30. Nikt nie jest sam.

1.3K 113 43
                                    

Czuję się nieco zawiedziona Waszym zainteresowaniem pod ostatnim rozdziałem... Pojawia się coraz mniej gwiazdek i komentarzy. Staram się dodawać często, żebyście nie narzekali, ale jak widać to, że dodaje co kilka dni to też źle. Nawet rozdziały są dłuższe, co zajmuje mi masę czasu. Chyba będę musiała Was zmobilizować do komentowania i gwiazdkowania poprzez limity. Bardzo mi zależy na Waszej opini i poznawaniu odczuć jakie Wam towarzyszą po przeczytaniu danego rozdziału. Czy to naprawdę jest takie ciężkie napisać kilka słów?
Dziękuję z całego serca osobom, które zawsze zostawią po sobie komentarz. Nawet nie wiecie jaką to mi daje motywacje do pisania kolejnych rozdziałów. Dziękuję! ♥

40★ i 20 treściwych komentarzy ⇨ next!

Moje odpowiedzi na Wasze komentarze się nie liczą. Dodam dopiero, gdy przekroczycie limit. ツ

Bring Me The Horizon - Go To Hell, For Heaven's Sake

Kiedy tylko wchodzimy na salę, Zayn od razu ciągnie mnie na parkiet, a ja próbuję mu tłumaczyć, że nie potrafię tańczyć, jednak on nie przejmuje się tym, tylko bierze mnie w tak zwane "obroty". To nic, że od czasu do czasu depczę mu po butach. Wydaje się być taki beztroski, kiedy z jego twarzy ani na chwilę nie znika szeroki uśmiech. Okręca mnie kilka razy po czym ląduję w jego ramionach. Obdarza mnie przelotnym, ale czułym pocałunkiem i ponownie mnie rozrusza. Zaczynam się śmiać, bo już ciężko mi za nim nadążyć. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak świetnie tańczy. Jak to stwierdził jest to jeden z jego ukrytych talentów, a ja aż sama się boję, gdy dowiem się czego one dotyczą. W porównaniu do niego, nie odziedziczyłam żadnych szczególnych talentów. Może dobrze rysuję, ale to nic niezwykłego. Na pewno i Zayn byłby w tym lepszy ode mnie. Uprawia różne sporty, śpiewa, tańczy, co jeszcze takiego może być jego ukrytym talentem?

Proszę abyśmy na chwilę odpoczęli, ale on się nie zgadza. Udaję obrażoną, jednak nie trwa to za długo, gdy przekłada mnie sobie przez plecy i prawdopodobnie niesie do naszego stolika. Śmiejąc się, proszę, aby postawił mnie na ziemię, ale on daje mi klapsa w tyłek, a ja czuję jak moje policzki robią się w kolorze szkarłatnego różu. Jeszcze nigdy nie posunął się w tym kierunku, ale o dziwo aż tak bardzo mi to nie przeszkadza.

- A wy co tutaj za schadzki sobie urządzacie? - mówię, kiedy Malik odstawia mnie na ziemię, a naszym oczom ukazuje się Care i Lou, którzy nawzajem wsadzają sobie języki do gardeł. Są bardzo tym zajęci, bo reagują na moje słowa dopiero, gdy odchrząkuję.

Panna Bowers odskakuje niczym poparzona i od razu wyciera, wierzchem dłoni, swoje usta, które są popuchnięte od ich namiętnych pocałunków.

- Właśnie! Co ty sobie w ogóle wyobrażasz, Louis?! - krzyczy na niego, a my z Zayn'em wybuchamy śmiechem, dosiadając się do stolika. Znaczy kiedy chcę zająć miejsce na krześle, Malik usadawia mnie na swoich kolanach i składa całusa na mojej odkrytej szyi. Posyłam mu lekki uśmiech i poprawiam ramiączko sukienki, które zdążyło mi się osunąć podczas naszej wędrówki tutaj.

- Ja? - wytrzeszcza oczy i wskazuje palcem na siebie. - To ty mnie tu zaciągnęłaś, bo zebrało ci się na czułości. I to ty mnie pocałowałaś! Nie pamiętasz?! - chłopak odzywa się oskarżającym tonem, posyłając nam zdziwione spojrzenie.

- Och, zamknij się już! - Care udaje zażenowaną, a na jej policzkach pojawiają się wypieki. Posyła nam zmieszany uśmiech i odwraca się plecami do Tommo.

Kiedy otwiera już usta, żeby coś powiedzieć, w jej ramię uderza mandarynka, którą rzucił Louis i z machnięciem ręki postanawia odejść od nas. Dziewczyna mruży oczy w złowieszczym geście, po czym ściąga swoje czerwone wysokie szpilki i biegnie za nim, krzycząc tak głośno, na ile pozwala jej głos:

The Victim || H. S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz