*Pov.Peter*
Wybiegłem z pokoju Natashy i pobiegłem do windy po czym pojechałem na piętro z biblioteką.
Wszedłem do "ukrytej" biblioteki i tak jak się spodziewałem, dostrzegłem tam Lokiego i Bucky'ego.
Obaj spojrzeli na mnie jakbym był kosmitą.
- Mam do was ważn- nie dokończyłem bo Loki rzucił się na mnie, przykładając mi sztylet do gardła.
- Co to była za akcja w salonie?! Dla was to zabawne, tak? - syknął czarnowłosy.
- To nie był mój pomysł tylko Natashy! - odparłem przestraszony - A poza tym chcieliśmy, żebyś pogadał z Thorem, bo ostatnio dziwnie się zachowujesz i nikt nie wie co się z tobą dzieje. A co do ciebie Bucky, to dziś wszystko rozwaliłeś i Clint ma ci to bardzo za złe ALE JA NIE, więc nie musicie na mnie się wkurzać! Znaczy na Clinta i Nat też się nie wkurzajcie! - tłumaczyłem a Loki jeszcze mocniej przycisnął mi sztylet do gardła - Ała, zostaw mnie Loki! To nie moja wina! My się po prostu o ciebie martwimy!
Bucky uniósł jedną brew ale nic nie powiedział a Loki puścił mnie rzucając mi trudne do określenia spojrzenie.
- Mówiłem - zwrócił się Zimowy Żołnierz do Lokiego.
- Co ja mam kurwa zrobić?... - szepnął Loki siadając na pufie.
Bucky zajął pufę obok Lokiego a ja niepewnie tą naprzeciw.
- Mogę spróbować pomóc mimo, że nie do końca wiem o co chodzi - mruknąłem.
Bucky i Loki wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
- Niby jak? - powiedział czarnowłosy.
- Po pierwsze proponuję więcej rozmawiać z ludźmi - rzekłem - Przykładowo, jesteś w kuchni i ktoś wchodzi do kuchni, to wystarczy powiedzieć "Dzień dobry" lub "Cześć" i już samo to pomoże. Łatwo jest rozpocząć rozmowę, wystarczy gadać o czymkolwiek a nie zabijać wszystkich wzrokiem.
- Łatwo ci mówić - syknął Loki - Ciebie wszyscy lubią.
- Serio?! - krzyknąłem rozpromieniony po czym z uśmiechem przytuliłem tą dwójkę.
Zobaczyłem tylko zdezorientowane spojrzenia Lokiego i Bucky'ego ale nie zwróciłem na to szczególnej uwagi.
- Byłem pewny, że mnie nie lubicie - przyznałem, wciąż się uśmiechając.
Bucky wyglądał jakby miał wybuchnąć zaraz śmiechem a Loki odrobinę się uśmiechnął.
- Pozory mylą - rzekł Bucky - W każdym razie ja już spadam - dodał po czym pomachał nam i wyszedł z biblioteki.
Chciałem zostać jeszcze chwilę z Lokim ale mój pajęczy zmysł powiedział mi, że powinienem pójść na korytarz piętra z pokojami, więc z pewną obawą, powoli się tam udałem, kątem oka widząc, że czarnowłosy też wychodzi z biblioteki.
Moim oczom ukazała się bitwa Bucky'ego i Clinta oraz Natasha, która próbowała ich rozdzielić.
Nagle ze swojego pokoju wypadł Scott.
- Przestańcie się bić we dwóch! - krzyknął Ant-Man - Pobijmy się we trzech!
Po tych słowach Scott rzucił się w wir bitwy.
Jakby tego brakowało akurat na korytarzu pojawił się Tony.
- Kurwa co tu się znowu odpierdala?! - krzyknął widząc bitwę.
Z pokoju obok mnie wyszedł Kapitan Ameryka i przez chwilę stał nieruchomo a później razem z Natashą zaczął rozdzielać Bucky'ego, Scotta i Clinta.
Na korytarz przyszedł Loki ale widząc co tu się odwala mruknął "Dzień jak codzień" i zamknął się szybko w swoim pokoju po czym wrzasnął.
- JAPIERDOLEEEE - złapał się za głowę Stark.
Wbiegłem do pokoju Lokiego i zobaczyłem, że Thor znowu jest zakrwawiony a Loki chodzi w kółko po pokoju mrucząc coś pod nosem.
- Co tu się kuźwa odwala?! Uspokójcie się wszyscy! - krzyknąłem i o dziwo wszędzie zapanowała cisza.
Wziąłem głęboki wdech po czym skierowałem Scotta do jego pokoju, Bucky'ego i Steve'a do pokoju Steve'a a Natasha sama zrozumiała, że lepiej jest się rozejść, bo zaciągnęła Clinta na siłę do jej pokoju.
Spojrzałem się na Lokiego, który chyba przepraszał teraz Thora jednocześnie go wyzywając, więc zamknąłem im drzwi po czym odwróciłem się z zamiarem udania się do swojego pokoju ale napotkałem spojrzenie Tony'ego.
- Coś nie tak? - zapytałem niepewnie.
- Wręcz przeciwnie Pete - uśmiechnął się miliarder - Ogarnąłeś ich szybciej niż ktokolwiek inny, a to komplement.
- Dzięki - zaśmiałem się i udałem do siebie do pokoju.
•Wieczorem•
Poszedłem do kuchni z zamiarem zjedzenia kolacji i zobaczyłem, że Loki ustawia jakieś potrawy na stole.
- Thor weź ten cholerny młot ze stołu - upomniał swojego brata, który zachwycał się jedzeniem.
- Sam go weź - odparł blondyn z wrednym uśmiechem siadając przy stole.
Loki najpierw stał chwilę w bezruchu a później zaklęciem zniknął całe jedzenie ze stołu.
W tym momencie czarnowłosy mnie dostrzegł.- Nie no Lokiii - załamywał się Thor nad brakiem jedzenia.
- Hej Peter, jak masz chwilę to możesz powiedzieć reszcie, że dziś nie muszą se robić kolacji - mruknął Loki mrużąc oczy - Wzięło mnie na pójście do kuchni i tak jakoś wyszło, że zrobiłem trochę dużo normalnego jedzenia. Trochę za dużo...
- Nie ma sprawy! - uśmiechnąłem się po czym zwróciłem do sztucznej inteligencji - Jarvis przekaż wszystkim, że nie muszą sobie dziś sami robić kolacji, bo jest już zrobiona.
Loki uniósł jedną brew.
- Już wszyscy wiedzą - powiadomiłem czarnowłosego.
- Okej - odpowiedział nieco zmieszany Loki po czym zerknął na brata - Weźmiesz ten młot czy wolisz żreć jakieś gówno? - syknął.
Thor posłusznie ściągnął młot ze stołu odkładając go gdzieś zdala od mebla a Loki przywrócił jedzenie na stół.
Uśmiechnąłem się i tak jak większość mieszkańców Stark Tower postanowiłem skorzystać z darmowego jedzonka, którego nie trzeba samemu gotować.
~~~
823 słowaWczoraj nie było rozdziału bo nie miałam ochoty go publikować i chuj 🙄
Ale za to ten rozdział jest jednym z pozytywniejszych mimo tego, że Loki ma jakieś załamki a Bucky jeszcze nie doszedł do siebie no ale Pete wszytko jeszcze naprawi 🥰(Peter idol w tej książce haha)
Następny rozdział raczej wrzucę normalnie no chyba, że znów mi się nie będzie chciało lol
Btw jak wam się podoba ta książka to zapraszam też na moje inne książki z Marvela no i możecie je też poczytać (walić że jedna to totalne dno) (ALE TA DRUGA JEST CUDNAAA)
Miłego czytania!
CZYTASZ
Tymczasem w Stark Tower | W trakcie
FanficFragment na zachętę (wybrałam jakiś z pova Natashy): "(...)Ukradłam mu kolejny kawałek pizzy a ten bez ostrzeżenia rzucił się na mnie, zrzucając nas tym samym z łóżka. Z hukiem upadliśmy na ziemię a Hawkeye wpierdzielił wzięty przeze mnie kawałek pi...