58. Elen, mam kłopot.

324 39 12
                                    

Mam nadzieję, że rozdział przypadnie Wam do gustu i podzielicie się ze mną swoją opinią w komentarzu. Będę bardzo wdzięczna! ♥


Arctic Monkeys - Why'd You Only Call Me When You're High

Późnym wieczorem do naszego pokoju wpadła Caroline z butelką jakiegoś taniego wina. Ona także nie miała za ciekawego dnia, gdyż kolejny raz z rzędu pokłóciła się z Louis'em. Nie chciał z nią pójść na zakupy do centrum handlowego mimo że obiecywał jej to wyjście od kilku dni. Ten chłopak dosyć szybko podejmuje decyzje, a później się z nich wycofuje w najmniej oczekiwanym momencie. Oprócz tego on sam śmiertelnie obraził się na nią za to, że będąc u niego wzięła do pralni jego ubrania, nie sprawdzając zawartości kieszeni, przez co stracił zawartość jednego woreczka marihuany. Chciała go wyręczyć, a on tego nie docenił i zaczęli się o to kłócić, dołączając kolejne powody do jeszcze większej kłótni. Ostatecznie skończyło się to tym, że Care zaczęła go bić, a on wylał na nią po raz kolejny jakiś sok. W sumie lepiej oberwać sokiem niż żeby doszło do rękoczynów z jego strony.

Przyszła do nas z posklejanymi włosami, złością wymalowaną na twarzy i zdenerwowana zaczęła nam wszystko opowiadać, w międzyczasie pijąc z nami kolejne lampki wina. Nie powinnam spożywać alkoholu w środku tygodnia, a szczególnie w przeddzień ważnego testu, na który nawet nie mam sił sobie powtórzyć. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień, więc mój zdrowy rozsądek gdzieś zniknął i postanowiłam zatopić choć trochę smutku w alkoholu, co nie jest nigdy dobre. Mam jednak nadzieję, że nie będę tego żałować.

Jedynie Melissa nie narzekała na swojego Derek'a, bo nie miała do niego żadnych zastrzeżeń. Układało im się świetnie i nie zapowiadało się, aby coś miało się między nimi zmienić. Nawet przyznała się nam, że podejrzewa iż za niedługo prawdopodobnie jej chłopak poprosi ją o rękę. Razem z Care zazdrościłyśmy jej takiego szczęścia, ale nie była to zła zazdrość, wręcz przeciwnie cieszyłyśmy się razem z nią. Wszystkie przyznałyśmy rację, że Mel trafiła na najbardziej racjonalnie i przyszłościowo myślącego chłopaka. Po zachwycie Derek'iem, Caroline jak i ja ponownie odkazywałyśmy na swoje drugie połówki, a kiedy skończyłyśmy opróżniać już trzecią butelkę wina, po którą najtrzeźwiejsza z nas, czyli Mel, poszła do pobliskiego sklepu, jednogłośnie przyznałyśmy, że mimo ich wszystkich wad to i tak ich kochamy, a ich zalety przeważają w większym stopniu nad ich złymi cechami. My kobiety również nie przypominamy świętych w każdej sytuacji, także nawzajem się uzupełniamy.

Trochę już wstawione zaczęłyśmy plotkować o jakiś błahostkach i tak minął nam cały wieczór. Rozeszłyśmy się do swoich łóżek i po północy położyłyśmy się spać. Gdy tylko moja głowa wylądowała na miękkiej poduszce sen przyszedł natychmiastowo.

*

Czuję irytujące brzęczenie pod poduszką, staram się je ignorować z myślą, że zaraz przestanie wydawać ten wkurzający dźwięk, a ja będę mogła kontynuować spanie. Przestaje na moment, a po chwili znowu to samo. Otwieram oczy, przecierając je wierzchem dłoni. W pokoju panuje zupełny mrok, więc zapalam lampkę. Światło drażni mój wzrok, a głowa zaczyna mnie niemiłosiernie boleć. Na szczęście nie jestem już tak pijana. Drzemka była mi bardzo potrzebna. Spoglądam na zegarek stojący na nocnej szafce, który wskazuje piętnaście minut po trzeciej nad ranem. Ogarnia mnie lekkie przerażenie, gdyż jakiegokolwiek horroru bym nie oglądała, zawsze o tej godzinie dzieją się jakieś paranormalne rzeczy. Wiem, że to tylko jakaś bujda, ale mimo wszystko czuję strach. Staram się oddalić od siebie myśl o tych przerażających scenach z filmu i wyciągam spod poduszki komórkę. Odblokowuję ekran i zasypuje mnie milion powiadomień. No dobra, milion to przesada, ale jest ich sporo. Mrugam oczami, gdy pojawia się 12 połączeń nieodebranych i 10 wiadomości, a to wszystko od Harry'ego. Zaczynam czytać smsy, ale zupełnie nic z nich nie wynika i nie jestem w stanie ich zrozumieć przez poprzestawiane literki. Chcę to natychmiast wyjaśnić, bo zaczynam się o niego martwić. Kiedy chcę już wybrać numer, jego imię pojawia się na ekranie. Dzwoni, więc odbieram bez zastanowienia, podnosząc się do pozycji siedzącej i przystawiając komórkę do ucha.

The Victim || H. S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz