Mój (PRZYBRANY!) ojciec dowiaduje się, że sypiam z Jokerem

270 27 5
                                    


 Zapewne, gdyby nie to, że jest tu Deadpool już dawno siedziałbym w więzieniu w Asgardzie. Ale jako że on stoi tutaj, obok mnie Odyn musi zrobić wpierw jakąś scenkę, że jaki ja byłem niedobry i że nie powinienem tak robić.

 - Loki, wiesz, że gdy stworzyłeś tą armią, którą zniszczyłeś całe Gotham złamałeś jakieś ze sto Asgardzkich zasad? – zapytał o dziwo spokojnie starzec.

 - Tak wiem. I co? – wydąłem lekko wargi, a najemnik zaczął parskać i prychać ze śmiechu.

 Odyn już chciał odpowiedzieć, ale jego głos zagłuszył trzask drzwi. Do bunkra weszła cała Liga Sprawiedliwych. Tym razem bez żadnych dzieciaków. Obok nich stał Joker już mniej uśmiechnięty z rękoma w kajdanach zrobionych specjalnie dzięki pierścieniowi Hala, jednego z Zielonych Latarni.
Harley Quinn nadal była nieprzytomna i ledwo oddychała, bo co po chwilę dławiła się i charkotała. Dziewczynę trzymała na rękach obrzydzona Wonder Woman. Najwidoczniej nie chciała trzymać ciała ledwo oddychającej psychopatycznej morderczyni, ale została pewnie wybrana przez Supermana do tej roli.

 - Ale was się tu zebrało... - zagwizdałem z podziwem, a wszyscy jakby dopiero teraz zwrócili na nas uwagę.

 - Loki, zostałeś oskarżony przez Ligę Sprawiedliwych o zniszczenie całego Gotham. Pójdziesz z nami do najbardziej strzeżonego na świecie więzienia albo zginiesz – warknął Batman, zaciskając ręce w pięści ze wściekłości.

 - Niestety, ale Loki jest już zajęty – odparował wściekły Odyn, który zapewne nawet nie zauważył, jak dwuznaczne to było. – Idzie do MOJEGO więzienia.

 Liga spojrzała po sobie, a po chwili bez jakiegoś większego zastanowienia się podjęli decyzję. Wonder Woman stanęła przed mężczyznami z jej drużyny i spojrzała Odynowi prosto w oczy. Córka Zeusa kontra Odyn. I od razu wiadomo, kto wygra.

 - Wpierw chcemy przesłuchać ciebie i tego boga kłamstw moim lassem prawdy.

 Czy ona na serio nie wie, kim jest ten staruch!?

 - Zgoda.

 Wpierw miałem być przesłuchiwany ja. Czy jeżeli jestem bogiem kłamstw, to mogę mówić nieprawdę, gdy jestem związany lassem prawdy, wykutym ze złotego pasa Gai? Zaraz się to okaże.

 Stanąłem obok niej ze skrzyżowanymi rękoma, a ta obwiązała mnie szybko swoją liną, która po chwili zaczęła świecić się na złoto. Kobieta spojrzała na mnie krytycznie, a potem odeszła ode mnie kilka kroków dla lepszego efektu.

 - Dobrze, wszystko jest już gotowe. Zaczynajmy. Pierwsze pytanie, takie na rozluźnienie. Jak się nazywasz? – zapytała mnie.

 Poczułem, jakbym od razu chciał wypowiedzieć jej całą prawdę. Ale tego nie zrobię. Może nie teraz, ale potem. Bo przecież jestem bogiem kłamstw... prawda?

 - Loki Laufeyson.

 - Czy to ty ukradłeś klejnot i zawładnąłeś całym Gotham?

 - Klejnot ukradł Joker, ja mu tylko pomagałem – Powiedziałem, co było zgodne z prawdą. – I w sumie to razem z Jokerem i Harley zawładnęliśmy Gotham. Chociaż nie wiem, czy można to nazwać zawładnięciem.

 Dziewczyna pokiwała lekko głową, a Marsjanin Łowca, który stał obok niej, zaczął szeptać jej coś do ucha, a ta po chwili się uśmiechnęła.

 - Chodzisz z Jokerem? – posłała mi wścibski uśmieszek, a ja spoważniałem.

 - To pytanie nie jest kompletnie związane z tym atakiem – wybełkotałem. – Ale niech ci będzie. Nie chodzę z nim. Jest brzydki...

LokkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz