*Pov.Bucky*
Ostatni raz przywaliłem Clintowi po czym poczułem, że ktoś mnie od niego odciąga.
Barton wybiegł z siłowni śmiejąc się i wołając Natashę a zaraz za nim pobiegł Parker krzycząc coś w stylu "Clint, czekaj! Krwawisz!".
Osoba, która mnie przytrzymywała, puściła mnie a ja dostrzegłem, że wszyscy po kolei wychodzą z siłowni.
Wszyscy oprócz Lokiego i Steve'a.Spojrzałem się na Lokiego a ten mrugnął do mnie porozumiewawczo i zniknął.
Steve stanął przede mną, uśmiechnął się i odgarnął mi z twarzy mokre włosy po czym powiedział:
- Wierzę, że gdyby nie Clint to byś ze mną wygrał.
- Sądzę, że nie poddałbyś się tak łatwo - zaśmiałem się cicho.
- Chcesz coś zjeść? - zapytał się mnie blondyn.
- Śliwki? - odparłem niepewnie - Ale najpierw muszę się przebrać.
W tym momencie strój Zimowego Żołnierza zmienił się spowrotem na moje normalne ubrania.
Pff, dzięki Loki - pomyślałem.
- Czyli śliwki - potwierdził Steve i złapał mnie za rękę, wyprowadzając z siłowni.
*Pov.Stark*
Wyszedłem z siłowni, bo w końcu miałem jeszcze dużo ważniejszych spraw do załatwienia niż oglądanie bitw znajomych.
Wszedłem do salonu a moim oczom ukazało się wybite okno i stojący przed nim Thor z młotem w ręku.- NIE NO KURWA CO TO MA BYĆ?! - wkurwiłem się.
- Ja to wyjaśnię - próbował uspokoić mnie asgardczyk.
- Nie no ja z wami wszystkimi nie mogę kurwa! Jarvis! Przekaż Lokiemu, żeby zabierał mi tą pokrakę z salonu! - krzyknąłem i wyszedłem z wieży w celu zakupienia nowej szyby.
*Pov.Parker*
Razem z Clintem i Natashą pobiegliśmy do pokoju Natashy a tam ponownie wybuchliśmy śmiechem.
- Serio to był twój pomysł Nat? - zwróciłem się do rudowłosej.
- No pewnie! Prawie się ze śmiechu tam udusiłam - zaśmiała się Natasha - A ty Clint lepiej zobacz co nagrałam twoim telefonem.
Hawkeye wyciągnął telefon z kieszeni i puścił nagranie.
Po raz kolejny wybuchłem śmiechem gdy Thor potknął się o stolik i wyrzucił Mjölnir za okno.
- To było za mocne - skomentował Clint ocierając łzy śmiechu, które zmieszały się z krwią z ran po bitwie.
- Dobra, Clint idź się ogarnij zanim się wykrwawisz - rzekła Natasha a blondyn uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia.
•Następnego dnia rano•
*Pov.Bucky*
Wstałem dzisiaj specjalnie wcześniej z powodu pewnego postanowienia.
Postanowiłem, że skoro nie udało mi się pokonać Steve'a w robieniu pompek to spróbuję go prześcignąć w biegach.
Jak dobrze zapamiętałem, Steve i Sam biegali codziennie rano od 5 do 7 więc postanowiłem znaleźć ich i się z nimi pościgać.
Gdy wyszedłem z wieży, to automatycznie pojawił się obok mnie Loki.
- Gdzie się wymykasz? - zapytał patrząc na mnie z wyrzutem.
- Wczoraj przez Bartona nie udało mi się pokonać Steve'a w robieniu pompek, więc uznałem, że postaram się przebić go w biegach - wyjaśniłem.
- A dobra, bo już myślałem, że uciekasz beze mnie - uśmiechnął się Loki i zniknął, standardowo zmieniając mi strój zaklęciem.
CZYTASZ
Tymczasem w Stark Tower | W trakcie
FanfictionFragment na zachętę (wybrałam jakiś z pova Natashy): "(...)Ukradłam mu kolejny kawałek pizzy a ten bez ostrzeżenia rzucił się na mnie, zrzucając nas tym samym z łóżka. Z hukiem upadliśmy na ziemię a Hawkeye wpierdzielił wzięty przeze mnie kawałek pi...