The Cranberries - Dreams
- Elen, proszę nie przynoś nam żadnych problemów ani zmartwień. Pokaż się z jak najlepszej strony - mówi kobieta, uspokajająco głaszcząc moje plecy.
- Dzwoń, kiedy tylko zechcesz. Pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na naszą pomoc - odzywa się mój tata, starając się nie rozkleić. Wiem jak ciężka dla nich obojga jest ta rozłąka, bo sama z żalem ich opuszczam.
-Wiem, ale naprawdę na mnie już czas - posyłam tej dwójce lekki uśmiech, tylko na to mnie w tym momencie stać. - Dokładnie za trzynaście minut powinnam znajdować się w swoim nowym pokoju.
Przypominam, kiedy moja matka nadal stoi przytulona do mnie, nie chcąc mnie nigdzie puścić.
- Kochamy cię. Powodzenia córeczko - mama przeciera dłonią policzki i wypuszcza mnie ze swych objęć. Mężczyzna w średnim wieku, z zmarszczką na czole całuje mnie w policzek i wręcza mi do rąk czarną walizkę w białe kropki.
- Uważajcie na siebie. Też was bardzo kocham - poprawiam uścisk na rączce bagażu i macham w stronę swych rodziców, którzy już siedzą w swoim starym czerwonym mercedesie zapinając pasy.
- Dobrej zabawy - szczerzy się Evan, wyglądając przez otwarta szybę.
- Z umiarem oczywiście - wtrąca się mama i rzuca wymowne spojrzenie mojemu bratu. Powstrzymuję uśmiech, który maluje się na moich ustach i jeszcze raz macham na pożegnanie, tylko tym razem Evanowi. Po chwili auto już odjeżdża z piskiem opon i całkowicie znika z zasięgu moich oczu.
Biorę głęboki wdech i patrzę na budynek przede mną. Jest na prawdę ogromny i trochę nawet przerażający. Ale czego ja się właściwie spodziewałam? Mama cały czas mi powtarzała, że to bardzo porządny kampus tylko dla dziewczyn, oczywiście. Nawet nie chciała słyszeć o akademiku dla wszystkich uczniów, który jest koło szkoły. Chciała mnie trzymać jak najdalej od chłopców, czego nie mam jej za złe, bo w tym roku mam zamiar skupić się jedynie na nauce.
Kiedy mijam parking i podchodzę bliżej kampusu stwierdzam, że wcale nie jest taki zły. Jego budowa jest wykonana z ciemnej cegły, a przed wejściem są postawione także przeogromne schody, które prowadzą do dosyć starych drzwi wejściowych. Ta cała konstrukcja sprawiała wrażenie jakby ktoś wyrwał ją z innych czasów i wyrzucił tutaj... gdziekolwiek to tutaj się znajdowało.
Kiedy wspinam się po schodach z walizką, patrzę w górę i widzę, że ma aż osiem pięter i ze względu na starą budowę budynku prawdopodobnie nie posiada windy. Modlę się tylko w duchu by mój pokój nie znajdował się na samej górze.
Po paru minutach ciężkiego wspinania się, popycham ciemną powłokę drzwi, kółka od walizki wydają denerwujący stukot, a ja wchodzę do środka.
Rozglądam się po holu i widzę coś w stylu lady recepcyjnej, więc podchodzę do kobiety w średnim wieku, ubranej na czarno biało. Wygląda maksymalnie na pięćdziesiąt pięć lat. Jej twarz pokryta jest już zmarszczkami i nie wyraża żadnych emocji. Pisze coś w zeszycie z lekko pogiętymi kartkami.
-Dzień dobry - kobieta skinęła głową. - Nazywam się Elen Powell. Chciałabym się dowiedzieć czegoś o pokoju, który mam zajmować.
Mówię na jednym wdechu i uśmiecham się przyjaźnie.
Pani Helen, wnioskując po plakietce, którą ma przypięta do żakietu, patrzy na mnie przenikliwym wzrokiem i również się uśmiecha. Szuka prawdopodobnie w swoim notatniku pokoju dla mnie.
- Elen, tak? - przytakuję - Pokój 105 czeka na ciebie na trzecim piętrze, zaraz przy klatce schodowej.
- Dziękuję, a czy orientuje się Pani czy będę go z kimś dzielić? - Kobieta lekko wzdycha na moją denerwującą ciekawość.
CZYTASZ
The Victim || H. S.
FanfictionHistoria opowiada o osiemnastoletniej dziewczynie, Elen Powell. Przeprowadza się do Swansea by podjąć naukę na Blackburn College. Zamieszkuje w starym internacie Hartpury przeznaczonym wyłącznie dla płci żeńskiej. Zmaga się codziennie z nowymi przes...