Jak spotykam największego złoczyńcę w mieście

3.3K 171 114
                                    

Znowu miałem gdzieś jechać z Thorem. Dlaczego właśnie on jest moim przyszywanym braciszkiem?! Nie ważne, zaraz dojedziemy i spotkamy się z nową przyjaciółką Thora. Właśnie lądowaliśmy na lotnisku, a w pomieszczeniu kiwała nam roześmiana brunetka i chyba jej siostra. Dlaczego mój brat znowu zapragnął się gdzieś wybrać? Powiem tak - bo jest głupim bogiem piorunów. Podbiegła do nas ta dziewczyna z jej siostrą i uściskały Thora. No weź, na mnie nawet nie spojrzały, a przecież jestem taki przystojny!

- Loki, poznaj moją koleżankę Rose. A to jest Jane, jej dziewczyna. - Uuu... Czyli mój brat przyjaźni się z lesbą? Niech no ja tylko powiem Odynowi.

Wydukałem do nich krótkie „cześć" i podreptałem do taksówki. Thor i tak będzie pewnie siedział z dziewczynami w jakiejś spelunce.

- Apartament, ulica Curzon st. - Warknąłem do chłopaka prowadzącego auto.

Po kilku minutach byłem w moim apartamencie w którym mogłem się rozsiąść na gigantycznej kanapie, jedząc chipsy. Pstryknąłem palcami, a przede mną pojawiła się moja laska. Och, nie zamienię ją na żadną głupią dziewczynę jak Rose czy Jane. Przemyślałem wszystko co się działo od startu samolotu. Okay, jestem sam w wielkim mieście, którego nazwy nawet nie znam. To raczej nie wróży nic dobrego...

Postanowiłem ubrać się w mój seksowny płaszcz i wyjść na miasto. Może pójdę na jakąś chińszczyznę. Wzruszyłem ramionami i poszedłem jakąś ciemną uliczką do centrum miasta. Oczywiście musiało zdarzyć się coś niefortunnego.

Zza mnie wyszedł jakiś mężczyzna z nożem w ręku. Och, biedaczek nie wie na kogo trafił. Wyciągnąłem moją laskę i wycelowałem nią w mojego przeciwnika. Spojrzałem mu w szaleńcze oczy. To nie był zwykły mężczyzna... No tak, Loki zwykły mężczyzna nie wyglądałby jak klaun. Nie no, na serio on miał makijaż klauna! Najstraszniejsze były jego wargi - porozcinane w okropnym uśmiechu.

- Hej mała... Och, sorry. Myślałem, że jesteś kobietą - Zażartowałem, ale temu jakoś nie było do śmiechu. - No ej! Uśmiechnij się!

- Ty na serio nie wiesz z kim zadarłeś. - Spojrzał na mnie z wyższością. Czekajcie, można spojrzeć na wyższą od siebie osobę z wyższością? - Ja jestem Joker! Król Gotham!

- Po pierwsze: nigdy o tobie nie słyszałem, a po drugie: Co to do cholery jest Gotham!?

- Really? Gotham to miasto w którym się teraz znajdujesz. - Czułem, że Joker zaraz zrobi Facepalma. - Powinieneś uciekać jak każdy normalny człowiek.

- Tylko, że ja tym normalnym człowiekiem nie jestem. Jestem bogiem, jestem Loki! - Uniosłem ręce, ale nade mną nie pojawiły się pioruny. - Thor, dlaczego ty zawsze masz super wejście, a ja nie?

Rozmowa ta toczyłaby się dalej, ale znikąd wyleciał facet w stroju nietoperza. Nie, on nie wyleciał. Widać, że to nietoperz nielot. Zaczął bić klauna pięściami. Kurde, nie znam gościa, ale mógłby mnie nauczyć karate do walki z Avengersami.

- Poczekajcie, przyniosę popcorn i będę oglądać was jak w 5D! -Zawołałem do nich, a oni nadal walili się pięściami.

Wiecie kogo brakowało? Mojego braciszka! Tak, właśnie on przyleciał z tym swoim młotem Mjollnirem i zaczął przyglądać się potyczce. Obok niego stały te dziewczyny, które spotkaliśmy lądując.

- Loki, co tu się do cholery dzieje? - Zapytał przytulając swoje przyjaciółki.

- Ty mi się pytasz?! Sami się bić zaczęli. - Warknąłem i poszedłem do apartamentu.

Ludzie są dziwni. Nienawidzę ludzi. Wpadłem do apartamentu wypatrując czegoś do picia. O! Thor przyniósł z imprezki bimber. Rozsiadłem się na moim fotelu i zacząłem pić wpatrując się w ekran telewizora.

- Z ostatniej chwili! Batman... - Czyli ten nietoperz nazywa się „Batman"? Już lepszą nazwą jest Iron man. - Niejaki Joker znowu mordując ludzi natrafił na Batmana i zaczął się z nim bić. Niestety klaun uciekł i nie zostało po nim śladu. Wow, nawet ja nie mam tak świetnej reputacji. Czując znużenie poszedłem do łóżka i położyłem się. Mam dosyć tego miejsca!

(*)(*)(*)

Obudził mnie jakiś dźwięk. To na pewno nie był mój brat, bo bym wiedział. Ach, już wiem! Wiecie jakie to uczucie obudzić się w nocy, spojrzeć za siebie, a tu taki straszny klaun? Nie? Widzicie, przeszło przeze mnie uczucie oznaczające „Co to kuźwa jest?!". Tak, doskonale to opisałem.

- Co w moim łóżku robi klaun z uśmiechem psychopaty? - Spytałem retorycznie. - Chcesz mnie zgwałcić? - Zrobiłem minę wystraszonego dziecka.

- Ja nie gwałcę! Broń boże! Ja tylko lubię rozdawać ludziom uśmiech. Bardzo zainteresowałeś mnie swoją opowieścią o tym, że jesteś mega potężnym bogiem.

- Jestem, ale ciebie to nie powinno interesować. To moja sprawa i tyle - Wzruszyłem ramionami.

- Chodź, zabiorę cię na małą wycieczkę, bo jesteś tu nowy, prawda?

Co byście zrobili na moim miejscu, poszlibyście za psychodelicznym klaunem czy zostalibyście w cieplutkim łóżeczku? Ja zdecydowanie to drugie, ale raczej facet z kiepskim makijażem nie pozwoli mi na tą opcję. To będzie długa noc...

************

Jeżeli lubicie chore opowiadania to zapraszam do mnie! :*




LokkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz