Wojna o poduszkowy Asgard

1.1K 96 16
                                    


Nie wierzę, że on to zrobił! Pocałował mnie i sobie poszedł, a znamy się tylko dwa dni. Może to nie był Joker? W filmach zawsze jest taki ponury, a przed chwilą dał mi całusa. Przez kilka godzin to do mnie nie docierało, ale teraz pamiętam to dokładnie. Przyjazd pod apartament, rozmowa z nim i pocałunek.

Spojrzałem na grającego w bilard Thora i pierwszy raz miałem ochotę się do niego przyłączyć. Nie wierzę, że nie siedzi przed telewizorem i nie ogląda tych głupich telenoweli. Dźwięk dzwonka do drzwi. To na pewno Rose przyszła do mojego przyszywanego brata. Mu jakoś nie spieszyło się do otwarcia drzwi, więc ja musiałem wstać z mojego wygodnego fotela i ruszyć do drzwi. Niespodziewanie na dworze stał listonosz z paczką w ręku. Thor zamawiał piwo?

- Thor! Coś ty znowu zamawiał?

- Ja? Nic, to coś do ciebie! - Wydawało mi się, że w ogóle na mnie nie zwrócił uwagi.

Wziąłem paczkę i położyłem ją na stół w mojej sypialni. W opakowaniu znajdowała się krwistoczerwona róża z dopiskiem:

Może zaczniemy wszystko od nowa?

J

Czyżby tylko poniosły go emocje? Tak, pewnie o to chodziło, ale nie miałem ochoty biegać po całym mieście i go szukać. Wpatrując się tak w tą karteczkę nawet nie zauważyłem jak z palca zaczęła mi się lać krew, bo wbił mi się kolec róży. Skrzywiłem się i pobiegłem sobie obmyć rękę. Niestety właśnie w tedy stał nad kranem Thor i zmywał naczynia. Spojrzał na mnie i zrobił minę jak babcia, która martwi się, bo wnuczek zdarł sobie kolanko.

- Co ci się stało, braciszku? Nóż od byłej?

- Nie, od kochanka wiesz? - Powiedziałem, co było w połowie prawdą.

On nie przestawał się nabijać i nie wytrzymałem. Wziąłem pierwszy lepszy garnek, nalałem do niego wody i oblałem boga. Ten podniósł poduszkę i rzucił we mnie.

- Zaczynasz wojnę? Co jak co, ale w wojnach domowych jestem mistrzem.

Zrobiłem otwór w butelce i nalałem wody. Zacząłem pryskać w niego z sikawki, a ten rzucał poduszkami. Stworzył fort do którego musiałem się dostać w moim garnku-hełmie i koszuli pobrudzonej ketchupem. Mam nadzieję, że dzisiaj wygram tą wojnę i to Thor dostanie po dupie.

- Nie wedrzesz się do mojego poduszkowego Asgardu! - Krzyczał wymachując pilotem od telewizora.

Zrobiłem kilka moich podobizn i otoczyłem zamek. Zaczęła się bitwa o poduszkowy Asgard. Braciszek umazał się na twarzy kremem i udawał, że ma na sobie kamuflaż i nikt go nie widzi. Rzucał piórami, które powylatywały z poduszek, a ja pryskałem wodą. Jeden klon wszedł na krzesło i skoczył na boga. Prawie się poddał, ale podobizna znikła, bo zabrakło mi mocy. Zrobiłem mój doskonały unik przed gazetą i rzuciłem się na poduchy. Już miałem zawładnąć zamkiem, ale poduszka uderzyła w moją głowę.

- Jak śmiesz rzucać poduszkami w nowego króla!

Wyciągnąłem z lodówki placek i rzuciłem nim w twarz brata. Zwijałem się ze śmiechu, a Thor wołał przez rolkę papieru: „Uwaga! Atak na poduszkowe królestwo!". Podszedł do mnie i zabrał mi butelkę. Podciął mi nogi i upadłem na zimne płytki. Chciałem się bronić polem siłowym, ale pudełeczka z różnymi drobiazgami się przebiły i pole opadło. Uniosłem ręce do góry w obronnym geście.

- Zamek jest twój, tylko mnie nie zabij swoim młotkiem - Pierwszy raz tak dobrze się bawiłem z Thorem. - Zachowujemy się jak małe dzieci.

Zabawa pewnie trwałaby dalej, gdyby nie wyważenie drzwi przez policję. Wpatrywali się w bałagan i nie mogli uwierzyć, że do tego są zdolni bogowie nordyccy. Jeden z nich podszedł do boga piorunów i uścisnął mu rękę.

- Witaj, jestem Jack Acker. Przyszliśmy, bo usłyszeliśmy dziwne odgłosy dochodzące z waszego apartamentu - Policjant spojrzał na mnie, a ja posłałem mu złośliwy uśmieszek.

- Och nic się tu nie dzieje. To były ćwiczenia, gdyby zaatakowali nas butelką z wodą.

Mężczyźni spojrzeli na nas i odwrócili się do wyjścia. W ostatniej chwili jeden z mniejszych funkcjonariuszy odchrząknął i powiedział coś na ucho Jackowi.

- No właśnie! Ostatnio ktoś ukradł jeden artefakt ze skansenu, może wiecie kto to mógł być?

Pokiwaliśmy głowami na znak, że nie mamy pojęcia. Oni oczywiście musieli się wtrącić i posprawdzać cały nasz dom. Miałem nadzieję, iż wyrzuciłem karteczkę, którą dał mi Joker. Na szczęście oni nic nie znaleźli i poszli szukać gdzieś indziej klejnotu nieskończoności. Postanowiliśmy posprzątać ten bajzel i zjeść coś na obiad. Tylko wiecie jak trudno schodzi z płytek lukier?! Mój brat zajął się układaniem poduszek, a ja musiałem sprzątać placek i inne resztki jedzenia z podłogi.

Pomyślałem, żeby spotkać się z klaunem i omówić jego zachowanie, ale to nie jest dobry pomysł. Wpierw muszę mu pokazać, że się focham i źle postąpił, a później dopiero opowiedzieć mu o tym jak źle postąpił całując najprzystojniejszego boga w dziejach. Nie, nie chodzi tu o Thora. On jest tylko brzydkim blondasem z młotkiem. Dziwne, ale nie mogłem o nim zapomnieć. Jakby mój mózg się w nim zakochał, a serce nie Dziwne uczucie, nie powiem. W sumie to ja nigdy nawet się nie zakochałem.

Po godzinie udało nam się to wszystko ogarnąć i usiedliśmy razem na sofie. Thor włączył telewizor i natrafił na zaczynający się już „Thor: Mroczny Świat".

- O! Obejrzymy? Proszę.

Zrobił minę zbitego psa, więc musiałem obejrzeć to znowu. Chyba pięćdziesiąty raz to oglądam, bo zawsze jak gromowładny znajdzie to na jakimś kanale to zmusza mnie do oglądania. Ten zaczął mówić, że o tak nie było i marudzić jaki on jest brzydki. W końcu nie wytrzymałem i wstałem, aby zrobić coś do jedzenia.

- Chcesz coś? - Zapytałem, otwierając lodówkę.

- Nie, daj jogurt. Po tej bitwie odechciało mi się jeść.

Wyciągnąłem dwa pudełka z jogurtem i usiadłem na fotelu, oglądając znowu ten film z Thorem. Nie wytrzymałem nawet połowy filmu, bo bóg ciągle krzyczał i zasnąłem.


LokkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz