47 My kontra cały świat

1K 116 10
                                    

Sebastian mimo, że bardzo chciał zostać w szpitalu dłużej, musiał wrócić do domu. Matka Marcina bardzo przeżywała, to co się stało, tak jak wszyscy inni. Marek postanowił siłą zawieść go do domu i tak zrobił. Ciemnowłosy kłócił się z nim o to, że chce zostać, ale nie udało się tym przekonać mężczyznę. Tak oto znalazł się w swoim mieszkaniu około dwudziestej drugiej. Wziął głęboki oddech, aby opanować emocje. Ten wieczór był dla niego niezwykle ciężkim przeżyciem. Zobaczył, że jego rodzice robią jeszcze coś w kuchni, przyrządzali jakąś sałatkę na następny dzień lub coś w tym stylu. Nic dziwnego, że robią to dopiero teraz, gdy przez cały dzień są zajęci swoją pracą. 

-Witaj, jak się udała twoja randka? - zapytał ojciec. Oczywiście państwo Abramscy byli przekonani, że ich syn wyszedł z dziewczyną, a nie chłopakiem. Sebastian im cały czas kłamał. A przecież obiecał Tomkowi, że jeszcze dzisiaj wyzna im prawdę. I po tym, co się zdarzyło w szpitalu sierdził, że musi to zrobić i jest w pełni na to gotowy. Kochał swoich rodziców, tak jak oni go. Więc co mogło pójść nie tak? 

-Bo ja muszę wam coś powiedzieć -zaczął chłopak i miał już mówić dalej, ale niespodziewanie przerwał mu groźny głos mamy. 

-Spakowałeś się już, gówniarzu? - zapytała Kubę, który właśnie zeszedł ze schodów z pełną torbą. 

-Mamo... Błagam cię, gdzie ja mam teraz iść? - jego starszy brat podszedł do blatu, gotowy upaść na kolana i prosić dalej. 

-Trzeba było myśleć wcześniej. Jak mogłeś nam to zrobić, co? My tu się staramy, żebyś wyrósł na ludzi, a ty się nam tak odpłacasz? Wyjdź już. Słyszałeś? Wyjdź! - krzyknął ojciec, pokazując na drzwi. 

Kubie zaszkliły się oczy, pokręcił głową w niedowierzaniu, cicho zaszlochał i odwrócił się na pięcie. Poszedł na korytarz, zabrał buty i kurtkę, a potem wyszedł. Sebastian nie rozumiał, co się właśnie wydarzyło, dlatego pobiegł za bratem. Co on takiego zrobił, że rodzice wyrzucili go z domu? Zabił kogoś? Na razie tylko to przychodziło mu do głowy. Szybko założył coś na siebie i wybiegł w poszukiwaniu Kuby. Zauważył go siedzącego w ogródku na huśtawce i usiadł obok. 

-O co chodziło? Czemu są na ciebie tacy wściekli? 

-Dowiedzieli się, że rzuciłem studia - odpowiedział, a Sebastian dopiero teraz dostrzegł, że na jego policzkach leją się łzy. 

-Rzuciłeś? Kiedy? - dopytywał. 

-Już na pierwszym roku się poddałem. Oszukiwałem ich przez te dwa lata, bo ja nie chcę zostać żadnym cholernym prawnikiem... Ale rodzice tego nie rozumieją. Co ja mam teraz zrobić, co? - złapał się za głowę, pociągając nosem. 

-Nie martw się, wszystko się ułoży - Sebastian delikatnie pogłaskał go po plecach - Wrócisz teraz ze mną do środka i  będziesz spał w swoim pokoju. 

-Nie mogę. Rodzice zamknęli mój pokój i zabrali klucz. 

-To będziesz spał u mnie. Chodź, ja odwrócę uwagę mamy i taty, a ty po kryjomu wejdziesz do góry. 

I tak też zrobili. Wszytko się udało i teraz siedzieli w pokoju Sebastiana.

-Mogę położyć się na ziemi, jeżeli nie chcesz dzielić łóżka z gejem -zaproponował szatyn. 

-Seba... Ja nie mam nic do tego, że jesteś gejem czy nie. Jesteś moim młodszym braciszkiem, na którego zawsze mogę liczyć. I ja... przepraszam. 

-Czekaj, co? Chyba nie usłyszałem tego ostatniego.

-Słyszałeś bardzo dobrze. Nie będę tego powtarzał - oboje doskonale wiedzieli, że starszy nigdy nie przepraszał, a te słowa pewnie trudno było mu wypowiedzieć - Och, no dobra. Przepraszam! Byłem zwykłym gnojkiem  i tyle. 

-Wybaczam - powiedział. Może to głupie i naiwne z jego strony, że po jednym zdaniu tak po prostu zapomniał o tych wszystkich wyzwiskach i szantażu, ale wierzył bratu.

-Serio? - zapytał zaskoczony, że tak łatwo poszło. W odpowiedzi dostał kiwnięcie głową -Kocham cię, wiesz? - Kuba przytulił się do niego. To był długi, szczery i bardzo potrzeby uścisk. 

-Chciałem dzisiaj wszystko wyznać rodzicom. Ale teraz nie wiem, czy chcę to zrobić. Jeżeli ciebie wyrzucili za te głupie studia, to co zrobią ze mną? 

-Tak mi się zdaję, że teraz możemy liczyć tylko na siebie. My kontra cały świat? - Kuba wystawił mały palec. Gdy byli małymi dziećmi, ich ulubioną zabawą było to, że są sami i muszą walczyć z wymyślonymi olbrzymami, które chodzą po tej ziemi. Na początku gry wystawiali mały palec i mówili: "My kontra cały świat". 

-My kontra cały świat - powiedział Sebastian dając mu swój mały palec. Uśmiechnęli się do siebie, wspominając dawne czasy. 

To był ich początek do powrotu w czasy, kiedy się nie kłócili i byli dla siebie bardzo dobrym i wspierającym się rodzeństwem. Odkąd pamiętali, to wiecznie sobie we wszystkim pomagali. To się skończyło wraz z tym, jak Kuba wyjechał na te studia. Ale teraz na szczęście wszystko wróciło do normy. Leżeli w jednoosobowym łóżku (tak jak kiedyś to robili w dzieciństwie) i rozmawiali o tym, co się z nimi działo przez te ostatnie dwa lata. Sebastian opowiedział mu o Tomku, a Kuba o tym, dlaczego nie chciał być tacy, jak rodzice. Wolał być fryzjerem, a dzięki Maksowi, jego pracodawcy, coraz lepiej się w tym zawodzie spisywał. Nie obchodziło go to, że mało zarabia. Jego pasją było ścinanie włosów i nikt nie mógł mu tego zabronić. Kuba mówił też, że salon w którym pracuję, charakteryzuję się tym, że większość pracowników są homoseksualni i klienci też. Kuba zaprzyjaźnił się z Maksem, a później okazało się, że on również jest gejem. I nie miał nic do tego. Opowiadał też różne historie o tym, jak to klienci próbowali go podrywać. Albo, jak to Maks ratował Kubę z opresji i wmawiał podrywaczom, że Kuba to jego chłopak. Parę razy na udowodnienie całował go w policzek, a raz nawet w usta. Ale on i tak, nie miał nic przeciwko temu. Ta praca zmieniła perspektywę jego postrzegania świata. Przez nią nauczył się tego, że przesądy o gejach nie są wcale prawdziwe i doświadczył tego na własnej skórze. Postanowił wpierać swojego brata i poznać Tomka. 

-Wiesz co? - odezwał się nagle Kuba po paru minutach milczenia. Zegar wskazywał drugą w nocy, ale oni mieli przecież tyle do nadrobienia. 

-Nie wiem... Co? 

-Mógłbym trochę przyciąć ci te twoje loki, bo zaraz będą ci zasłaniać oczy - stwierdził, tarmosząc jego włosy, a po chwili układając je na miejsce. 

-Jestem taki śpiący... - Sebastian odwrócił się tyłem do niego, powoli zasypiając. 

-Dobranoc -powiedział starszy, obejmując w pasie swojego brata. 

-Dobranoc.

*Kuba 



Kocham was <3

On nigdy mnie nie poznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz