Rozdział 68

381 74 6
                                    


Spodziewajcie się niespodziewanego.


***


Nie była pewna, co ją obudziło jako pierwsze: koszmar, który był tak realistyczny, czy może szloch, a zaraz po nim ciche słowa wypowiedziane przez znajomy jej głos.

Poderwała się gwałtownie i po chwili pożałowała tego, ponieważ otoczenie zawirowało wokół niej, a nieprzyjemne uczucie poderwało się z żołądka i dotarło nagle do gardła. Pochyliła się szybko i zwymiotowała na piękną, pastowaną podłogę.

— Och, Whitney! — usłyszała krzyk siostry i zwróciła się do niej szybko. Siostra siedziała po drugiej stronie łóżka, wciąż płakała, a zaraz za nią stał Grafton.

— Zawołam pokojówkę — powiedział tylko i wyszedł. Rzucił jej jeszcze jedno, zaniepokojone spojrzenie i cicho zamknął za sobą drzwi.

— Winnie, skarbie. Tak się o ciebie bałam.

Panna Woodland stłumiła w sobie płacz i podniosła się do pozycji siedzącej, a potem bez słowa otwarła ramiona. Starsza siostra szybko do niej przywarła, nie przestawała jednak płakać.

— Tory, już wszystko jest dobrze. Nic mi nie jest, nikt mnie nie skrzywdził. Nelson nie zdążył mi zrobić krzywdy. Proszę, nie płacz już.

— Ty mały głuptasie... Evans nam wszystko opowiedział — burknęła w końcu księżna. Wyprostowała się, a potem wstała i popatrzyła na nią z lśniącym od łez oczami. Zaraz jednak spróbowała ogarnąć bałagan przy łóżku i widać było, że każdy jej ruch był podyktowany złością. Wycieranie podłogi zajęło jej chwilę, ale Winnie wiedziała, że Victoria zbiera po prostu myśli.

— To znaczy? — poruszyła się niespokojnie. Nie wiedziała, ile wiedział, prócz tego, że to Bill stał za śmiercią jego narzeczonej i jej uprowadzeniem.

— O tym, że Nelson najpierw zamordował jego narzeczoną, a potem chciał pozbyć się Marcusa i przy okazji ciebie. Boże, jak to się stało, że wplątałaś się w całą tę historię? I przy okazji wciągnęłaś w to Ashera?!

Księżna Grafton była zła, co oczywiście nie było niczym dziwnym, Winnie ją rozumiała i nie chciała się kłócić.

— Nie złość się na niego. Marcus go w to wciągnął i ja nie miałam na to wpływu. Asher obiecał ci nic nie mówić, chyba że sama go o to zapytasz. Chcieliśmy chronić Cassie i ciebie.

— Ale to nie ty powinnaś to robić! Zamiast mnie oszukiwać i kłamać w żywe oczy, powinnaś mi była powiedzieć, co się dzieje. Whitney, gdyby coś ci się... Nie przeżyłabym... — zaszlochała cicho, a panna Woodland poczuła się okropnie z myślą, że doprowadziła siostrę do łez. Że była przyczyną jej złości i troski...

— Przepraszam... Ponad wszystko chciałam uratować Marcusa i nic innego się dla mnie nie liczyło. Nelson podszedł mnie podstępem, ale gdybym nie była tak zaniepokojona brakiem wiadomości od markiza, pewnie zauważyłabym, że coś jest nie tak albo po prostu poszłabym od razu do posiadłości — powiedziała cicho, bawiąc się palcami i pościelą. — Ale i tak zrobiłabym to drugi raz gdyby zaszła taka potrzeba i trzeci, i tysięczny. Kocham go, Victorio. To dobry, szlachetny człowiek.

W pokoju zapadło milczenie, przerwane nagle wejściem służącej, która skończyła to, co zaczęła księżna. Kilkanaście minut później wszystko było uprzątnięte i zaraz potem zostały same. Siostry wpatrywały się w siebie z napięciem, aż w końcu na twarzy starszej siostry wymalowało się zaskoczenie.

Znajdziesz mnie o północy [Blizny#2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz