18 Nie ma i nie będzie

1.3K 129 10
                                    

Nadszedł czas próby "Romea i Julii". Do sali wszedł Paweł. Sam Paweł i w dodatku się nie spóźnił. A to ci niespodzianka. Grupa wpatrywała się w niego, jak gdyby był jakimś kosmitą.

-Dzień dobry, jabłuszka -nauczyciel przywitał się ciepło- A gdzie twój brat? -zapytał zdziwiony brakiem ucznia, który miał zakaz opuszczania tych zajęć.

-Rafał siedzi w poprawczaku- oznajmił niewzruszony. 

-Jak to?

-Napadł na kogoś. Chciał ukraść torebkę czy jakoś tak i wdał się w bójkę z jej facetem. Połamał mu żebra i nogę... No i tak jakoś wyszło, że ten koleś policjantem był -wzruszył ramionami. 

Sebastian by się tego w życiu nie spodziewał. Ale jak by się tak bardziej zastanowić to w sumie... Rafał był zdolny do takiego czegoś. Tak czy inaczej, był strasznie zadowolony. To zawsze o jednego Pakowskiego mniej. 

Dopiero później Jabłka Adama zauważyły, że brakuje również Alana. 

-A Alan? Gdzie on jest, Łukasz? Gdzie mój Romeo? Nie ma go! - Kasia wyrzuciła ręce w górę.

-I nie będzie -odpowiedział przygnębiony blondyn -Nie zagra na premierze. Wróci do szkoły dopiero za tydzień.

-O czym ty bredzisz? 

-Jest w szpitalu -wytłumaczył -Alan nie chce, żebym wam mówił, co mu jest. Zrozumcie.

Nie obyło się bez krzyków i załamań. Każdy sądził, że to już koniec. Nie wystawią sztuki dla dzieci. Sebastian znał rolę Romea. Nie chciał się do tego przyznać, ale marzył o zagraniu głównej roli. Teraz miał okazję. Ściskał swoją bransoletkę, zastanawiając się nad tym, czy się odezwać, czy może lepiej siedzieć cicho.

Po prostu wstań, powiedz to -pomyślał. Po sekundzie zrobił to.

-Ja zagram Romea. Nauczę się kwestii. Przedstawienie się uda -zapewnił.

-To niemożliwe -oburzyła się Asia -Zostało sześć dni, nie dasz rady.

-Właśnie. To nie wyjdzie - potwierdził Artur.

-Lepsze to niż nic -rzekł niepewnie Tomek- Dajmy mu szansę. 

Sebastian spojrzał się na niego i podziękował, uśmiechając się przyjaźnie. Drugi odpowiedział tym samym. Zielonooki ucieszył się, że choć jedna osoba w niego wierzyła. Tomek w niego wierzył. 

-No dobrze. Niech wam będzie- zgodziła się Kasia -Przyjdź do mnie dzisiaj, to poćwiczymy -puściła jemu oczko. 

-Jasne. 

*Paweł

*dedyk dla ciebie... może nie zasługujesz... no ale mam nadzieję, że będziesz czytał dalej i napiszesz coś swojego ^^ 



On nigdy mnie nie poznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz