I oto nastał koniec „Znajdziesz mnie o północy". Z jednej strony bardzo się cieszę, że publikacja dobiegła końca, ale z drugiej zaś mam mieszane uczucia. Historia Marcusa i Whitney, podobnie jak w przypadku „Szczytu perfekcji", była dla mnie wyjątkowa. Sprawili mi dużo radości, doskonale się przy nich bawiłam, ale miałam też momenty zawahania. Nie szło mi pisanie, nie chciało mi się nawet otwierać pliku, ale na szczęście wyszłam z tego dołka i udało się.
Pewnie znajdzie się kilka osób, które zapytają mnie o brak epilogu, więc wyjaśniam, że w tej historii nie widziałam takiej potrzeby. Winnie i Marcus mieli zupełnie inną relację, niż Victoria i Asher, dlatego pozostawiam ich w tym miejscu. A w przyszłości planuję wrzucić jakąś krótką historię, która zepnie już trzy pary bohaterów, więc tam na pewno pojawi się wzmianka o tej dwójce.
Z tego miejsca chciałabym Wam podziękować za obecność; cieszę się, że byliście ze mną, czytaliście i komentowaliście. Fajnie było zobaczyć, jak przeżywacie te wszystkie nocne eskapady panny Woodland i mini zawały markiza Anglesey'a. Dziękuję każdemu, kto ze mną wytrwał do samego końca.
Co więcej? No cóż, na tę chwilę kończymy przygodę z Bliznami. Trzeci tom powstanie (najpewniej w przyszłym roku), a obecnie zapraszam Was na „Miłość, smok i klątwa", gdzie publikowane są już rozdziały. Po Smoku zaś przyjdzie czas na kowboja, ale jak zwykle, akcja będzie się działa w przeszłości, pod koniec XIX wieku w Idaho, więc jeśli macie ochotę poznać historię Morgana i Valentiny, to mam nadzieję, że zostaniecie ze mną i zechce ją przeczytać.
Do spisania się!
A na koniec oczywiście statystyki z pliku:
CZYTASZ
Znajdziesz mnie o północy [Blizny#2]
Romance#Blizny2 Whitney Woodland za nic w świecie nie chciała wychodzić za mąż. Uważała się za kobietę zbyt ciekawską i żądną przygód, by dać się zamknąć w domu. Musiała jednak stworzyć pozory, ponieważ im bardziej zdesperowaną udawała, tym mniej kandydató...