*Lucas wstaje cały obolały od stóp do głów*
Kai: wstawaj samuraju. pora wracać do domu.
Lukas: co do... ?
Kai: dobra szybko Bo Vaggie zabije mnie albo ciebie.
Lucas: co sie stało?
Kai: powiem tak... trochę zbyt zaszalałeś ale byłeś tak nabity, że wracając nie dość, że trafiłeś do innego kręgu to jeszcze nie do tego piekła...
Evelyn: już wstałeś~ ? chodź mam dla ciebie niespodziankę~
Lucas: to podpucha?
Kai: nope. sprowadziłem ja zaraz po tym, jak się tu pojawiłeś śpiewając różne piosenki.. mniej lub bardziej wulgarne...
Kai: Poczekaj chwilę zaraz do ciebie dołączy...
Evelyn: tylko niech nie zapomni, że czekam, biedaczyna pewnie bardzo źle sie czuje... zadbasz o niego?
Kai: jasne.
*wyszła*
Lucas: dobra, coś mi tu nie gra... co tu się odwala?
Kai: dobra... ale szybko. gdy tu trafiłeś rozwaliłeś zawiasy w dziwach więc już wiedziałem po kogo iść.
Kai: później zarzygałeś cały hotel, włącznie z swoją sunią... *napad kaszlu bo słowa nieco ugrzęzły w gardle* więc nie zdiw się gdyby Niffty dziwnie na ciebie patrzyła.
Lucas: masz wody?
*Kai podał szklankę wody i kontynuował*
Lucas: ale nie rozumiem... to czemu ona sie aż tak martwi?
Kai: martwi? nie. raczej to coś z grubsza innego...
Lucas: dobra wilczek... gadaj co jest grane.
Kai: i tak byś się dowiedział... wynająłem wam pokój gdzie Evelyn miała ogarnąć cię do ładu. ale gdy zaczęła cię rozbierać a zwłaszcza spodnie zacząłeś drzeć się: "zostaw mnie! mam dziewczynę!"
Lucas: ...
Lucas: co?
Kai: może i byłeś nabity na tyle by jej nie rozpoznać ale przynajmniej sobie zasłużyłeś...
Lucas: czyli wyszło dobrze?
Kai: jak dla ciebie tak. gorzej, że ja będę musiał się tłumaczyć...
Lucas: ja cię kojarzę! czy ty też nie byłeś na tej imprezie?
Kai: Byłem. jakieś jeszcze pytania?
![](https://img.wattpad.com/cover/373091575-288-k346934.jpg)
CZYTASZ
Multiverse Talks
Acak(okładka losowa ale potrzebowałem jakiejś więc jest. głównie będzie hazbin hotel [na chwilę obecną] ) coś do mojego lore ale w formie talksów. nikt nie pytał, nikt nie potrzebował ale jest. achronologicznie i alokacyjnie więc nie roztrząsajcie... wa...