Cz. 39 - Dwie strony barykady

71 10 3
                                    

Trzymaj to!
— Odbiło ci już do reszty!?
— Trzymaj, kurwa! Nie umiem z tym nic innego zrobić!

Biały wilk w czarnym kombinezonie pochylał się nad siedzącą na krześle wilczycy, pozbawionej górnej części stroju. Wszystko to za sprawą widniejącej tuż nad jej piersiami głęboką raną, plamiącą na czerwono całe białe futro - zarówno Joela, jak i Grace. Była na tyle poważna i w tak słabym miejscu, że trudno było ją w jakikolwiek sposób opatrzyć. Joel próbował więc najpierw ją czymś przemyć. Grace próbowała skupić się na jakiejś starej bluzie, którą brat dał jej, by zatrzymała wzrok na czymkolwiek innym niż panującym na jej ciele bólu.
— Trzeba to zszyć!
— Dwa razy już zszywałem! Jeden ruch łapą i szwy puszczają! Czego nie rozumiesz!?
— Zamknij się i rób swoje!
— Nadal nie wiem jak ty to zrobiłaś...
— Dużo się działo w tym metrze, więc sama nie wiem! Myślałam, że na więcej stać te kombinezony!
— Masz to rozcięte, więc cokolwiek to było, to dało radę przejść zarówno przez ten materiał, jak i przez skórę...
— Zabiję! Zabiję ich wszystkich, słyszysz!? A jak się dowiem kto nas wynajął...

Wilczyca krzyknęła z bólu, wypełniając małe, ciemne pomieszczenie przerażającym wrzaskiem. Joel robił co mógł, by załagodzić jej ból.
— Nie ruszaj się! Muszę zaciskać teraz przez jakiś czas, żeby przynajmniej przestało krwawić.
— Pomóc wam?

Nie wiadomo jak, nie wiadomo skąd, w pomieszczeniu pojawił się również królik w garniaku, z czarnymi paskami na uszach. Te błękitne spojrzenie widać było nawet z drugiego końca pokoju.

Cała trójka znajdowała się w jednej z sal medycznych w azylu Cliffside. To było pierwsze miejsce, które przyszło Joelowi i Grace na myśl, gdy w grę wchodziło opatrywanie ran. I widocznie Jack wiedział, że właśnie tam ich znajdzie.

Rodzeństwo wilków nie miało nawet jak się ruszyć. Joel wolał uciskać ranę siostry, niż rzucać się po broń, położoną na stoliku w kącie. Nie ryzykował też dlatego, ponieważ królik sam nie był uzbrojony. Grace zdążyła się jedynie nieco zakryć bluzą, którą miała w łapach.
— Czyli to prawda... — zrozumiał Joel, nie czekając aż Jack się wypowie — zastanawialiśmy się, czy to, co mówili w telewizji...
— Tak, to ja was wynająłem! — skrócił to Jack, machając łapą — przyglądałem się waszej działalności już od dawna i zauważyłem, że łączy nas wspólny cel. Wspólny wróg...
— Czy wspólny cel miał w zamierzeniu wysadzić mur klimatyczny? — zapytał Joel, wciąż nie wiedząc, czego spodziewać się po króliku — bo jak tak się zastanawiam, to rozwalenie go w piach nie było potrzebne do przejęcia kontroli nad tym miejscem...
— Powiedziałem: podobny, nie taki sam — wyklarował to królik — potrzebny był chaos w mieście. Zamierzam zemścić się nie tylko na tych, którzy zbudowali to miejsce... ale również na Hopps i Bajerze!

Tu Jack zakończył wypowiedź. Przyszedł do swoich zleceniobiorców tylko po to, by zmanipulować ich do dalszej współpracy. Wiedział, że doszczętne zniszczenie miasta nie wchodziło tu w grę.

Dlatego musiał utajnić ten fakt w rozmowie z nimi.
— Wiem, że nasza współpraca dobiegła końca... ale mam dla was propozycję!
— Zapomnij! — krzyknęła wilczyca, wściekła jak diabli — widzisz co mi zrobili!? W co ty nas wpakowałeś!?
— Zabiłeś wielu z naszej zgrai! Jak możesz w ogóle liczyć na to, że ci pomożemy?
— Skąd wiecie, że mowa o pomocy?
— A o czym!? — spytali oboje.
— Nie o pomocy, a szansie tu mowa! Jestem o krok od przejęcia sterów centrum klimatycznego! Będę mógł wprowadzić taki chaos w mieście, że nie będą mieli wyboru i zrobią wszystko, by to przerwać. Będzie też wystarczająco czasu by ujawnić, na jakim kłamstwie zbudowano to miejsce. Ale nie zdołam dokonać tego w pojedynkę...

Królik wyjął z kieszeni srebrny kluczyk z pozłacaną jedynką. Równie złote stały się spojrzenia Joela i Grace.
— Kody też mam. Brakuje drugiego klucza. Zajmę się zdobyciem go, więc to kwestia czasu, gdy będzie cały komplet.
— I co wtedy?
— Przeciwnik nie śpi. Wiedzą, że moja noga nie może stanąć na terenie centrum klimatycznego. Potrzebuję więc dywersji... zapłacę wam dwa razy tyle, ile dostaliście do tej pory. Zbierzcie wszystkich, którzy będą w stanie na nasz sygnał zaatakować centrum.
— W sercu miasta?
— Tak. Jeśli się uda, czeka na was premia, o której marzycie od tak dawna. Będziecie mogli ukazać wszystkim prawdziwą siłę tego miejsca i odegrać się za to, co stało się z waszymi rodzicami.

Zwierzogród III - W Obliczu Trudnych Powrotów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz