Postanowiłam, że impreza sylwestrowa będzie dopiero w następnym rozdziale, a tym czasem serwuję Wam nieco spokojniejszy rozdział. Jakoś teraz bardziej lubię skupiać się na opisach niż na dialogach, sama nie wiem dlaczego, ale mam nadzieję, że się spodoba. ☺
Proszę, aby każdy kto przeczyta ten rozdział, skomentował go, bo przeraża mnie widok ciągle malejącej ilości komentarzy... Dziękuję tym osobom, które skomentowały poprzedni rozdział. ♥ Naprawdę komentarze są wielką motywacją do dalszego pisania.
Tom Odell - Magnetised
Święta, święta i po świętach... Nie spodziewałam się jak szybko minie mi czas w rodzinnej miejscowości. Z jednej strony mi przykro, że pora wracać do domu, zaś z drugiej, gdy pomyślę, że znów będę mogła zobaczyć się z Harry'm i poczuć jego dotyk na swojej skórze, czuję jak serce przyspiesza rytm swoich uderzeń, a na usta wkrada mi się uśmiech.
Bardzo się za nim stęskniłam. Na szczęście nasz kontakt się nie urwał przez ten czas, wręcz przeciwnie, ciągle pisaliśmy smsy i dzwoniliśmy do siebie na dzień dobry i dobranoc, aby wspólnie zaczynać i kończyć dzień. To było niesamowicie urocze i takie do niego niepodobne, zważając na to, że kilka miesięcy wcześniej był okropnie nadętym bucem, niedającym się do siebie dopuścić. Cieszę się z jego przemiany i z tego jak bardzo się stara, aby wszystko było dobrze. Zaczęłam się nawet zastanawiać co nas tak naprawdę łączy i co w końcu do siebie czujemy. Jednak myślę, że czas nam za niedługo pokaże na czym stoimy i co za uczucie nas łączy. Bo łączy... na pewno.
Święta tego roku nie były takie złe jak przypuszczałam, że będą. Było bardzo rodzinnie i zabawnie. Największą frajdą jak zawsze były prezenty. Wszyscy byli zadowoleni z otrzymanych upominków. Od rodziców otrzymałam piękny złoty naszyjnik w kształcie serca, który zapewne będę zakładać na jakieś uroczyste okazje. Z kolei od brata otrzymałam książkę oraz słonika na szczęście. Tak strasznie przypominał mi tego, którego specjalnie rozbił Styles podczas jego pierwszej wizyty. Nigdy nie zapomnę tej jego głupiej miny, gdy to co udało mi się skleić bezceremonialnie rozdeptał swoim wielkim trampkiem. To był ten okropny Harry - bezwzględny i bezuczuciowy.
Podczas przerwy świątecznej pochłonęłam masę łakoci, przez co myślę, że wrócę do akademika z lekką nadwagą. Mam nadzieję, że w wirze nauki uda mi się zrzucić zbędne kilogramy. Nie chcę wyglądać źle przy tym umięśnionym i zadbanym Harry'm ani dawać mu powód, żeby wstydził się ze mną gdziekolwiek wychodzić. Sama nie wiem dlaczego zależy mi na tym tak bardzo, aby być dla niego najlepszą, żeby już żadna inna dziewczyna nie była w stanie zawrócić mu w głowie.
Gdy świąteczny szał nieco ustał, odwiedziłam z rodziną dalszych krewnych oraz tak jak sobie obiecywałam, pouczyłam się nieco do egzaminów zaliczeniowych, od których wiele zależy. Zdążyłam także zwyczajnie się zrelaksować i odpocząć. Czuję, że nabrałam wystarczająco dużo siły do dalszej pracy i motywacji, aby być jedną z najlepszych uczennic. Chcę dać z siebie wszystko, bo chcę coś w życiu osiągnąć, aby na starość niczego mi nie brakowało.
Pożegnania są najtrudniejsze, ale niestety każdy musi sobie z nimi poradzić. Wylałam tyle łez, gdy opuszczałam rodzinny dom obładowana jeszcze bardziej niż jak przyjechałam. Przez te kilka dni na nowo odkryłam ciepło rodzinne i już tęskniłam za bliskimi. Prawdopodobnie kolejna wizyta w domu będzie w połowie lutego, gdy w szkole wszystko się unormuje. Moja mama także całkiem zapłakana machała mi wraz z bratem dopóki samochód nie zniknął z ich pola widzenia. Tata także nie był obojętny na mój wyjazd i wyściskał mnie jak najmocniej się dało, a łzy, które tak powstrzymywał, dały swój upust.
CZYTASZ
The Victim || H. S.
FanfictionHistoria opowiada o osiemnastoletniej dziewczynie, Elen Powell. Przeprowadza się do Swansea by podjąć naukę na Blackburn College. Zamieszkuje w starym internacie Hartpury przeznaczonym wyłącznie dla płci żeńskiej. Zmaga się codziennie z nowymi przes...