3. Rudy małpiszon

1.6K 98 4
                                    

Ellie Goulding „Only You"

Po naszym "niecodziennym" spotkaniu, Caroline zaproponowała żebym usiadła koło niej na sali gimnastycznej, w której ma odbywać się rozpoczęcie roku szkolnego.

Więc, o to takim cudem idę obok niej. We dwie zmierzamy ku sali, a Caroline gada jak najęta o ludziach ze szkoły. Nie zapamiętałam nawet połowy imion, które już zdążyła powymieniać, no cóż.

Kiedy docieramy na salę, zauważam, że już sporo ludzi zajęło swoje miejsca na trybunach. By załapać się jeszcze na jakieś dobre siedzenia razem z moją nowo poznaną koleżanką, przeciskamy się przez tłumy rozgadanych nastolatków.

Obydwie siadamy akurat, kiedy dzwoni donośny dzwonek.

Nagle nastaje cisza, gdy do sali wchodzi, zgaduje "czterdziestolatek" ubrany w garnitur. Jak się okazuje jest on tutejszym dyrektorem. Nazywa się John Carter. Muszę przyznać, że prezentuje się bardzo dobrze jak na swój wiek.

Wita wszystkich uczniów uroczyście, informując nas o bardzo istotnych sprawach związanych z nauczaniem.

Zauważam jak pan Carter posyła mi ciepły uśmiech, odwzajemniam go, a z ust Caroline słyszę tylko ciche coś w stylu "uuu". Chyba jej fantazje poleciły o wiele za daleko. Ignoruję jej komentarz i kontynuuję zapisywanie w zeszycie bardzo interesujących słów dyrektora. Moja towarzyszka oczywiście nie za bardzo bierze jego słowa do serca i zamiast cokolwiek notować, siedzi zgryzając z paznokci lakier.

Nagle nauczyciel przerywa swój wykład i nastaje cisza, gdy do sali wchodzi prawdopodobnie elita szkoły. Nie przepraszają za swoje spóźnienie tylko podśmiewają się pod nosem.

Chodzi mi oczywiście o Hayley, Harrego, chłopaka - który oblał mnie wodą i jeszcze dwóch kroczących za nimi. Nie przejmują się, że są w centrum uwagi.

- Oh pojawili się i nasi kochani uczniowie, jak zawsze spóźnieni. Chyba najwyższa pora kupić zegarek. W tym roku nie ma już taryfy ulgowej.

Informuje tę piątkę dyrektor, a oni tylko się śmieją. Zajmują miejsca rząd za nami, a Pan Carter nadal kontynuuje swoją wypowiedź.

- Pierdoli głupoty, prawda? - Czuję dłonie na swoim karku i dobiega mnie już znany głos Harrego. Obracam się w jego stronę i patrzę na jego uśmiechnięta twarz.

Dlaczego musiał tutaj usiąść?

- Proszę mnie nie dotykać - mówię uprzejmie, chcąc strącić jego duże dłonie. Jednak on jeszcze bardziej zaciska uścisk.

- Nie zgrywaj się. - Szepcze do mojego ucha masując mój kark.

Care rzuca na nas niezrozumiałe spojrzenie, a ją cicho mówię, że jest okej. Dobra wcale nie jest okej, niech zabiera swoje łapska!

- Harry zabierz łapska.

- Jak sobie życzysz, choć musisz wiedzieć, że tymi łapskami czynię cuda. - Zabiera swoje ręce ode mnie i opiera się z cwaniackim uśmiechem o oparcie krzesła.

Kiedy już zdążam się otrząsnąć i ponownie skupić moją uwagę na dyrektorze, kolejny raz czuje jak chłopak za mną pochyla się i szepcze słowa, na które moje ciało całe się spina.

- Piekło się dla ciebie dopiero zaczyna, Eleno.

Co?

Po tych słowach Harry, już mnie nie nękał. W ciszy wyczekaliśmy do końca przemówienia i razem z Caroline opuściłam salę.

- Kto to był? - Pyta się Care, a ja wzruszam ramionami.

- Zakładam, że ktoś kto będzie przynosił mi same kłopoty... - wzdycham.

The Victim || H. S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz