz, Alexandrze? - ponownie przywarł do jego ust.

- Mam rozumieć, że jeszcze nigdy nie byłeś na dole? - zapytał po dłuższej chwili.

- Nigdy nie trafiłem na osobę, której chciałbym się w ten sposób oddać.

- Rozumiem - odparł z lekkim smutkiem w głosie.

Mógł się domyślić, że wcale nie jest kimś tak wyjątkowym dla Magnusa, jak mu się wydawało. Mimo wszystko poczuł lekkie ukłucie bólu, który nieudolnie próbował zamaskować.

Na planie (Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz