#87 nie wszystko jest takie jak się wydaje

10 4 13
                                    

*dzień po poprawce Kai budzi się w Łóżku Sery z ogromnym bólem głowy. tymczasem Emily i Lute tulą się w śnie do siebie na podłodze*

Kai: co tu do cholery zaszło!?

Darkside: gdybym to ja wiedział...


Jakiś czas później:

Angel: a więc tu jesteś...

Kai: co się stało...?

Angel: cóż...


#retrospekcja#

Kai: jestem niepokonany! przetrwam wszystko! nawet anioły mogą mi naskoczyć.

Vaggie: ...

###

Kai: czyli co... po prostu się upiłem?

Angel: bezalkoholowym? też się dziwię... 

Kai: co było potem...?

Angel: otworzyłeś portal do nieba i tyle cię widzieli...


Lute: za to ja wiem...

Lute: jak tylko nagle pojawiłeś się w ich domu zacząłeś mówić coś... cokolwiek to było a poza tym tak zaskoczyłeś Emily, że uderzyła cię z deski do krojenia...

Kai: dobra... to prawie ma sens... a Sera?

Lute: piła żeby zapomnieć. 

Kai: ta... to tłumaczy czemu ona leżała... obok mnie... 

Angel: ta... faktycznie... więc to dlatego nie było z tobą kontaktu...

Kai: a co z Lute i Emily?

Lute: co z nami?

Kai: nic, nic...

Lute: co z nam!?










Kai: czyli w skrócie... mogłyście mnie zabić lecz tego nie zrobiłyście...? mimo wszystko?

Lute: wiesz...

Darkside: zapowiada się ciekawie...

Lute: jeśli już mam cię zabić to musi to być uczciwa walka której będziesz świadomy byś czuł cały ból... ale takiej sytuacji nie było...

Kai: a teraz...

Lute: chwila moment...

Kai: shit... *intensywnie spierpapieża*











Kai: wait... przecież pokonałbym ją bez problemu....













___________________________

cóż... to trochę takie talksy dwa w jednym... więc nawet nieźle...



Multiverse TalksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz