6 To Artur

1.7K 193 21
                                    

A tak wyglądał ten dzień u Sebastiana... Odrabiał sobie prace domową na parapecie, opierając się o duże okno. Nagle zjawili się bracia Pakowscy. Paweł trzymał wózek, na którym siedział jakiś brunet. 

-Patrz co znalazłem!- wskazał na chłopaka- To Artur, prawdziwy kaleka -zaczęli się śmiać. 

-Mamy dla ciebie małą niespodziankę. Chodź!

Poszli i stanęli koło schodów.

-Dalej młody, zepchnij go -zachęcił Rafał.

Sebastian pomyślał, że to jakiś żart. Nie przypuszczał, że ta dwójka jest na tyle głupia, żeby wpaść na taki durny pomysł. Rozumiał... wrzucanie do śmieci, obrażanie innych, wyłudzanie pieniędzy... ale to? To przekraczało już wszelkie granice. Zrozumiał, że nie może tak więcej postępować. Musi z nimi skończyć te beznadziejne wygłupy raz na zawsze. Spojrzał się na nich, mając nadzieję, że jednak się przesłyszał. Ale nie... oni mieli zamiar go zepchnąć naprawdę. 

-Oszalałeś, może mu się coś stać!- krzyknął.

-Przesadzasz. Tak i tak nie potrafi chodzić.

-Jesteście porąbani!- krzyknął i chwycił wózek- Nie będę  się dłużej z wami zadawał- jak najszybciej oddalił się z Arturem od trzecioklasistów -Nic ci się nie stało?- zapytał po pewnym czasie.

-Wszystko gra - zapewnił szatyn.

-Gdzie masz lekcje? 

-Tutaj -odpowiedział -Poradzę sobie, dzięki.

-Przepraszam cię za nich - uklęknął obok wózka.

-Dziękuję, że mnie uratowałeś -uśmiechnął się-Możesz mieć teraz przeze mnie kłopoty. Mało kto potrafi się im postawić. Prawdziwy z ciebie bohater.

-Przestań, bo się jeszcze zarumienię -zaśmiał się. Zadzwonił dzwonek na lekcje, więc Sebastian pośpiesznie wstał i powiedział: -Jeśli nic ci nie jest, to ja już pójdę. Mam sprawdzian z matematyki, nie mogę się spóźnić. Pa- rzucił na pożegnanie.

-Do zobaczenia - pomachał mu. 

Godzinę później, kiedy wychodził z sali, natknął się na wściekłych braci. Bez słowa zaciągnęli go do łazienki, wyganiając pozostałych. Teraz został z nimi sam. 

-Jak nas nazwałeś? - nie czekając na odpowiedź, Rafał uderzył go pięścią w twarz- Nie będziesz się z nami zadawał, tak?- kolejny cios, tym razem w żebra- Będziesz robił, co ci karzemy- przewrócił Sebastiana na ziemię i zaczął kopać -Spróbuj nam podskoczyć tak jak dziś, to zobaczysz, że nie skończy się to dla ciebie najlepiej. Nie będziesz miał tu życia!- ryknął uderzając go ostatni raz -Od teraz będziesz wykonywał wszystkie nasze rozkazy, bez najmniejszego zawahania , rozumiesz?

-Tak -odpowiedział wystraszony -rozumiem. 

*na zdjęciu: Artur 

*dedykacja dla naprawdę super dziewczyny, która regularnie komentuje i daje mi zawsze gwiazdki. Jesteś wspaniała, dziękuję <3 Mam nadzieję, że w końcu zobaczę któreś z twoich opowiadań :) 










On nigdy mnie nie poznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz