Wściekła była chce mnie uratować przed chorym mordercą

421 55 5
                                    

  Nie powiem, nie spodziewałem się, że moją pierwszą randkę z psychopatycznym mężczyzną przerwie facet w stroju nietoperza. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zdążyłem wyciągnąć noża, a ci już rzucili się sobie do gardeł. Stałem w miejscu zastanawiając się, czy uciec jak najdalej stąd i schować się w jakimś bunkrze lub czymś podobnym, czy może zostać tu i pomóc Jokerowi. Powoli wycofałem się z miejsca zdarzenia, jednak ktoś złapał mnie od tyłu. Rozpoznał od razu silnie zbudowaną postać. Thor postanowił pomóc Batmanowi. W każdej chwili mógł mnie rozpoznać.

 Spróbowałem wyślizgnąć się z jego objęcia, jednak mój brat był zbyt silny. Spojrzałem błagalnie w stronę Jokera, lecz ten był zbyt zajęty gadaniem i grożeniem nożem bohaterowi. Może powinienem zacząć działać jak on? Zagadać mojego brata?

  - Hej, może się jakoś dogadamy, co? Ja zabiorę cię na shawarmę, a ty mnie puścisz? – Zapytałem zmienionym głosem, żeby ten mnie nie rozpoznał.

  - Bardzo lubię shawarmę, ale miałem cię pilnować – Odparł przyciskając mnie jeszcze mocniej.

  Zaraz stracę przytomność przez nagłe wyduszenie ze mnie całego powietrza. Nie mogę się poddać, trzeba coś wymyślić.

  - No to może chimichanga? Sądzę, że bardzo lubisz tego typu kuchnię, hmm?

  Przegryzł wargę i zastanowił się nad odpowiedzią. Zawahał się, to dobry znak! Skorzystałem z jego nieuwagi i ugryzłem go w rękę (fuj, już nigdy więcej), a ten mnie puścił z piskiem. Rzuciłem na oślep nożem i trafiłem w jakąś ważną część ciała, bo ryknął rozwścieczony. Podbiegłem do Jokera, który nadal zabawiał się z Batmanem, a gdy usłyszał ten dziwny odgłos dobiegający z gardła Thora postanowił rzucić jednym z batarangów w Jokera, aby go ogłuszyć. Najwidoczniej zadziałało, bo mężczyzna upuścił nóż i zaczął rozmasowywać miejsce w które został uderzony sprzętem Nietoperza.

 W czasie, gdy psychopata dochodził do siebie Batman postanowił dać sobie spokój i uciec z rannym Thorem. To są słabości wielu bohaterów. Nie chcą zostawić innych na pastwę losu. Batman rzucił w naszą stronę granat gazowy, żeby nas spowolnić lub w najgorszym wypadku zabić. Zasłoniłem sobie twarz koszulą, żeby gaz nie dostał się do płuc. To samo zrobił Joker, gdy zdał sobie sprawę, co rzucił w naszą stronę facet w kostiumie. Niestety nie miał tyle szczęścia co ja i zemdlał. Chciałem pobiec za Thorem i Batmanem, jednak coś mi na to nie pozwalało. Tym „cosiem" był Joker. Nie chciałem go samego zostawić. Czyżbym bał się o niego? Psychopatę i mordercę? Tak, najwidoczniej martwię się o mężczyznę z porozcinanymi wargami w szerokim uśmiechu. Wiedziałem, że sam da sobie radę, a jednak z nim zostałem.

 Uklęknąłem obok niego i dotknąłem jego czoło, żeby zobaczyć czy nie ma gorączki. Był zaskakująco zimny. Pocałowałem go lekko w policzek i usiadłem obok niego. Przyglądałem się gwiazdom, które powoli pojawiały się na niebie i czekałem, aż nasza Śpiąca Królewna się obudzi. Po kilku następnych godzinach siedzenia tu, na dachu i nudzenia się w końcu Joker się poruszył. Mruknął coś jeszcze pod nosem sam do siebie i wstał, wciąż się chwiejąc. Złapałem go za rękę i poprowadziłem do wyjścia.

  Auto nadal stało tam, gdzie zaparkowaliśmy. Tylko, że nie wiem gdzie powinienem jechać, a ten psychopata nie da rady kierować samochodem. Gdzie moglibyśmy przenocować i nie dostać kulki w łeb? Tak, chyba mam już nawet całkiem dobry pomysł...

***

  Pamiętam doskonale ostatnią noc w tym starym, całym od pleśni budynku. Tutaj spotkałem Ivy i zaczęły się te wszystkie sprawy łóżkowe (albo raczej podłogowe, bo wtedy leżeliśmy na podłodze). To jest jedyne miejsce w którym nie roi się od osób chcących mnie zabić. W czasie podróży tutaj Joker zasnął i musiałem go wnieść tu na rękach. Zostawiłem go w jakimś ciepłym miejscu, żeby się nie przeziębił. Od pozostawienia go tam, żeby się wyspał minęło kilka godzin i ten właśnie przed chwilą się obudził, więc teraz razem możemy zjeść śniadanie. Mężczyzna miał już prawie cały makijaż rozmazany, a ja w czasie, gdy ten spał zmyłem z siebie tą całą farbę.

 - Ile pamiętasz ze wczorajszej nocy? – Zapytałem mieszając łyżką w płatkach.

  - Od momentu uderzenia batrangiem? Nic.

  Pokiwałem głową i dokończyłem płatki. Przez chwilę miałem ochotę wszystko zwrócić z powodu pleśni na ścianach, ale udało mi się nie zwymiotować do miski.

  - Co ty do mnie czujesz? – Spytałem prosto z mostu, ale nie spodziewałem się odpowiedzi.

  Joker popatrzył na mnie badawczo i wyszedł zabierając ze sobą szybę, którą tu zostawiłem. Poszedłem za nim i stanąłem jak wryty, gdy ten złapał mnie i przycisnął do siebie. Wpatrywał mi się w oczy, aż w końcu nasze usta złączyły się w długim, namiętnym pocałunku. Po kilku minutach mężczyzna mnie puścił.

  - A co ty do mnie czujesz?

  Dobre pytanie. Czy ja go kocham? Na pewno czuję do niego coś, czego nigdy nie czułem, ale czy to jest właśnie to? Musnąłem jego wargi, ale ten nie odwzajemnił pocałunku, ponieważ oczekiwał odpowiedzi. Wiedziałem, że nie dam rady go odciągnąć od tego, czego bardzo pragnie.

  - Sam nie wiem – Odpowiedziałem zgodnie z prawdą. – Sądzę, że to... chyba miłość.

  Psychopata pociągnął mnie w stronę łóżka, a ja stanąłem w miejscu, aby ten mnie tam nie zaprowadził. Wiedziałem, co chce zrobić i nie chciałem mu na to pozwolić. Spojrzałem na niego karcąco, a temu przeszła ochota na seks.

  - Z Poison Ivy tak, a ze mną nie? – Skrzywił się i odszedł kilka kroków ode mnie.

  - To było tak... odruchowo? Nie wiem jak to wytłumaczyć – Zarumieniłem się.

  - Mówiłem ci już, jak słodko wyglądasz, gdy się rumienisz?

  Chciałem coś odpowiedzieć, jednak ktoś wszedł niespodziewanie do pomieszczenia. Wysoka kobieta w sukni z liści i czerwonymi włosami otworzyła drzwi kopniakiem i weszła jak gdyby nigdy nic do budynku. Pamela była wściekła. Nie wiem czy na mnie, czy na Jokera, ale na kogoś na pewno. Ivy złapała za gardło Jokera i przyszpiliła do ściany. Prawie by go udusiła, gdybym nie zaczął jakoś interweniować. Złapałem ją za rękę i odciągnąłem od mężczyzny, który zaczął łapczywie łapać oddech. Jego cały makijaż prawie zszedł i widać było, że jest cały czerwony.

  - Pamelo! Co ty tu robisz? I jak nas znalazłaś?

  - Przyszłam odebrać to, co należy do mnie – Warknęła.

  No tak. Wściekła była chce mnie uratować przed chorym psychicznie mordercą.To jest całkiem normalne.

____________

 

LokkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz