*Pov.Peter*
Gdy wyładowałem już część nerwów na worku treningowym, to zauważyłem, że na półce leży jakiś nietknięty kubek z herbatą.
Oczywiście skorzystałem z okazji i wypiłem herbatę (chyba była z melisą no ale trudno), po czym udałem się do pokoju w celu zajęcia się czymś.
*Pov.Natasha*
- Ale co mnie to obchodzi, że ty się żaliłeś swojemu kotu Fury?! - krzyknęłam - Gdzie ty do cholery wysłałeś Clinta?!
- Uspokój się Romanoff, to jego misja, nie twoja - odparł mężczyzna.
- I myślisz, że w pojedynkę da radę przeciwko agentom HYDRY?! - syknęłam.
Fury nie odpowiedział.
- No słucham! - warknęłam.
- Sam chciał żebym go wysłał tam bez wsparcia - mruknął Nick.
- Gdzie ma tą jebaną misję?
- Podeślę ci koordynaty... - odparł.
•Później•
Skradałam się po terenie wroga w jednym celu - znaleźć Clinta zanim zrobią to agenci HYDRY.
Wyciągnęłam pistolet i trzymając go w pogotowiu ruszyłam między budynkami.
Bartona jak nie było tak nadal go nie widziałam, więc zaczęłam się martwić.W pewnym momencie przed sobą zobaczyłam, że z jakiegoś budynku wychodzi agent HYDRY, więc zaczęłam się cofać, chcąc pozostać niezauważona ale ten i tak mnie dostrzegł.
Kurwa - przeklnęłam w myślach gdy ten zawołał swoich kolegów i w trójkę zaczęli mnie gonić.
Biegłam na oślep przed siebie starając się zdobyć przewagę aż nagle zobaczyłam lecącą w moim kierunku strzałę.
To znaczy, że Clint tu jest! - ucieszyłam się.
Zrobiłam taktyczny przewrot w celu uniknięcia strzały a ta trafiła biegnącego za mną agenta HYDRY. Po chwili drugi również padł ofiarą strzały a trzeci skorzystał z mojej chwili nieuwagi i rzucił się na mnie.
Żeby nie zdradzać jeszcze bardziej swojej obecności postanowiłam nie używać pistoletu tylko pokonać wroga ręcznie.
Po kilkunastu sekundach agent padł pokonany na ziemię obok swoich kolegów.Rozejrzałam się po czym spojrzałam w miejsce, z którego nadlatywały strzały.
Bartona tam nie było ale byłam pewna, że daleko nie mógł odejść.Jak najszybciej znalazłam drabinę i wspiełam się po niej na dach.
Było tam pusto, ciemno i nie było tam nic konkretnego oprócz jednych drzwi prowadzących do budynku.Stanęłam na środku dachu i westchnęłam.
Gdzie mógł pójść Clint?
Usłyszałam za sobą szelest i nim się zorientowałam, to ktoś zatkał mi dłonią usta. Już miałam się bronić ale napastnik powoli się odsunął a później stanął przede mną dając mi gest abym była cicho.
Clint wyciągnął strzałę z kołczanu i zestrzelił kogoś znajdującego się na piętrze niżej po czym westchnął, spojrzał na mnie i szepnął:
- Co ty tu robisz Natasha?
- Clint! Wracamy w tym momencie do Stark Tower! No już! - powiedziałam stanowczym szeptem.
- Mam misję - odparł blondyn jakby to coś zmieniało.
- Wracamy.
- Nat uważaj! - przestraszył się nagle wskazując coś za mną.
![](https://img.wattpad.com/cover/367092498-288-k907612.jpg)
CZYTASZ
Tymczasem w Stark Tower | W trakcie
FanfictionFragment na zachętę (wybrałam jakiś z pova Natashy): "(...)Ukradłam mu kolejny kawałek pizzy a ten bez ostrzeżenia rzucił się na mnie, zrzucając nas tym samym z łóżka. Z hukiem upadliśmy na ziemię a Hawkeye wpierdzielił wzięty przeze mnie kawałek pi...