NICK
Cisza. Tak najkrócej można było opisać to, co przez kilka minut działo się pomiędzy mną, Judy, rannym Watahą a mierzącym w naszą stronę Jackiem. A może to było zaledwie kilka sekund? Ciężko było ocenić, gdy miało się wrażenie, że w międzyczasie głowa przeanalizowała już jakieś miliard możliwości i wydarzeń, które wydawały się być połączone z Jackiem i jego decyzjami. Jedynym, co w jakikolwiek ukazywało upływający czas, była niesamowita prędkość rozpędzającego się pociągu. Dokąd zmierzał, po brzegi wyładowany ładunkami wybuchowymi? Tego nie było chwilowo na naszej liście pytań. Wszystkie skupiały się na Jacku. Ja nawet nie zamierzałem ukrywać, w jak ciężkim szoku byłem. Gdy królik w końcu się odezwał i poprosił, bym rzucił broń, zrobiłem to bez najmniejszego skinienia głową.
— Byliśmy już kiedyś w takiej sytuacji, prawda? — zapytał, nie czekając już dłużej, aż sami się odezwiemy — wy mi postanawiacie zaufać, ja was zdradzam... i tak w kółko! Nie uczycie się na błędach... i powiedziałbym, że mnie to już nie dziwi. Ale ty, Nick? Po tym wszystkim jeszcze mi zaufałeś? W najśmielszych snach bym nie przypuszczał, że...
— D...dlaczego? — wypaliłem, nie potrafiąc wydusić z siebie żadnego innego, płynnego słowa — pomóż mi to zrozumieć! Dlaczego to zrobiłeś!? Czy to znowu jest jakaś gra do własnej bramki? Chodzi o Skyler? To jakaś zemsta?Królik się histerycznie zaśmiał. Było to przerażające, bo absolutnie różnił się od tego Jacka, który jeszcze kilka minut temu stał obok nas, po naszej stronie. Karota chowała się nieco za mną, osłaniana moją łapą tak, jakby Jack nie miał broni palnej tylko miał zaraz do niej podejść i zdzielić ją po twarzy. Wataha obserwował nas, trzymając się kurczowo za pokryty krwią brzuch. Na szczęście wyglądał całkiem dobrze, tylko nie mógł się zbytnio ruszyć z miejsca.
— Myślicie, że uknułbym to wszystko dla jakiejś zemsty? — spytał, pozbawionym większych emocji tonem — gdybym chciał, to mógłbym uczynić to już dawno temu. Zabić was, szybko i skutecznie. Nie bawiłbym się w tygodnie obmyślania strategii i knowań, nie, nie! To wszystko ma głębsze znaczenie!Pociągiem mocno zatrzęsło. Jack rozejrzał się po otaczających nas ciemnościach tunelu którym pędziliśmy i dodał:
— No właśnie, witam was na nowej linii metra! Właśnie wjechaliśmy na jej teren. Przekopu z tych starych tuneli do nowej konstrukcji nie było tak ciężko zrobić...
— Dokąd jedziemy? — spytała Karota, nieco wychodząc na przód.
— Powinnaś to wiedzieć już dawno temu, moja droga! — odparł, wymachując groźnie pistoletem — od tylu dni tkwicie w tej mgle i nawet nie potraficie znaleźć drogi do celu. Żałosne...
— Po co ci kontrola nad centrum? — zdziwiłem się, próbując to wszystko złożyć w całość — to jest twój ostateczny plan?
— Ostatecznym planem miało być uratowanie Skyler! — zdenerwował się, próbując nie ukazać rozpaczy — tej, która wplątała się w to wszystko przeze mnie... i która poświęciła się na marne, dla mnie i dla ciebie, Nick! Osłaniając nas! Straciłem wtedy ostatnią rzecz, na której mi zależało! Zrozumiałem wtedy, jak spektakularnie spieprzyłem sobie życie na przestrzeni lat. Przyjechałem do Zwierzogrodu jako naiwny królik z ambicjami i zderzyłem się ze ścianą. Chciałem być kimś, w miejscu, gdzie każdy może być tym, kim tylko zechce! To hasło niczym najjaśniejsza reklama od kilku pokoleń wbija jakąś złudną nadzieję do głów tysięcy osób! Tylko kiedy niby ta obietnica została spełniona? Przed konfliktem? Po konflikcie? Teraz? Jeśli teraz, to dlaczego każde kolejne wybory na burmistrza są promowane tym hasłem? Jakby to była obietnica wyborcza? Wszystkie przeciwności losu, które mnie ty spotkały... zepchnęły mnie na złą ścieżkę. Tak samo było z Felixem... i tak samo było ze Skyler. Ale ich gwoździem do trumny byłem ja sam. Nie byli tak zdeprawowani jak ja, więc zadziałałem na nich, niczym najgorszego sortu trucizna. Dzisiaj mogę jedynie bić się w pierś i próbować sobie to wybaczyć...
CZYTASZ
Zwierzogród III - W Obliczu Trudnych Powrotów
FanfictionMija sporo czasu od dramatycznego finału drugiej części. Zło wygrało, kolejne wisi w powietrzu, a nasi bohaterowie są w całkowitej rozsypce. Czy może być jeszcze gorzej? W Zwierzogrodzie pojawia się kolejne zagrożenie, większe niż kiedykolwiek, któr...