6. To nie twoja pieprzona sprawa!

1.3K 92 6
                                    

Christina Perri - Human

Stoję pod drzwiami i szukam w torebce kluczy od pokoju. Jest ciemno, więc wyciągam komórkę i świecę nią po jej zawartości. Kompletnie nie wiem, co stało się z światłem na korytarzu. Przecież nie jest jeszcze aż tak późno.

- Jest - kamień mi spada z serca, kiedy w moich rękach ląduje srebrny kluczyk.

Przekręcam nim zamek w drzwiach i wchodzę do pokoju, od razu poszukuję ręką po ścianie włącznika światła.

W pokoju zapala się światło, a ja kopniakiem zamykam drzwi. Oczy powiększają mi się o 2 razy, kiedy patrzę na moje łóżko. Mogłam nie zapalać tego światła.

W rzeczy samej Harry i Hayley uprawiają seks. Na moim łóżku. Nie zwracają na mnie nawet o drobiny swojej uwagi.

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałabym się położyć spać. Wasze nagie ciała uniemożliwiają mi spanie na moim łóżku. - Mówię patrząc na nich w szoku.

- Jezu, to znowu ty - mamrocze, Harry.

Przenoszę na niego swój wzrok. Krople potu spływają po jego plecach, nie mogę zobaczyć jego twarzy bo jest odwrócony, ale na pewno się nie uśmiecha.

- N-nie chciałam przeszkodzić..- jąkam się, a fala gorąca uderza mnie w twarz.

- Ale to zrobiłaś - wzdycha, a Hayley leży bawiąc się jego naszyjnikiem z krzyżem, nic nie mówiąc.

Boże, co za niezręczna sytuacja..

- Dlaczego jeszcze tutaj stoisz? - pyta, wreszcie odwracając głowę w moją stronę.

- C-co? nie rozumiem..

- Ale czego kurwa tu nie rozumieć? Powinnaś opuścić ten pokój już jakąś minutę temu.

- Ale ja, mam prawo.. - nie dokańczam, kiedy przerywa mi w połowie zdania zdenerwowany.

- Znikaj stąd!- krzyczy, wskazując palcem na drzwi. Podskakuję na jego ostry ton, jak zawsze nie wiedząc co zrobić.

Po sekundzie uświadamiam sobie, że jestem na przegranej pozycji. No bo kim ja tu jestem? Nie mam prawa głosu, więc wychodzę z pokoju, ostrożnie zamykając za sobą drzwi.

I co ja mam teraz zrobić? Siadam na korytarzu i opieram plecy o zimną ścianę. Nie pójdę do Caroline, ona z pewnością poszła już spać. Przeczekam to jakoś, to chyba nie powinno potrwać tak długo. Mam nadzieję, że Harry nie zamierza zostać u Hayley całą noc.

Postanawiam zadzwonić do rodziców, mając nadzieję, że jeszcze nie śpią. Jakoś strasznie teraz zapragnęłam porozmawiać z mamą, usłyszeć jej ciepły głos.

- Witaj córciu, co słychać? - Na mojej twarzy pojawia się uśmiech, kiedy odbiera.

- Cześć, nie obudziłam Cię?

- Nie, ojciec jeszcze pracuje w garażu z twoim bratem przy tej starej kupie złomu. Spędzają tam całe noce, na prawdę tego nie rozumiem.. - śmieję się na jej słowa. - Przecież to stary garbus, myślą, że zrobią z niego cudo.

- Wiesz jak bardzo uwielbiają majsterkowanie.

- Oczywiście, nie byłoby dnia ani nocy w którym Evan nie odwiedziłby swojego starego garbusa w garażu.

- Tak, to prawda.. - wzdycham.

- Kochanie, czy u ciebie wszystko w porządku? - słyszę zmartwiony głos matki.

- Tak, wszystko gra. - Przekonuje ją, a może po prostu samą siebie.

- W uczelni też wszystko "gra"? - pyta podejrzliwie, mocno akcentując ostatnie słowo.

The Victim || H. S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz