Joker & Harley Quinn vs Deadpool! + PYTANIA I WYZWANIA DO BOHATERÓW "LOKKERA"!

284 24 2
                                    


 Przyglądałem się jak Poison Ivy całuje każdego z nich, a potem gdzieś odchodzi. Nagle chatka, w której znajdował się Kid Flash i Nightwing zaczęła się trząść, jak gdyby Ivy ją jakoś zaczarowała czy coś. Niby jestem po stronie tych złych, jednak nie zostawię tutaj tych dzieciaków, bo dom zaraz się zawali. Tylko co ja mogę zrobić? Tylko polatać sobie w kółko.

 Oczywiście jak na zawołanie do chatki jak gdyby nigdy nic wpadł Deadpool, przerzucając sobie katanę nad głową i najwyraźniej świetnie się bawiąc.

 - Ech, dzieciaki – Spojrzał krytycznie w stronę Kid Flasha i Nightwinga. – Niby nie chcę was ratować, ale nie chcę też dostać mniej pieniędzy od osoby, która kazała mi zabić Lokiego.

 Najemnik wziął ich obu na ręce i wyniósł z chaty. No dobra, dobra... może „wyniósł" to źle dobrane słowo. Tak, on ich dosłownie stamtąd wyrzucił. Otrzepał sobie ręce brudne od pyłu i poszedł przed siebie, dalej szukając mojej kryjówki. Po kilku minutach jego krążenia w kółko po lesie na jego drodze stanął Thor ze swoim młotem.

 - Hej, Thor! – Wykrzyknął aż zbyt podniecony Deadpool. – Jak się masz? Co ty tu robisz?

 - Zgubiłem gdzieś Człowieka Nietoperza oraz Flesza – Gromowładny posłał mu jedno z tych swoich głupkowatych spojrzeń. – No i muszę znaleźć tych, którzy stworzyli tych żołnierzyków.

 Czyżby Thor nadal nie rozumiał, że to jest Batman i Flash, a nie jacyś Człowiek Nietoperz i Flesz? Ta, z nim to jak z dzieckiem normalnie. Nic nie rozumie, można mu to tłumaczyć tysiąc razy, a ten nadal nic nie kapuje. Normalka.

 - Czyli jednak będę musiał ci przeszkodzić – Powiedział z udawanym smutkiem najemnik. – Nie chcę, aby ktoś przeszkadzał mi w pokonywaniu kogoś dla mojego zleceniodawcy.

 Przez chwilę wydawało mi się, że facet coś jeszcze doda od siebie, jednak zamiast tego ten zamachnął się mieczem, prawie urywając mojemu PRZYSZYWANEMU bratu głowę. Nie powiem, będzie niezła jazda. Bóg kontra człowiek! (I nie, to wcale nie brzmiało jak zwiastun Batman V Superman!) Nie licząc tego, że ten człowiek ma szybką regenerację to i tak nie jest to zbyt wyrównana walka.

 Nawalali się tak mocno, że prawie nic kompletnie nie widziałem, ale jedno było pewne – nie zapowiadało się jak na razie na koniec bitwy. Znając życie i teksty Deadpoola to pewnie ta ich mała przepychanka trwałaby dalej, gdyby nie nadejście Batgirl, która szybko powstrzymała chłopaków od dalszej bijatyki.

 - Co tu się wyrabia!? – Wykrzyknęła zdenerwowana.

 - Sorry, mała. Chętnie poznałbym cię bliżej, ale czas ucieka – Najemnik wskazał na swój wyimaginowany zegarek palcem i znikąd wyciągnął granat usypiający, który rzucił dziewczynie oraz Gromowładnemu pod nogi.

 Nim Batgirl zrobiła coś, aby gaz nie dostał się do jej ust, dziewczyna już leżała nieprzytomna na ziemi. Zawsze myślałem, że środki odurzające nie działają na Thora, bo nawąchał się już tyle swoich smrodów, że nic już go nie pokona, jednak ten skulił się w kulkę i szybko zasnął jak dziecko.

 - Twój brat jest dziwny – Powiedział Deadpool, który zaczął związywać ich i zabierać broń, aby nie udało im się uciec.

 - Po pierwsze, to nie jest mój brat! – Warknąłem. – A po drugie, co ty robisz?

 - Nie widzisz? Związuję im ręce, aby nie uciekli.

 Zapewne nie ma już sensu zadawać więcej pytań. Zleciałem trochę niżej i zacząłem dreptać obok Deadpoola, aby mu trochę potowarzyszyć. Znaczy się, nawet nie dosięgałem stopami ziemi, ale na pewno choć trochę przypominało to chodzenie.

 - Czyli co? Wszyscy z głowy? A może zaprosicie tu jeszcze swoich kumpli z Metropolis, Star City i Nowego Jorku!? – Parsknął mężczyzna, jak gdyby rozmawiał do nieprzytomnego Thora.

 Zignorowałem jego odzywkę i rozejrzałem się, gdzie jesteśmy. Byliśmy bardzo blisko tajnego wejścia do naszej bazy, ale nie sądzę, aby Deadpool tak szybko ją odnalazł. Oczywiście, jeżeli Harley Quinn nie ustawiła swojego różowego auta przed bunkrem przeciw apokalipsie zombie! No i jak mogliście się spodziewać – zrobiła to. Najemnik wpatrywał się w auto zdziwiony, ale w końcu się opanował i zaczął pisać na masce samochodu niezmywalnym markerem „DEADPOOL TU BYŁ :)", co było totalnie w jego stylu.

 Oczywiście mężczyzna od razu pomyślał, że zapewne tutaj gdzieś jest nasza mała baza, więc zaczął przeszukiwać teren, gdzie stał samochód. Oczywiście jak to zazwyczaj bywa z moim i Jokera szczęściem, Deadpool zmęczony kilkuminutowym szukaniem, oparł się o jedno z drzew i zgadnijcie, co się wydarzyło! Facet położył jakimś dziwnym trafem dłoń na gałęzi, która była dźwignią i wrota od bunkra jak na zawołanie się rozwarły.

 - Jakoś łatwo poszło – Wybąkał raczej bardziej do siebie niż do mnie. – Ej! O czym wy myślicie! Nie zgwałcę go! Aż tak zły nie jestem, wiecie?

 Teraz to już totalnie zgłupiałem. Czy on mówi do... jakichś głosów w swojej głowie czy coś? Bo tak to właśnie brzmi. I o kim on mówi? Deadpool wszedł do środka. Wszystko wyglądało tutaj tak, jak wtedy, gdy pierwszy raz tu przybyłem. No, może nie licząc związanego Batmana i Flasha. Tak to wszystko wygląda tu, jak za dawnych lat.

 Z cienia wyszedł Joker, a obok niego podskakiwała Harley Quinn. Dopiero gdy oni wyszli, dało się zobaczyć moje „ciało", które trzyma w ręku kamień nieskończoności. Strasznie to wszystko pogmatwane.

 - Proszę, proszę. Kogo my tu mamy? – Wysyczał Joker ze wścibskim uśmieszkiem na twarzy.

 - Dobra. Może rozejm? Ja was nie zabiję, a wy dobrowolnie oddacie mi Lokiego? Znaczy nie tego, co tu lata, ale tego tam – Wskazał mnie stojącego przy komputerze.

 Na początku pomyślałem, że pewnie ten psychopata odda mnie w jego ręce, ale potem szybko przypomniało mi się, że cały jego plan wtedy poszedłby na marne.

 - Jeżeli chcesz Lokisia to wpierw musisz pokonać nas! – Wykrzyknęła Harley z bojowniczą miną.

 Deadpool wzruszył ramionami, jakby mu to większej różnicy nie robiło i wyciągnął zza pasa pistolet oraz jedną ze swoich katan.

 - Jak sobie chcesz, kotku – Czy mi się wydaje, czy on ją podrywa? – Ale jak wam skopię dupska, to mi nie miaucz nad uchem, dobrze?

 Ten tekst był głupi. Tak totalnie głupi. Tak totalnie głupi, że w ogóle nie miał sensu. Ale czy kiedykolwiek coś, co wypowiedział ten najemnik, miało jakiś sens? No właśnie. Mężczyzna uśmiechnął się do nich zawadiacko i ruszył na nich, wymachując swoją kataną. Teraz dopiero zaczyna się prawdziwa wojna. Wojna o mnie.

____________________________

 Dobra, BARDZO WAŻNA INFORMACJA!

Dlatego iż w końcu wbiło mi 5 tysięcy odsłon (za co bardzo dziękuję! :* ^^), a ja nie mogę czekać do końca książki, aby to napisać, więc piszę to teraz - pod tym postem pisać możecie pytania i wyzwania do bohaterów "Lokkera"! To może być wszystko, więc liczę na waszą kreatywność! :D


Ps. Zapraszam też do "Asiekowych one shotów", które ostatnio zaczęłam, chętnie napiszę o jakimś parringu one shota, jeżeli napiszecie mi pod rozdziałem "Aos", o kim napisać :)

KONIEC BARDZO WAŻNEJ INFORMACJI!

LokkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz