*Pov.Banner*
Gdy już wszyscy przyszli do salonu, to ogłosiliśmy to, co projektowaliśmy od dłuższego czasu.
- Dobra - zaczął Stark - na pewno wszystkich was wkurwia tak samo jak mnie gdy Deadpool strzela w środku nocy z pistoletu lub gdy w środku dnia Natasha i Barton drą ryja na pół wieży.
- Albo gdy ktoś się ruch- palnął Clint ale nie dokończył bo ręka Natashy skutecznie go uciszyła.
Jednak i tak każdy wiedział co chciał powiedzieć.
Poprawiłem okulary i nie przedłużając rzekłem:
- Zaprojektowaliśmy specjalne wyciszenia do każdego pomieszczenia w całej wieży. Działają tak, że jeżeli są zamknięte drzwi od pomieszczenia to nigdzie indziej jak w tym pomieszczeniu, nie słychać dźwięków stamtąd dobiegających. Oczywiście jeżeli jest się w danym pomieszczeniu, to normalnie wszystko słychać, na przykład gdy ktoś puka do drzwi, więc nawet nie będzie się odczuwało, że coś się zmieniło a wszystkie denerwujące odgłosy z innych pomieszczeń będą niesłyszalne.
- A teraz wypierdalać z wieży bo musimy wszystko zamontować a będziecie nam przeszkadzać - dokończył Tony - Możecie wrócić o 19. Nie wcześniej.
Wszyscy wyjątkowo sprawnie i bez protestów opuścili Stark Tower co dało nam do zrozumienia, że każdy w wieży potrzebował właśnie tego co zaprojektowaliśmy.
•Następnego dnia•
*Pov.Natasha*
Projekt Starka i Bannera był perfekcyjny i sprawdzał się w stu procentach dzięki czemu udało się uspokoić sytuację w wieży.
Wszystko było już jak zawsze a przez to przypomniałam sobie sytuację sprzed jakiegoś czasu.
Co ukrywa Clint? Dlaczego wydawał się tamtego dnia taki smutny a gdy przyszłam do niego do pokoju, to od razu był "szczęśliwy"? Dlaczego w jego pokoju jest coraz większy syf? I dlaczego Clint coraz częściej siedział zamknięty w swoim pokoju?
Uznałam, że to czas by poznać odpowiedzi na te pytania.
- Jarvis, gdzie jest Clint? - zapytałam.
- Barton jest na terenie Stark Tower ale nie mam zakodowanej informacji gdzie dokładnie się znajduje - odparła sztuczna inteligencja.
- Idealnie - powiedziałam sama do siebie, uśmiechnęłam się i wyszłam na korytarz a następnie zakradłam się do pokoju Clinta.
W jego pokoju było jeszcze gorzej niż ostatnio. Pudełek od pizzy było tu chyba z 20 jak nie więcej a strzały były powbijane od ścian, przez meble, po sam sufit.
Odpowiedzi tu raczej nie znajdę - pomyślałam i już miałam wyjść ale przypomniałam sobie jak ostatnio Hawkeye kładł coś na parapecie.
Podeszłam do okna i szczerze to spodziewałam się tam wszystkiego tylko nie tego co dostrzegłam.
Leżały tam paczka papierosów i zapalniczka.
Od kiedy Clint pali? - zdziwiłam się.
Postanowiłam poszukać Clinta i po prostu zapytać się jego o co chodzi.
- Jarvis, gdzie jest Hawkeye? - zapytałam.
Ku memu nieszczęściu Jarvis odpowiedział dosłownie do samo co ostatnio.
Już zamierzałam iść zapytać się osób w salonie czy go nie widzieli ale przypomniałam sobie, że Jarvis nie ma dostępu do łazienek.
Tak czy siak i tak poszłam do salonu i postanowiłam dowiedzieć się czegoś od reszty.Zobaczyłam, że w salonie jak zawsze siedzi Sam i ku memu zaskoczeniu Scott.
- Hej Scott mam sprawę - zaczepiłam go.
- Słucham uważnie - odparł Ant-Man.
- Czy widziałeś kiedykolwiek, żeby Clint był smutny?
- Nie - odparł od razu - Typ myśli, że całe życie to żart i nie odczuwa emocji innych niż szczęście - dodał - A czemu pytasz? Przecież wiesz, że on nawet nie umie udawać smutnego.
- Chcieliśmy zrobić jeden żart ale skoro wszyscy wiedzą, że Clint nigdy nie jest smutny, to chyba jednak odpuścimy - zmyśliłam coś na szybko z udawanym śmiechem.
Okej kurwa. Zaczęłam się martwić! Przecież jestem pewna, że widziałam w jego oczach smutek zanim mnie zobaczył!
Wybiegłam z salonu biegnąc po schodach na piętro z pokojami.
- Jarvis, gdzie jest Clint? - ponowiłam pytanie po raz trzeci.
- Clint Barton jest w swoim pokoju - odparła sztuczna inteligencja.
Teraz już miałam w dupie to, że nie pukam.
Po prostu podbiegłam do drzwi jego pokoju a później jak najciszej je otworzyłam.Tak jak się spodziewałam - Clint siedział przy oknie z tym samym smutnym spojrzeniem co ostatnio - jedynie z tą różnicą, że tym razem dodatkowo palił papierosa.
Głośno westchnęłam i zamknęłam za sobą drzwi.
- Nat! - początkowo spanikował blondyn ale sekundę później uśmiechnął się szeroko i szybkim ruchem zgasił papierosa wstając od okna - Czyli jednak cię podmienili, że wbijasz bez pukania - zaśmiał się.
- Clint dosyć - przerwałam mu wyjątkowo poważnie.
- Coś się stało? - zmarszczył brwi Hawkeye nie przestając się uśmiechać.
- To ja powinnam się o to zapytać ciebie - mruknęłam stając metr od niego.
- Nie rozumiem - odparł Barton ale uśmiech zaczął znikać z jego twarzy.
- Chcę wiedzieć co ukrywasz - powiedziałam ale mój głos zaczął się łamać.
- Nic nie ukrywam - zaśmiał się blondyn a ja musiałam przyznać, że wyjątkowo dobrze udawał, że wszystko jest okej.
- Wiem, że jest coś o czym mi nie mówisz... Jak coś się dzieje, to możesz mi powiedzieć... - szepnęłam.
- Nat daj spokój, przecież nigdy nic nie ukrywałem - mruknął odwracając wzrok.
- Martwię się o ciebie, okej?! - wybuchłam dając w końcu upust emocjom - Gdybym zobaczyła cię w takim stanie raz, to okej i może bym dała sobie spokój ale widzę cię takiego nie pierwszy raz Clint! - mówiłam moje oczy zrobiły się zaszklone - Powiedz mi proszę co się z tobą dzieje? Zawsze gdy jesteś sam, to jesteś jakiś taki nieobecny... Nie mogę patrzeć jak cierpisz w samotności podczas gdy przy wszystkich ciągle udajesz szczęśliwego! Naprawdę mi na tobie zależy i boli mnie, że nie wiem jak ci pomóc!
Blondyn po prostu mnie przytulił a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
- Shh... Już dobrze Nat... Jestem przy tobie - wyszeptał.
~~~
876 słówAwwww... Słodziaśnie-
A nie czekaj. To moja książka XDYyyy no nwm co napisać, zostaw gwiazdkę czy coś
A, już wiem! XD Kończą mi się rozdziały na zapas. Szczerze mówiąc to zostały mi ze dwa... Więc rozdziały będę od dziś publikować rzadziej bo nie dam rady pisać tyle rozdziałów na raz...
Miłego czytania!

CZYTASZ
Tymczasem w Stark Tower | W trakcie
FanfictionFragment na zachętę (wybrałam jakiś z pova Natashy): "(...)Ukradłam mu kolejny kawałek pizzy a ten bez ostrzeżenia rzucił się na mnie, zrzucając nas tym samym z łóżka. Z hukiem upadliśmy na ziemię a Hawkeye wpierdzielił wzięty przeze mnie kawałek pi...