Rozdział 14: Niecodzienne rozstanie

20 2 4
                                    

*Pov.Bucky*

Ostatni raz przywaliłem Clintowi po czym poczułem, że ktoś mnie od niego odciąga.

Barton wybiegł z siłowni śmiejąc się i wołając Natashę a zaraz za nim pobiegł Parker krzycząc coś w stylu "Clint, czekaj! Krwawisz!".

Osoba, która mnie przytrzymywała, puściła mnie a ja dostrzegłem, że wszyscy po kolei wychodzą z siłowni.
Wszyscy oprócz Lokiego i Steve'a.

Spojrzałem się na Lokiego a ten mrugnął do mnie porozumiewawczo i zniknął.

Steve stanął przede mną, uśmiechnął się i odgarnął mi z twarzy mokre włosy po czym powiedział:

- Wierzę, że gdyby nie Clint to byś ze mną wygrał.

- Sądzę, że nie poddałbyś się tak łatwo - zaśmiałem się cicho.

- Chcesz coś zjeść? - zapytał się mnie blondyn.

- Śliwki? - odparłem niepewnie - Ale najpierw muszę się przebrać.

W tym momencie strój Zimowego Żołnierza zmienił się spowrotem na moje normalne ubrania.

Pff, dzięki Loki - pomyślałem.

- Czyli śliwki - potwierdził Steve i złapał mnie za rękę, wyprowadzając z siłowni.

*Pov.Stark*

Wyszedłem z siłowni, bo w końcu miałem jeszcze dużo ważniejszych spraw do załatwienia niż oglądanie bitw znajomych.
Wszedłem do salonu a moim oczom ukazało się wybite okno i stojący przed nim Thor z młotem w ręku.

- NIE NO KURWA CO TO MA BYĆ?! - wkurwiłem się.

- Ja to wyjaśnię - próbował uspokoić mnie asgardczyk.

- Nie no ja z wami wszystkimi nie mogę kurwa! Jarvis! Przekaż Lokiemu, żeby zabierał mi tą pokrakę z salonu! - krzyknąłem i wyszedłem z wieży w celu zakupienia nowej szyby.

*Pov.Parker*

Razem z Clintem i Natashą pobiegliśmy do pokoju Natashy a tam ponownie wybuchliśmy śmiechem.

- Serio to był twój pomysł Nat? - zwróciłem się do rudowłosej.

- No pewnie! Prawie się ze śmiechu tam udusiłam - zaśmiała się Natasha - A ty Clint lepiej zobacz co nagrałam twoim telefonem.

Hawkeye wyciągnął telefon z kieszeni i puścił nagranie.

Po raz kolejny wybuchłem śmiechem gdy Thor potknął się o stolik i wyrzucił Mjölnir za okno.

- To było za mocne - skomentował Clint ocierając łzy śmiechu, które zmieszały się z krwią z ran po bitwie.

- Dobra, Clint idź się ogarnij zanim się wykrwawisz - rzekła Natasha a blondyn uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia.

•Następnego dnia rano•

*Pov.Bucky*

Wstałem dzisiaj specjalnie wcześniej z powodu pewnego postanowienia.

Postanowiłem, że skoro nie udało mi się pokonać Steve'a w robieniu pompek to spróbuję go prześcignąć w biegach.

Jak dobrze zapamiętałem, Steve i Sam biegali codziennie rano od 5 do 7 więc postanowiłem znaleźć ich i się z nimi pościgać.

Gdy wyszedłem z wieży, to automatycznie pojawił się obok mnie Loki.

- Gdzie się wymykasz? - zapytał patrząc na mnie z wyrzutem.

- Wczoraj przez Bartona nie udało mi się pokonać Steve'a w robieniu pompek, więc uznałem, że postaram się przebić go w biegach - wyjaśniłem.

- A dobra, bo już myślałem, że uciekasz beze mnie - uśmiechnął się Loki i zniknął, standardowo zmieniając mi strój zaklęciem.

Tymczasem w Stark Tower | W trakcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz