Rozdział 32: Destrukcyjna czwórka

38 1 0
                                    

*Pov.Peter*

Stanąłem przed Natashą a emocje wręcz rozsadzały mnie do środka.

- Gdzie jest Clint?! Mam wam coś ważnego do powiedzenia! - krzyknąłem - Znaczy nie jest to ważne ale czekałem na was cały dzień! Wiesz, że nie miałem dziś w ogóle z kim gadać o NASZYCH sprawach?

Rudowłosa westchnęła odwracając wzrok.

- Nat?... - zmartwiłem się uspokajając. - Gdzie jest Clint?

- W szpitalu - odparła po chwili milczenia - możemy go jutro odwiedzić.

- Co mu się stało? - przeraziłem się.

- Został postrzelony na misji - wyjaśniła Natasha.

Zamilkłem ale po chwili mnie olśniło.

- Mam pomysł! - powiedziałem.

- Jaki? - zapytała nie przekonana Nat.

- Przyjdziemy jutro do Clinta i kupimy mu pizzę - rzekłem.

- Oo, dobry pomysł - uśmiechnęła się delikatnie.

Na korytarz przyszedł Loki a po jego dziwnym uśmiechu zorientowałem się, że słyszał, że Hawkeye trafił do szpitala.

- Nie ciesz się Loki! To wcale nie jest zabawne - oburzyłem się podczas gdy Natasha odeszła do swojego pokoju.

- Dla mnie jest - powiedział z uśmiechem i wszedł do windy najwidoczniej z zamiarem udania się na inne piętro.

Następnego dnia razem z Nat poszliśmy do szpitala odwiedzić Clinta.
Oczywiście zamówiliśmy mu pizzę na poprawę humoru, więc gdy tylko się z nami przywitał to rzucił się na jedzenie jakby go głodzili (o dziwo się nawet z nami podzielił).

- Dobra to pierwsza sprawa jest taka, że wymyśliłem nowy ship - powiedziałem - Sam x Ant-Man.

- HMMM - zastanowił się na głos Clint po czym wziął gryza pizzy - Spoko - uznał.

- No - przyznała Nat.

- Pewnie długo tu będziesz siedział - zmieniłem temat - dziwnie będzie tak bez ciebie w wieży...

- Nie wytrzymam tu... Wiecie, że oni nie chcieli mi dać tu pizzy? W pewnym momencie sam sobie zamówiłem i chciałem odebrać ale wtedy jakiś lekarz zaczął mnie prowadzić do tej sali, więc złamałem mu nos a później przyszło więcej lekarzy i wjebali mnie tu i ciągle pilnowali, żebym nie mógł zjeść tamtej pizzy, którą zapewne już dawno oni zjedli - wyżalił nam się Hawkeye.

- Twoje historie Clint, nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać - zaśmiała się Natasha.

- A jak tam w wieży? Coś nowego? - zapytał blondyn.

- Loki ostatnio jest dość stabilny no ale o tym wiesz a tak to od wczoraj się nic nie zmieniło - odparła rudowłosa.

- Nie sądzę, że Loki jest stabilny - zmrużył oczy Clint.

- Nie groził przecież ludobójstwem już od ponad miesiąca - zauważyła Nat.

- Najwidoczniej nie przy tobie - wzruszył ramionami łucznik a ja się zaśmiałem.

*Pov.Loki*

Po tym jak wczoraj udało mi się dowiedzieć, że Romanoff i Peter pojadą do szpitala do Bartona, Stark znowu wyjedzie z wieży na pół dnia, Thor pójdzie kupić sobie nowe PlayStation (bo stare celowo mu zepsułem), Banner opuści wieżę na co najmniej 5 godzin, Scott pojedzie na farmę mrówek przegrupować swoje oddziały a Rogers i Falcon pojadą na jakąś drobną misję, postanowiłem wykorzystać to i przejąć kontrolę nad światem.

Tymczasem w Stark Tower | W trakcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz