11

111 8 2
                                    

4 sierpnia.

Pedri chodził po centrum handlowym, co mógł dać Gaviemu, może koszulkę? Nie, zegarek? Nie, pewnie nie zrozumiałby wskazówek, wodę kolońską? Nie, Pedro uwielbia tę, którą zawsze nosił, okulary? Nie, PS5? Dlaczego, skoro Pablo miał już tę z kanarkiem, tak trudno było znaleźć prezent?

Pogrążył się w myślach, gdy wszedł do sklepu Nike. Bingo!

Nowa para butów, ale nie byle jakie buty, buty bez sznurówek, to, to byłby idealny prezent.

Pedri pomyślał, że Sevillianin nie wie jak zawiązać sznurówki i nie zdziwiłby się, gdyby powiedział, że nie wie. Kilka razy przed treningami był w sali treningowej z kolegami z drużyny. Kilka razy przed sesjami treningowymi lub meczami zaproponował, że je zawiąże, ale Gavi zawsze odmawiał, może wstydził się, że wiedzą, że nie wie, jak je zawiązać, a może po prostu był leniwy i tego nie robił.

Kiedy wszedł do sklepu, zobaczył, że jest duży wybór, wszystkie rodzaje, kolory i style, które powinien wybrać? Po chwili zdecydował się na białe korki, najprawdopodobniej skończą czarne, ale to nie ma znaczenia, można je wyprać.

Spieszył się w stronę wyjścia, aby udać się na parking, kiedy zobaczył sklep z biżuterią, a co jeśli dostanie też coś, co będzie mógł nosić poza boiskiem? To wciąż byłby dobry prezent.

Wszedł do sklepu, były tam wszelkiego rodzaju akcesoria, zegarki, łańcuszki, bransoletki, kolczyki, pierścionki, wszystko.

Pedri nigdy nie był tak zestresowany szukając prezentu. Musiał znaleźć coś dyskretnego, coś, co krzyczałoby "Gavi", gdyby to zobaczył. I po chwili dręczenia kierownika lokalu znalazł to, było idealne.

4 sierpnia.

23:55

Pedri starał się nie zasnąć, kiwał się w salonie, podczas gdy Gavi już poszedł spać.

Kiedy zobaczył godzinę, szybko wstał, aby wyjąć jedną z babeczek, które ukrył przed najmłodszym, przeszukał szuflady w poszukiwaniu świec, które również ukrył, były to 1 i 8.

Kupno tych rzeczy i jego prezentów nie było łatwe, Gavi wyglądał jak guma do żucia przyklejona do jego włosów, nie chciał się jej pozbywać, zresztą Pedri też nie, ale musiał to zrobić jeśli chciał mu zrobić niespodziankę.

00.00

To były urodziny Pabla.

- Gavi - uklęknął z boku łóżka i wzięł go za rękę - Pablo, obudź się.

- Co się stało? - odpowiedział mu bardzo zdezorientowany Gavi

-Wszystkiego najlepszego! - Pedri rzucił się w jego stronę, przytulając go najlepiej jak potrafił.
-Muaw, kocham cię mały - ujął głowę drugiego w dłonie, całując go po całej twarzy.

- Dziękuję! - Ledwo mógł mówić między pocałunkami, które otrzymywał - Ja też - próbował pozbyć się kanarka z twarzy - Puff, to takie słodkie.

- Wstawaj, chodź - powiedział starszy, biorąc go za rękę, by posadzić go na krawędzi łóżka, wziął babeczkę z 2 świeczkami i zapalił je, by dać je Gaviemu - Spójrz, pomyśl życzenie.

Pablo zdmuchnął obie świeczki - Już

-Czego sobie życzysz?

- Jeśli ci powiem, to się nie spełni

- Cóż... poczekaj tutaj - Pedri wstał z podłogi, aby pójść po prezenty dla Gaviego, wrócił z dużym pudełkiem i małym - Kupiłem ci coś.

Oczy Gaviego były szeroko otwarte jak spodki - Nie musiałeś tego robić

- Otwórz to - najmłodszy zdjął opakowanie z wielkiego pudła, Pedri nie mógł powstrzymać się od śmiechu na widok miny drugiego - Co to jest?

-Niemożliwe! Są śliczne - dalej przyglądał się im szczegółowo.
- Uwielbiam je - odłożył pudełko na bok i wstał, by przytulić starszego.
- Dziękuję bardzo - zostawił buziaka na jego policzku

- Brakuje ci jednego - wziął małe pudełeczko i podał mu je. Denerwował się, a co jeśli mu się nie spodoba?

Gavi bardzo ostrożnie zdjął wstążkę, wyglądało to na coś ekstrawaganckiego ze względu na elegancję małego pudełeczka.

Pierścionek.

- Chciałem ci dać coś, co mogłbyś nosić również poza boiskiem.. Ma nasze inicjały, Pablo i Pedro - powiedział z szerokim uśmiechem. Pierścionek był czarny, prosty i dyskretny, z literami P i G napisanymi odręcznie, z 2 z boku.

Pablo przyglądał się każdemu szczegółowi pierścionka, nic nie mówiąc - Jeśli ci się nie podoba, możemy go oddać - kanarek wystąpił naprzód, zdenerwowany, ponieważ twarz drugiego nie wyrażała żadnych emocji, a on też nie wydawał się chętny do powiedzenia czegokolwiek.

- A co jeśli mi się podoba? - Pedri odetchnął z ulgą. Gavi bez zastanowienia wskoczył kanarkowi w ramiona, składając na jego twarzy pełno pocałunków.

- Spadaj!!! Jesteś taki słodki

- No widzisz

- Już... Chodźmy spać, umieram - położył się i poklepał łóżko w puste miejsce wskazując najmłodszemu by się tam położył - Chodź.

Pablo zgasił światło i wczołgał się pod kołdrę w ramiona Pedra. Lubił tak spać, czuł się chroniony, czuł, że między tymi wygodnymi i silnymi ramionami nic i nikt nie może go skrzywdzić.

Nagle poczuł się taki szczęśliwy, chciał, żeby ktoś inny mógł być taki z Pedrim, ale tylko on mógł, tylko on mógł mieć go przytulającego się do niego każdej nocy z głową na jego szyi.

I nie tylko Gavi tak się czuł, Pedri również, kto nie chciałby mieć Pabla w ramionach, z jego ciepłym zapachem zalewającym cały pokój, z jego miękkimi włosami łaskoczącymi jego twarz. Zdecydowanie wszystkie te dziewczyny w Hiszpanii, które szalały za nim, ale nikt nie mógł, tylko on.

Zasnęli szybko w swoim pokoju, gdzie nikt nie mógł ich zobaczyć, gdzie mogli być sobą bez osądzania, gdzie tylko księżyc był świadkiem ich działań.

----------------

nie wiem jak wy, ale ja kocham ten rozdział 😭❤️

Hungry for LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz