54. Co masz mi do powiedzenia?

474 46 10
                                    

Mam nadzieję, że rozdział się spodoba. ♥

Dziękuję za wszystkie głosy i cudowne komentarze. To wiele dla mnie znaczy. ♥


Jordin Sparks ft. Chris Brown – No Air

Kiedy tylko weszłam do środka, tato spytał, czy wszystko w porządku. Prawdopodobnie zauważył, że nie tryskam radością tak jak szłam do garażu, żeby sprawdzić co robią Evan i Harry. Wyjaśniłam, że jestem zmęczona i pójdę się położyć. Prosił, żebym wypoczęła i życzył mi dobrej nocy. Pocałowałam na dobranoc moich rodziców tak jak robiłam to, gdy byłam jeszcze malutką dziewczynką i poszłam do swojego pokoju. Miałam jeszcze zajrzeć do brata i z nim porozmawiać, ale wolałam odpuścić. Przynajmniej dzisiaj.

Byłam wyczerpana dzisiejszym dniem. Tyle się wydarzyło; kilkugodzinna podróż samochodem, później obściskiwanie się na tej cudownej polanie, akcja z szybą, zatrzymanie nas przez policję, wspólna kolacja, a na sam koniec ta okropna kłótnia. Zaczęło się wspaniale, a skończyło fatalnie. Myślałam, że będąc tutaj, nic złego się nie wydarzy. Jestem taka naiwna...

Wzięłam długą, rozgrzewającą kąpiel i położyłam się do łóżka, z myślą, że szybko zasnę. Niestety było inaczej. Wierciłam się i przekręcałam się z jednego boku na drugi, ale sen nie chciał w ogóle przyjść. Poirytowana zaczęłam układać rzeczy na moim biurku i składać rzeczy w szafie. Pomimo tego, że nie mieszkałam tutaj przez większość czasu, miałam naprawdę masę rzeczy, których nie zabrałam ze sobą do akademika. Przyczyna była prosta; brak miejsca w akademickich pokojach. Zeszło mi z tym do jedenastej. Zastanawiałam się jeszcze, co mogę zrobić, ale postanowiłam dać sobie spokój i ponownie wdrapałam się na łóżko, wlepiając wzrok w drzwi. Miałam nadzieję, że się otworzą i stanie w nich Harry, ale nic z tego.

Bałam się tego, co może się z nami stać. Jeśli wybierze narkotyki, rozstaniemy się. Z kolei jeśli wybierze mnie, pomogę mu ze wszystkim. Modlę się, żeby podjął dobrą decyzję. Nie wyobrażam sobie, że to byłby nasz koniec. Mimo że jesteśmy ze sobą cztery miesiące, ja czuję jakby były to cztery lata. Kocham go tak bardzo. Stał się dla mnie powietrzem, dzięki któremu mogę oddychać, a jeśli go zabraknie, uduszę się. Co miłość jest w stanie zrobić z człowiekiem... 

Zastanawiam się nad tym co teraz robi. Czy podobnie jak ja leży w łóżku, wiercąc się na nim, próbując zasnąć czy może nadal siedzi sam w garażu i myśli nad tym co mu powiedziałam? Mówiąc szczerze czułam się zawiedziona, gdy spytałam go o to co wybiera. Myślałam, że skoro kocha mnie tak bardzo, jak mnie o tym zapewnia, wybór będzie dla niego jasny. Gdybym tylko mogła przenieść się do tego okresu kiedy po raz pierwszy sięgnął po narkotyki i potrafiła to cofnąć... Może wtedy nie miałaby miejsce ta cała chora sytuacja? Czy podejmie dobrą decyzję i zapewni mnie o zmianie na lepsze? Chciałabym tego równie mocno tak jak teraz, gdy chcę, żeby przyszedł do mnie.

Jestem zła na samą siebie, że poprosiłam mamę o to, żeby przygotowała Harry'emu miejsce w pokoju gościnnym. Zrobiłam to tylko dlatego, żeby dobrze wypaść przy rodzicach, nie śpiąc z ukochanym w jednym łóżku. Och, jestem taka cholernie głupia, ciągle tylko starając się komuś przypodobać, zamiast być po prostu sobą. Tylko problem w tym, że tak naprawdę nie wiem jaka naprawdę jestem. Sama nie mam pojęcia kiedy robię coś dla siebie, a kiedy dla kogoś. Nawet nie potrafię trzymać się własnego zdania i obronić go. Gdy przedstawię swój punkt widzenia, a ktoś ma zupełnie inny, niemalże natychmiast, cofam to co mówiłam i przytakuję na wszystko, co powie ten ktoś. Dzieje się tak, bo boję się odrzucenia i samotności. Ciężko mi zawierać nowe znajomości, bo nigdy nie wiem jak mam się zachować i co powiedzieć, żeby kogoś do siebie nie zrazić. Podziwiam Harry'ego za to, że jest taki stanowczy i trzyma się tego, co mówi. Nie boi się, że ktoś go nie polubi i nie obchodzi go zdanie innych. Zazdroszczę mu tego. 

The Victim || H. S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz